Choroba
Bywało i tak że czasami Anglia zapominał o słabościach swojego ludzkiego ciała. Mimo wypracowanych setek lat, wciąż były rzeczy, których nie mógł kontrolować, czego nie znosił.
- No i co, rozłożyło cię, staruszku? - Nie dość, że Anglię pokonały cholerne trzydzieści dziewięć stopni, to jeszcze był Ameryka. Nie przyjąłby jego wsparcia, ale Alfred i tak o tym nawet nie pomyślał. Tylko tutaj się krzątał, bez wyraźnego powodu.
Herbaty chociaż by mu zrobił. Chociaż nie, bo miałby z mikrofalówki.
- Durny jesteś – wychrypiał zeźlony zza kołdry.
Ameryka zaśmiał się okropnie. Arthur chciał go stamtąd wyrzucić.
- Patrzcie, wielkie Imperium Brytyjskie...
Anglia rzucił w niego poduszką.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro