6.
Chciałem otworzyć oczy, ale nie mogłem, nie miałem siły. Byłem świadomy wszystkiego, słyszałem każdy dźwięk, ale nie mogłem zareagować.
Denerwujące pikanie jakiegoś urządzenia zamieniło się w jednostajny dźwięk. Dalej nic nie pamiętam.
*Jungkook pov.*
Od 3 dni siedzę przy łóżku mojego skarba. Gdy byliśmy nad rzeką Jimin zemdlał. Złapałem go ale i tak głową uderzył o barierki. Teraz jest w śpiączce. Lekarze mówią, że się obudzi. Musi, dla mnie. Nie jestem w stanie bez niego żyć.
Musiałem iść do toalety, więc Taehyung został z Jiminem. Nie było mnie raptem 3 minuty a wokół łóżka było pełno lekarzy i pielęgniarek.
Chciałem tam wejść. Chciałem wiedzieć o co chodzi, ale powstrzymał mnie Taehyung ze łzami w oczach. Co się dzieje z moim chłopakiem?!
- T-Taehyung co się dzieje?!
- Jego serduszko się zatrzymało i o-oni go ratują....-nie wytrzymał i już na dobre zaczął płakać.
- Nie! Kłamiesz! On nie może! Przecież miał żyć!- wpadłem w histerię.
Oparłem się o ścianę i zsunąłem się po niej. Po moich polikach zaczęły lecieć słone krople. Nawet nie próbowałem ich pohamować. Najważniejsza osobą w moim życiu walczy o życie. Nie chce go stracić. Tak bardzo co kocham.
Po kilku minutach z sali wyszedł lekarz. Gwałtownie wstałem i pobiegłem do niego.
- Co z Jiminem?!
- Jesteś kimś z rodziny? - lepszego pytania nie mógł zadać. Musiałem go okłamać.
- Jestem jego bratem.
- Żyje i wszystko będzie dobrze. Jimin już powoli się budzi. Za godzinę będziesz mógł wejść i porozmawiać, ale najpierw zadzwoń po rodziców.
- Dobrze, dziękuję. - uśmiechnąłem się i odeszłem.
Na jednym z krzeseł na końcu korytarza siedział Taehyung i Hoseok. Pierwszy siedział z twarzą schowaną w dłoniach. Hobi próbował pocieszyć swojego chłopaka, ale ten był za bardzo przejęty stanem Jimina. Taehyung jeszcze nic nie wiedział. Podszedłem do nich i uściskałem z całej siły, jaka mi jeszcze została.
-Przeżył.- tylko tyle zdołałem powiedzieć.
Po policzku spłynęła mi samotną łza szczęścia.
*Jimin pov. Godzinę później*
Obudziłem się w białej sali szpitalnej. Teraz mogłem otworzyć oczy, zareagować. Chciałem podnieść głowę. Nie był to dobry pomysł. Nagły ból przeszywający skronie sprawił, że upadłem z powrotem na łóżko. Zamknąłem oczy. Chciałem przypomnieć sobie dlaczego tu jestem. Przed oczami widziałem fragmenty prawdopodobnie tego dnia, w którym stał się wypadek. Kook i ja idziemy za rękę. Potem ogladamy krajobraz przed nami i film się urywa. Jak przyjdzie Kookiś to wszystko mi powie. W końcu otworzyłem oczy. Od razu zobaczyłem, że ktoś koło mnie siedzi. To był Jungkook. Lekko złapałem jego dłoń i się uśmiechnąłem. Chłopak szeroko otworzył oczy i wybiegł z sali. O co mu chodzi? Coś zrobiłem nie tak kiedy byliśmy na spacerze? To moja wina, że tak się zachowuje? Mam nadzieję, że nie. Po chwili ktoś wszedł. Był to jakiś lekarz z pielęgniarką A na końcu przyszedł mój Kookiś. Czy na pewno jest mój? Nie mam pewności.
- Dzień dobry jest Kim Seokjin i jestem twoim lekarzem prowadzącym. Jak się czujesz?
- Hmm.. Głowa mnie strasznie boli, a tak poza tym to wszystko dobrze.
- No dobrze. Za chwilę damy Ci kroplówkę ze środkami przeciwbólowymi.
Teraz lekarz zwrócił się do Kookiego.
- Zadzwoniłeś już po waszych rodziców?
- Aish... Zapomniałem. - Nie wiem o co chodzi.
- To zrób to jak najszybciej. Ja będę w pokoju na końcu korytarza.
Lekarz wyszedł. A w mojej głowie rodziły się coraz nowsze pytania.
- Co się stało? Czemu tu jestem? Jacy nasi rodzice? O co tu chodzi?!
- Jimiś spokojnie. Pamiętasz jak byliśmy na spacerze?- pokiwałem twierdząco głową.
- Straciłeś przytomność i trochę za późno Cię złapałem i mocno uderzyłeś się w głowę. Potem twoje serduszko przestało bić. Martwilem się o Ciebie. Czemu mi to zrobiłeś?
- J-ja przepraszam.
- Nie musisz przepraszać.
Wtuliłem się w niego. Nie chce go stracić. To jedyna osoba, która naprawdę mnie rozumie, która mnie potrzebuję, która kocha mnie takiego jakim jestem. Trwaliśmy tak dość długi moment, dopóki chłopak nie odsunął się.
-Kocham Cię kochanie.
Nie odpowiedziałem tylko złączyłem nasze usta w pocałunku. Wyrażał on wszystkie emocje, które w tym momencie czuliśmy, miłość, tęsknota i strach przed stratą ukochanego.
---------------------------------------------------
Witam Was moje ciasteczka! (Ładnie to brzmi^^)
Dzisiaj kolejny rozdział
Mam nadzieję, że się podoba^^
Pamiętajcie o ⭐💭!
Dziękuję i do następnego ❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro