[ A.D.D. ]
Przesunął palcami po włosach, delikatnie odrzucając jasne kosmyki z jej twarzy. Nie zdawała się szczególnie zwracać na niego uwagę; wzrok miała wbity gdzieś nad jego ręką, a jej istnienie było gdzieś daleko, daleko za zaparowanym oknem.
Uśmiechnął się pod nosem i objął ją mocniej. Dziewczyna delikatnie drgnęła, wyburzając się ze stanu zawieszenia. Niebieskie oczy natrafiły na niego, co jeszcze bardziej go rozczuliło.
— Kochasz mnie? — zapytał prawie szeptem, mimo że nie było z nimi nikogo więcej.
Dotknęła dłonią jego policzka, niby od niechcenia sunąc palcami po jego skórze. W końcu sama się uśmiechnęła i pocałowała go, mamrocząc pod nosem coś, co kompletnie się nie liczyło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro