15.
Obudziłem się dość wcześnie. Jimin jeszcze spał. Nie chciałem go budzić, więc po cichu poszedłem zrobić nam śniadanie. Postawiłem na tosty. Do szklanek wlałem soku pomarańczowego. Wszystko przeniosłem na tacę i zaniosłem do sypialni.
Gdy wszedłem do pokoju Jimin nadal spał, lecz nie tak spokojnie jak przedtem.Po czole powoli spływały kropelki potu a rękoma cały czas kurczowo ściskał poduszkę mamrocząc przez sen.
- Jungkook, proszę, nie zostawiaj mnie...
Odłożyłem śniadanie na szafkę obok łóżka i usiadłem obok Jimina. Złapałem jego dłoń i kciukiem gładziłem jej wierzch starając się uspokoić chłopaka.
Po dłuższej chwili chłopak się wybudzał. Kiedy otworzył swoje oczy od razu zaczął płakać. Nie wiedziałem za bardzo co się dzieje. Podniósł się i objął mnie w talii, a swoją głowę wtulił w moją klatkę piersiową. Jego łzy zaczęły spływać po pulchnych policzkach coraz szybciej czułem jak koszulka w mokrych miejscach lepiła się do mojego ciała, jednak nie przejmowałem się tym za bardzo. Jedną ręką zacząłem gładzić chłopaka po plecach a drugą głaskałem go po głowie. Po kilku minutach Jimin uspokoił się i odchylił głowę od mojego ciała.
- Jesteś tu naprawdę? Nie obudzę się zaraz w pustym łóżku, prawda?- zapytał wycierając ręką łzy.
- Nie wiem o czym ty mówisz. Zrobiłem nam śniadanie głuptasie. - zmierzwiłem jego włosy, wstałem z łóżka i podniosłem tacę wręczając ja chłopakowi.
Sam zaś poszedłem na około i zająłem miejsce obok Jimina. Chciałem już sięgnąć po jednego tosta, lecz przerwał mi dźwięk przychodzącej wiadomości, który dobiegał z mojego telefonu. Urządzenie leżało po stronie chłopaka co oznaczało, że on poda mi je.
- Taehyung do ciebie napisał- chłopak momentalnie spojrzał się na mnie podejrzliwym wzrokiem.
- Pewnie znowu nie umie zrobić jakiegoś zadania, hehe.- zacząłem się nerwowo smiac.
Odebrałem od niego mój telefon i od razu sprawdziłem wiadomość.
Od Tae:
Hobi się dowiedział o naszych nocach.
Do Tae:
Co?! Jak to?! Dlaczego?! Kurwa Jimin nie może się dowiedzieć!
Od Tae:
Dalej go nie zaliczyłeś? Myślałem, że jesteś dobry w tych sprawach.
Eh, w sumie to ja nie chcę go krzywdzić..
Do Tae:
No właśnie. Bądź dobrym przyjacielem Jimina i nie wyglądają niczego.
Od Tae:
No dobra... Ale chcę nagrodę!
Do Tae:
Przyjadę do ciebie jutro, ale to na razie ostatni raz. Nie mogę pozwolić na to, żeby Jimin się dowiedział.
Zablokowałem telefon i spojrzałem na blondyna, który właśnie kończył jeść ostatniego tosta. Szybko przybliżyłem się do niego i mocno przytuliłem.
- Czemu nie zostawiłeś żadnego dla mnie?
- Bo byłem głodny, a poza tym te tosty były takie dobre, że nie mogłem się powstrzymać..
- No dobrze, wiesz na co mam ochotę?- przejechałem nosem po jego delikatnej szyi.
- Na tosta?
- Nie głuptasie, na ciebie.
Zacząłem powoli całować szyję chłopaka. Czasami na dłużej zasysałem i przygryzałem jego skórę tworząc czerwone ślady. Blondyn tylko cicho pomrukiwał i odchylił głowę, przez co miałem większy dostęp do szyi chłopaka. Jego ciche jęki jeszcze bardziej nakręcały mnie do działania. Powoli zacząłem zniżać pocałunki do obojczyków. Językiem jeździłem po jego odkrytej skórze. Gdy dotarłem do materiału, szybko złapałem go w ręce i zerwałem z ciała. Chwilę przyglądałem się lekko zarysowanym mięśniom, gdy szybko wpiłem się w te pełne, malinowe usta. Pocałunek coraz bardziej stawał się pełen namiętności i porządania. Do zabawy dołączyły nasze języki. Gdy zabrakło nam powietrza nieznacznie oddaliliśmy się od siebie. Znowu zacząłem znaczyć jego ciało krwistymi śladami. Gdy dotarłem do podbrzusza, zatrzymałem się na chwilę, ręką złapałem jego spodenki i szybkim ruchem ściągnąłem je z niego. Komin cały czas cicho pomrukiwał i jęczał, wijąc się pode mną. Zacisnąłem rękę na nie małym problemie blondyna, przez co wydał z siebie głośny jęk. Jimin wplótł swoje palce w moje włosy czasami lekko je szarpiąc. Na chwilę oderwałem się od ciała chlopaka, żeby zdjąć swoją koszulkę i dresy. Blondyn spojrzał na mnie pełnym porządania wzrokiem. Po raz kolejny naparłem na jego usta. Lekko przejechałem językiem po jego dolnej wardze. Moje ręce błądziły po nagim torsie chłopaka. Jedną dłoń położyłem po wewnętrznej stronie uda chłopaka i powoli je gładziłem. Zarówno ja i chłopak czuliśmy się jak w niebie. Szybkim ruchem zdjąłem niepotrzebne jak na razie bokserki. Chciałem już wziąć w tej jego członka, lecz usłyszałem dzwonek do drzwi. Szybko ubrałem swoją koszulkę i rzuciłem bokserki Jiminowi. Prędko podszedłem do drzwi i je otworzyłem.
___________||___________
Przepraszam za tą naprawdę długą nieobecność... Mam nadzieję, że rozdział się spodoba^^
Teraz mam trochę wolnego czasu bo siedzę w domu więc postaram się nadrobić z rozdziałami
Pamiętajcie o ⭐ i 💬
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro