Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9. Zmiana ról?

***

Następny dzień zaczęłam od wstania o godzinie 6.00 tak by nie obudzić przypadkiem Jimina. Ubrałam: czarne dresy i luźną białą podkoszulkę oraz wygodne trampki. Udałam się do ogrodu z telefonem i słuchawkami. Zaczęłam przesłuchiwać piosenkę i powoli obmyślać całą choreografię. Uznałam, że szybkie kroki nie zaszkodzą, gdyż Jin i Rap Mon poprawili się ostatnio jeśli chodzi o taniec. Po 3 godzinach miałam perfekcyjny refren i fragmenty do zwrotek. Ciągle boję się, że się nie wyrobię.

- El odpocznij. - Poprosił mnie Jimin.

- Chcę to skończyć. - Odparłam.

- Wiem, ale na pewno nic nie jadłaś i to tylko kwestia czasu jak mi zaraz pobledniesz i zaczniesz mdleć.

- Nie przesadzaj.

- Wiesz, że nie przesadzam. Po za tym sama zawsze nam powtarzasz, że dobra dieta i pożywne jedzenie pomagają przy ciężkim treningu. - Przytoczył moje słowa. (To nie fair T.T) - Posłuchaj proszę własnej rady księżniczko. - Westchnęłam głośno zamykając oczy.

- Dobrze. Mam tylko nadzieję, że niczego nie zapomnę. - Poszłam za nim do kuchni, gdzie znajdowała się jego mama.

- Ooo... Elena. Już myślałam, że nie zjesz dzisiaj śniadania, ale widzę moja ostateczna broń podziałała. - Powiedziała z szerokim uśmiechem.

- Mówisz jak bym ją tu siłą przyciągnął. - Oburzył się Oppa.

- A nie przyciągnąłeś? - Zapytałam. Kobieta spojrzała na mnie zaciekawionym wzrokiem. - W końcu cytowanie moich słów i wejście na moją dumę nie jest naruszeniem twoich granic moralnych. - Zażartowałam łypiąc na niego z podełba.

- Czasem sprawiasz, że chce cię wyrzucić przez okno z miotłą w ręce i sprawdzić czy polecisz, czy może jednak nie. - Powiedział złowrogo się do mnie uśmiechając.

- Jimin! - Krzyknęła na niego pani Park. Ja się tylko zaśmiałam.

- Od kogo to pożyczyłeś? Od Kooka, czy V? - Zapytałam.

- Szczerze to wymyśliłem przed chwilą, ale przyznaj, że trafnie.

- Przyznaję. - Powiedziałam z rękami uniesionymi nad głową co miało oznaczać, że się poddaję.

- To teraz grzecznie siadaj i jedz. - Odpowiedział mi i wysunął krzesło. Usiadłam, a Jimin zaraz obok mnie. Jego mama podała nam po talerzu i kazała zjeść całą sałatkę. Zjadłam szybko nie zważając na protesty Oppy.

- Rany przestań Elena! - Podniósł głos. Rzadko to robi. Szczególnie na mnie. - Jesteś jednym wielkim kłębkiem nerwów, a to nie pomaga. - Powiedział patrząc mi prosto w oczy. - Wiem, że martwisz się, że nie zdążysz, ale do cholery nie przesadzaj. - Spuściłam wzrok na stół.

- Przepraszam. - Odparłam przygnębiona.

- Często mnie przy tobie nie ma i wiem, że się o mnie martwisz, ale to wcale nie znaczy, że ja nie martwię się o ciebie. Rozumiesz? - Pokiwałam głową, że tak. - Więc nie sprawiaj, że martwię się bardziej. - Westchnął. - Spójrz na mnie. - Poprosił. Podniosłam wzrok spowrotem na jego twarz. - Kocham cię księżniczko. Więc musisz na siebie uważać. - Powiedział całując moje wargi. - Możesz iść, ale weź wodę i przyjdź bez gadania na obiad. Kiedy będziesz potrzebowała pomocy siedzę w salonie z młodym.

- Dobrze. - Powiedziałam i przygryzłam wargę kiedy dostrzegłam, że podnosi się z miejsca. - Oppa..? - Odwrócił się do mnie przodem i spojrzał w oczy. - Też cię kocham. - Uśmiechnęłam się w jego stronę.

- Wiem. - Nachylił się muskając mój policzek. - Idź już do tego ogrodu, bo zmienię zdanie.

Pokiwałam zgodnie głową i wstałam z zajmowanego przeze mnie miejsca. Ruszyłam do ogrodu przez tylne drzwi. Włączyłam muzykę i ponownie zaczęłam pracę. Nie ukrywam, że po całym dniu obmyślania kroków byłam padnięta. Po kolacji wzięłam długą odprężającą kąpiel i przebrałam się w pidżamę, czyli czarne krótkie materiałowe spodenki i koszulka Jimina koloru białego z czarnymi nadrukami. Wyszłam z pomieszczenia, a moim oczom ukazał się Oppa leżący na łóżku w ubraniach z laptopem na kolanach.

- Co robisz? - Zapytałam kładąc się pod kołdrę obok niego i przytulając się do jego boku.

- Szukam ciekawego filmu. Masz jakąś propozycję? - Objął mnie ramieniem i zaczął przeczesywać moje wilgotne włosy.

- Ja coś znajdę, a ty się wykąp. - Oznajmiłam patrząc na niego z uśmiechem.

- Czy to aluzja? - Zapytał.

- Nie, ale potraktuj to jak chcesz. - Wystawiłam mu język po czym zabrałam laptop kładąc na swoich kolanach. Oppa nic już nie mówiąc wziął rzeczy i poszedł się myć. Przeglądałam różne gatunki, ale ostatecznie zdecydowałam się na "Szybkich i Wściekłych 8". Jimin wyszedł i położył się obok mnie. Byłam tak wykończona, że nawet nie liczyłam, że dotrwam do końca. W mniej niż połowie filmu odpłynęłam.

____________________________________________

Przepraszam za błędy i za długą nieobecność :-|

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro