Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17.

- Jimin, proszę cię, otwórz mi te drzwi! Wytłumaczę ci wszystko, tylko proszę otwórz...- z moich oczu leciały potoki łez, których nie potrafiłem hamować.
- Odejdź! N-nie chce cię znać! Podobno mnie kochałeś, to czemu zrobiłeś mi takie świństwo..?!
-Nadal cię kocham -wyszeptałem- przepraszam...
Za sobą usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i z hukiem wpadłem do pokoju, w którym znajdował się Jimin. Spojrzałem na niego, jego oczy były całe czerwone i opuchnięte od płaczu. Nie chciałem widzieć go w takim stanie, a myśl, że to przeze mnie jeszcze bardziej sprawiała, że moje serce kruszyło się na małe części.
- Jimin, ja, ja cię kocham... Zdałem sobie z tego s-sprawe dopiero teraz... Nie chciałem cię krzywdzić.. Proszę, daj mi to wszystko naprawić...

Chciałem podejść do chłopaka i go przytulić. Tak bardzo chciałem czuć jego dotyk, lecz z każdym zrobionym krokiem blondyn odsuwał się do tyłu. On... On się mnie bał...
- Nie podchodź do mnie! Teraz mówisz, że że mnie kochasz, a jak tylko zaliczysz to uciekniesz!
- Mam pokazać, jak bardzo cię kocham?
Chłopak twierdząco pokiwał głową. Szybkim krokiem podszedłem do niego, złapałem w swoje dłonie jego twarz i delikatnie musnąłem jego usta. Chciałem się odsunąć, ale chłopak złapał za moją koszulkę i przyciągnął do siebie.
Ten pocałunek nie był agresywny i namiętny jak większość, oddawał wszystkie uczucia, które w tej chwili czuliśmy, ból, tęsknotę i miłość. Po moim policzku spłynęła jedna samotna łza, łza szczęścia. Jimin odsunął się nieznacznie, jednak po chwili mocno wtulił się we mnie.
- Nie powinienem tego robić, ale za bardzo cię kocham. Masz ostatnią szansę. A teraz buzi.- wskazał palcem na swoje usta.
Uśmiechnąłem się i dałem mu to, czego chciał. Teraz nie mogę tego spieprzyć. Mam w dupie ten cały zakład, nie zostawię Jimina.
- Żal mi Hoseoka. Może odwiedzimy go?
- Lepiej, żebym nie pokazywał mu się na oczy- spuściłem głowę, nerwowo się uśmiechając. Było mi strasznie wstyd tego, co zrobiłem Chimowi i Hoseokowi.
- No chyba masz rację, ale musimy mu powiedzieć, że Taehyung ostatnio zrobił się jakiś dziwny.
- Kochanie, on był taki cały czas . Po prostu zakładał maskę.
- To nieprawda....- chłopak był bliski płaczu.
Przybliżyłem się do blondyna i zamknąłem go w szczelnym uścisku.
- Kookiś głowa mnie boli... Chodźmy spać.
-To połóż się, ja za chwilę wrócę.
Pocałowałem Jimina w czoło i wyszedłem z pokoju. Poszedłem sprawdzić czy Taehyung już wylazł. Na szczęście nigdzie go nie było. Podszedłem do drzwi i zamknąłem je na klucz. Wróciłem do pokoju, gdzie był Jimin. Chłopak już słodko spał, więc cicho obszedłem łóżko i położyłem się przy śpiącym blondynie. Lekko objąłem go w pasie i wtuliłem w jego plecy.
- Śpij dobrze kochanie.- musnąłem jego skroń i zamknąłem oczy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro