Walka
darktember, turukr, 3/5
Musi przyznać, że Iryna walczy naprawdę dobrze. Odparowywanie jej ciosów sprawia mu pewien trud. Wzbudza w nim to podziw.
Zmęczenie jednak daje górę i w końcu Irynie udaje się wytrącić miecz z jego ręki. Kobieta uśmiecha się zwycięsko.
Sadik pada przed nią na kolana.
– Jakieś ostatnie słowa? – pyta go, podpierając ostrzem jego podbródek. Patrzy na nią. Wygląda zabójczo ze zdyszanym oddechem i rozciętym przez niego policzkiem.
– W sumie to nie takie złe – mówi – zostać pokonanym przez ciebie. – Nie czuje żadnego wstydu.
Prycha z lekkim rozbawieniem. Unosi miecz i zręcznym ciosem odcina Sadikowi głowę. Krew obryzguje jej twarz.
Tym razem wygrywa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro