Rozdział 10
*K*
Uśmiecha się do chłopaka. W ciągu dwóch dni, od których się znają, zdążyła się już chyba wszystkiego o nim dowiedzieć.
Chwila ta robi się poważniejsza. Nagle, ni stąd ni zowąd zaczyna głaskać Kornelie po policzku. Ulega temu gestowi i zamyka oczy.
-Chciałbym... -głos chłopaka załamuje się. Odwraca głowę.
-Tak? - pyta zaciekawiona dziewczyna.
-Nie ważne. - uśmiecha się do niej. - ej! - krzyczy niespodziewane. - Może chcesz poznać moją siostrę?
-Jasne. Z miłą chęcią. - cieszy się Kornelia. Nie zna tu nikogo, komu mogła by się wygadać. Oprócz Kacpra ale Kacper to chłopak a warto czasem mieć przyjaciòłkę.
-Chodź. Zaprowadzę cię do niej.
-Ej.. -nagle Kornelia przystaje. -Ona też jest duchem?-pyta.
-Tak. Zabiła się niedługo po mojej śmierci. Byliśmy bardzo zzyci. -ciężko wzdycha na wspomnienie śmierci siostry. - Miala tylko 18 lat. - spuszcza wzrok na ziemię.
- Przykro mi - Kornelia przytula Kacpra.
-To było dawno. Ważne że jesteśmy razem. -puszcza jej oczko.
*Rosalie*
Siedzi akurat na jakimś grobie. Jak na nią to najnormalniejsze zachowanie. Macha ubranymi w czarne pocieniowane jeansy i glany, nogami. Czyta napis z nagrobka. Jest świeży.
Kornelia Krawczyk.
Zmarła 15.09.2015 r.
Kochająca córka, dziewczyna i przyjaciółka.
Na zawsze w naszych sercach.
Pomyślała, że jeszcze nie widziała jej w tej okolicy. A
powinna, skoro tutaj zmarła.
Oblizala czarne usta, odwracając głowę.
Usłyszała kroki.
W oddali rozpoznała sylwetkę swojego brata.
Nie był sam. Szedł z jakąś dziewczyna pod rękę.
Robi się ciekawie. - myśli.
Podbiega do nich radośnie, tupiąc glanami o zimną cmentarną ziemie.
-Hej! - mówi, przyglądając się swojemu bratu i będącej obok niego dziewczynie.
-To Kornelia. -mówi Kacper. - Korni, to Rose. Moja siostra.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro