Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział #11

Następnego dnia po lekcjach jak zwykle ignorując Erica, polecieliśmy razem do domu. Tzn. mojego domu.

-Hej mamo, hej tato!
-Dzień dobry, państwu- przywitał się Trevor
-Cześć dzieciaki- ale odpowiedziała nam tylko mama
-A ojca gdzie znowu poniosło?
-No jak to gdzie, u Vegety siedzi, odkąd wróciliśmy cały czas siedzą razem.

-Nadal nie wiem gdzie byliście...
-I się nie dowiesz.
-Wredni jesteście.

-To u nas rodzinne, kochanie, a teraz zjedzcie i bierzcie się do nauki.

-Mamo, lecimy na trening do Vegety, zapomniałaś?
-Dzisiaj nie, Vegeta i ojciec są zajęci.

-Ale wczoraj jakoś mieli dla nas czas.
-Dzisiaj jest inaczej, potrenujecie sami, ale po obiedzie idziecie się uczyć!

-Wystarczy Ci jedno dziecko geniusz, Gohan jest mądry za całą trójkę.

-Ciebie nigdy nic nie przekona, tylko te treningi i treningi...
-Oj daj spokój mamo, skoro już zjedliśmy, idziemy się przebrać i lecimy, ok?

-No w porządku, ale uważajcie na innych, nie zróbcie nikomu krzywdy.
-Dobrze, będziemy uważać, do wieczora.
---
-To ciekawe, że Vegeta nagle woli przebywać z ojcem niż z nami.

-Może coś knują przeciwko Ziemi, przeszli na stronę zła?!

-Ponosi Cię fantazja.
-Nie umiesz się bawić.
-Ktoś musi być tym mądrym.
-Wiadomo, dlatego czasami rozmawiamy z Gohanem.
-Osz ty-uderzyłam go w głowę.
-Ała, no co, sama powiedziałaś, że Gohan jest mądrzejszy.
-Za dużo ze mną przebywasz, wyostrzył Ci się język.
-Ciebie nigdy za dużo.
-Jeszcze się zdziwisz.

---

-Okej, koniec na dzisiaj
-No to ja lecę do domu- nie protestował, wyglądał na zmęczonego.
-Pozdrów Vegetę i powiedz, że widzimy się jutro.
-Okej, narazie!
-Narazie!- odkrzyknęłam mu, lecąc już w stronę mojego domu.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #dragonball