Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2


Nie potrafiła znaleźć racjonalnego wytłumaczenia. Jej myśli bily się ze sobą nawzajem, czuła jak nogi odmawiają jej posłuszeństwa.
Zobaczyła światła, czerwone, niebieskie, czerwone niebieskie. Na przemian. Ujrzała dwóch funkcjonariuszy policji, biegnących przez las i wykrzykujacych imię kobiety.
Delikatne, długie imię. Skąds je znała.
Kornelia.
Kornela.
Konia, jesteś tu?
Za funkcjjonarjuszem biegł chłopak.
Na jego widok secrce bije jej szybciej. Czuje, że chłopak boi się. Widzi to po jego zmartwionych rysach twarzy.
On też krzyczy.
Kornelia kochanie, odezwij się.... Jesteś tu, błagam, Kornelia!
Nagle jeden z funkcjonariuszy policji dobiega do niej.
Nie do niej, do jej martwego ciała.
Jest! - krzyczy, ale sprawdza tętno i w jego głosie i po jego minie, nie było już czuć takiego zadowolenia.
Oparł rękę o czoło i następnie schował w niej całą twarz.
Z pośród wszystkich którzy ucieszeni biegli w stronę policjanta i ciała, najszybciej pędził On.
Podbiegł do mężczyzny i zwołok. Widząc taki widok, uśmiech zmienił się w przerażenie.
Krzyk, który wszyscy usłyszeli był przerażający.
Zatkala sobie uszy i odwróciła wzrok. Jej ukochany krzyczał, plakal i wyrywał się policjantom którzy próbowali go uspokoić.
KORNELA! NIEEE! SLYSZYSZ, ODEZWIJ SIE... SLYSZYSZ.... BLAGAM POWIEDZ COS...
w tym momencie odpadł wykończony na ziemię i szlochal głośno.
Jego miłość odeszła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: