Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝕳𝖆𝖑𝖑𝖔𝖜𝖊𝖊𝖓𝖔𝖜𝖊 𝖕𝖗𝖆𝖈𝖊!

Za oknem już króluje mroczna aura wypełniona migotaniem złowieszczych uśmiechów dyń. Porywisty wiatr hula, przyprawiając o ciarki i przypominając, że to już najwyższa pora, aby rozpocząć czary!

Uroczyście zapraszamy do przeczytania naszych halloweenowych historii — wypełnionych upiornościami i okraszonych grozą. Wszystkim uczestnikom bardzo dziękujemy za udział i życzymy powodzenia!

Niech wygra najbardziej przerażająca opowieść!

Autor: TarenPL 

Tytuł: "Ostatni cukierek"

Był 31 października 1987 roku, całe osiedle było już ograbione z łakoci, dzieci rozchodziły się powoli do domów odprowadzając się nawzajem. Jak zwykle Frankie porównywał swoje osiągi z młodszym bratem. Zawsze wygrywał. Jednak tej nocy było inaczej. Był remis. A Frankie równie mocno jak lubił cukierki, lubił wygrywać. Jego brat był już zmęczony, ale Frankie nie miał zamiaru się poddać. Musiał utrzymać tradycję. Odesłał braciszka do domu z wiadomością, że zaraz przyjdzie. Wiedział jeszcze o jednym domu, w którym może kogoś nastraszyć i odebrać nagrodę. Stara rezydencja przy lesie, matka nigdy nie pozwalała mu tam chodzić, żadne dziecko tam nie postawiło stopy od dwudziestu lat, kiedy umarła tam rodzina. Zginęli wszyscy, poza małym chłopcem, wyciek gazu. Mimo to ktoś tam mieszkał, często dobiegały stamtąd szumy telewizora. Tylko jeden cukierek... Frankie zastukał do drzwi. Za pozszywaną moskitierą mignęła jakaś wysoka sylwetka. "Cukierek albo psikus". Człowiek za moskitierą zamlaskał i wsunął przez dziurę w materiale czekoladkę. Frankie łapczywie ją pożarł, nagle stał się głodny, sam nie wiedział dlaczego. Wtedy coś utkwiło mu w gardle. Żyletka i tłuczone szkło. Zaczął się szamotać, złapał się za szyję, jednak przebite gardło nie dawało się zasklepić. Padł na kolana charcząc śliną i krwią. Ale przynajmniej wygrał...


Praca numer dwa!

Tytuł: "Specjalna Godzina"

Każdy ma swoją specjalną godzinę, prawda? Czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale tak jest. Instynktownie coś robimy, wstajemy o 7 rano, obiad jemy o 14... nie wiem czemu, ale tak jest. Moją godziną, taką specjalną, jest 23. Zawsze chodzę spać o tej porze, robił tak mój ojciec, wcześniej dziadek, pradziadek. Dalej nie pamiętam, ale założę się, że cała moja rodzina tak chodziła spać. Był 31 października, Halloween, czyli, w mojej opinii, głupie święto dla głupich ludzi. Bo kto bawi się w duchy i tego typu rzeczy? Niepoważni ludzie. A ja jestem bardzo poważny, ja mam lracę, rutynę, wszystko mam zaplanowane na miesięąc do przodu. A takie zabawy są dla dzieci, nie dla dorosłych. Była 23 godzina, już zamykałem oczy, kiedy rozległo się krótkie stukanie do drzwi. Westchnąłem i zwlokłem się na dół, zerknąłem przez wizjer. Mężczyzna miał na sobie długi płaszcz, z którego lały się strugi deszczu, niczym ze złożonych ptasich skrzydeł. Twarzy nie widziałem. Uchyliłem drzwi na dwa cale i spytałem o powód wizyty. Tamten wyciągnął do mnie pożółkły papier z zapisanym moim nazwiskiem.

- Przychodzę po zapłatę - odsłonił w szerokim uśmiechu czarne zęby, a ja poczułem jak cała skóra mi płonie. Zabiła mnie moja specjalna godzina.

Autor: HikaYoru 

Tytuł: "Ile widać przez dziurkę od klucza?"

Korytarz na trzecim piętrze był pusty, a panująca w nim cisza dzwoniła w uszach Harry'ego.

Przełknął ślinę i ścisnął nieproporcjonalnie wielki w drobnej rączce klucz. Przypomniał sobie twarz starego sąsiada ostrzegającego go przed pensjonatem, który nie bez powodu stał opuszczony przez ponad wiek.

Takie miejsca kryją swoje tajemnice i rzadko pozwalają, by ktoś je odkrył.

Harry miał zaraz właśnie to zrobić.

Stanął przed drzwiami na końcu korytarza. Nim włożył klucz, wspiął się na palce i spojrzał przez dziurkę od klucza.

Zobaczył ciemność.

To mu nie wystarczyło.

Otworzył drzwi i wszedł do środka. Dosięgnął pstryczka i włączył światło. Pokój był zwyczajny. Urządzony w starodawnym stylu. Ale nic nie wskazywało na to, żeby mieszkały tu złe duchy. Sąsiad musiał się pomylić. Pokój był przytulony i bezpieczny.

Harry zauważył, że coś leżało na łóżku. Błyszczało. Zaciekawiony ruszył to sprawdzić. Na pościeli lśniła srebrna łyżeczka.

Rozejrzał się jeszcze raz, żeby sprawdzić czy rzeczywiście był sam.

Był?

Ruszył do drzwi.

Były zamknięte?

Chyba tak.

Zamykał je?

Chyba nie...

Chciał je otworzyć.

BYŁY ZAMKNIĘTE.

Lekko spanikował.

Zaczął przekręcać gałkę, próbując je otworzyć, kiedy nagle pozbawione życia ręce delikatnie zacisnęły się na jego szyi i bezlitośnie odwrócono go, aby popatrzył w martwą, siną twarz.

Wrzasnął.


Było Halloween.

Autor: szalone_guru 

Tytuł: "W połowie ukryty"

W pokoju pachniało watą cukrową. Pluszowy pingwin łypał na niego, wystając ponad ułożone na regale zabawki. Szary liszaj nocy wkradał się zewsząd, przecinany pożółkłym światłem ulicznej latarni.

Nie spał, ale bał się otworzyć oczy. Skulony pod kołdrą w zielone dinozaury, nasłuchiwał pokracznych kroków, syków wydobywających się z czarnych gardzieli. Czujnie obserwowany przez pingwina, dławił się strachem. Własny oddech wydawał mu się zbyt głośny.

Katechetka mówiła, że Halloween to święto wyznawców szatana, czcicieli demonów. Obrzydliwa karykatura wypluta przez ocean. Widział, w zakazanym przez rodziców filmie, że demony wypełzają z cieni o godzinie trzeciej.

Wyziewy później jesieni dobijały się do okna. Szyba jęczała pod naporem wiatru. Miał wrażenie, że słyszy piskliwe drapanie szponów, jęki umarłych.

Musiał udawać, że śpi.

Wypatroszone z liści drzewa skrzypiały od siły wiatru. Tak jak skrzypią drzwi do krainy cieni, domu demonów, złych dusz i podłych grzechów. Tak jak stare wrota, otwierane nocą. O godzinie trzeciej.

Powinien pobiec do sypialni rodziców, ale nie mógł. Wystawiłby stopę za łóżko, lecz sekundę później pochwyciłyby ją wiedźmy, które jedzą dzieci napchane świąteczną czekoladą. Pokraczne, złe i bardzo głodne wiedźmy.

Czuł zło ziejące z kątów pokoju, cierpliwie wyczekujące.

Próbował nie drżeć.

Musiał udawać, że śpi, gdy zegar w kształcie kota wybił trzecią.

Autor: _spacequeen_ 

Tytuł: "Barwy doskonałości"

Rzuciłam okiem na moją przepiękną suknię, którą miałam zamiar założyć na dzisiejszy bal. W końcu wyjdę z twojego cienia, siostrzyczko.

Jak myślisz, czy będę dzisiaj w centrum uwagi?

Dlaczego milczysz? Jesteś zazdrosna, czy pierwszy raz w życiu jestem tą lepszą?

Rozumiem, źle się czujesz. Leż tu spokojnie, przygotuję Ci kompot. Opowiem Ci wszystko jak wrócę.

Wiesz jak cudownym uczuciem jest prowadzenie auta w samotności? Dzięki tobie odzyskałam panowanie nad swoim życiem. Już nigdy nie pozwolę, żebyś nade mną górowała, wiesz? Twój blask się zakończył.

Nareszcie poznałam te słodkie uczucie bycia w centrum uwagi. Na pewno to uwielbiałaś, byłaś przecież najukochańsza. Dlaczego uwielbienie przemieniło się w strach i omdlenie? Wyglądam przecież najpiękniej ze wszystkich. Dlaczego nie jestem tak delikatna i niewinna w bieli jak ty?

Boją się mnie. Boją się mojego pierwszego szczerego uśmiechu. Dlaczego nikt ze mną nie chce tańczyć? Wyglądam w czerwieni przepięknie, dzięki tobie siostrzyczko.

Nawet mając twoje krwawe rękawiczki na dłoniach, nikt nie dostrzega mego piękna. Przykro mi bardzo.

Najwidoczniej nie pozbyłaś się swego blasku. Przeniosłaś go do swych pustych oczu. Zabrałam Ci z nich wszystko. Twoją ciszę traktuję jak najpiękniejszy dar. Już nigdy mnie nie przyćmisz, nawet w bieli. Skradziona tobie płynna czerwień jest najpiękniejszą barwnikiem.

Autor: Sanon2137 

Tytuł: "Wiedźma"

Identyfikator Podmiotu: SCP-PL-157

Klasa podmiotu: Keter

Specjalne Czynności Przechowawcze: Obiekt znajduję się w ucharakteryzowanej na stereotypowy, zachodnioeuropejski domek z piernika, przechowalni dla humanoidów w Ośrodku 11. Pomieszczenie, jest wykonane ze zbrojonego żelbetu i posiada tylko jedno wejście, zabezpieczone stalowymi wrotami o grubości 45 cm. Całodobowo przed wejściem do przechowalni musi pełnić wartę co najmniej czterech strażników z poziomem upoważnienia 3 lub wyższym, dodatkowo obiekt jest monitorowany, przez system ukrytych w domku kamer. W razie przełamania zabezpieczeń, należy natychmiast uruchomić system podawania gazu musztardowego i ewakuować skrzydło placówki. Dostęp do obiektu, udzielany jest jedynie za zgodą dr. █████ ███████

Opis: SCP-PL-157 To starsza kobieta rasy kaukaskiej, o niskim wzroście i wadze. Ubrana jest w mieszaninę futer i tkanin nieznanego pochodzenia oraz cały czas nosi na głowie chustkę. Twarz obiektu jest zdeformowana, posiada ona nienaturalnie duże usta, wyposażone w zestaw kłów podobnych do wilczych, oraz garbaty nos. Obiekt żywi się jedynie ludzkimi dziećmi w wielu od 4 do 7 lat. Kiedy takie dziecko znajdzie się w promieniu 10 metrów od obiektu, ten wejdzie w stan aktywny i nastąpi [Usunięto].

Prośba dr. ███████ po incydencie 157/1

Nie możemy dłużej dawać dzieci do pożarcia ! Wnoszę o natychmiastową terminację obiektu.

Prośba rozpatrzona pozytywnie. 

Autor: gumijagodek 

Tytuł: "Nawiedzony dom"

Głośny, przerażający wrzask rozbrzmiał echem, wzbudzając grozę w czekających na ganku opuszczonej chaty nastolatkach. Dookoła lał rzęsisty deszcz, którego krople porywał rozszalały wiatr. Jedna z dziewczyn zadrżała ze strachu, kiedy z daleka rozległo się wycie wilków. Tej nocy przypadało nie tylko Halloween, ale również pełnia księżyca. Wybranie się do jedynego, nawiedzonego miejsca w ich okolicy, biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności, było więc dla niej najgłupszą z możliwych decyzji. Niestety żaden z pozostałych obecnych nie podzielał jej zdania i w ten oto sposób wylądowali tam, gdzie wylądowali. 

Kolejny krzyk zdawał się nieco bliższy, jednak równie przeraźliwy. Zaledwie po chwili do uszu zgromadzonych dzieciaków dotarł inny dźwięk – szybki tupot stóp. Ktoś uciekał ile sił w nogach. Sekundę później stare, przeżarte przez korniki drzwi wyleciały z hukiem, a razem z nimi szczupła sylwetka. 

 – Jesteś cała? 

– Co się stało? 

– Wiejmy stąd – wydusiła zamroczona upadkiem Maeve, leżąc poobijana pośród drewnianych odłamków. – Tam naprawdę straszy!

Czym prędzej zerwała się na nogi i zbiegła z werandy, jednocześnie odciągając przyjaciół od nawiedzonego domu. Na szczęście żaden z nich nie dostrzegł złowieszczego uśmieszku, jaki wpłynął na usta nastolatki, kiedy dotarły do niej przerażone szepty rówieśników – właśnie zdobyła pewność, że tej nocy nikt nie przeszkodzi jej rodzinie w świętowaniu Samhain.

Mamy nadzieję, że te krótkie teksty wprowadziły Was w dzisiejszy klimat Halloween! 

Dziękujemy ślicznie za przeczytanie i zachęcamy do podzielenia się swoją opinią. Ponadto serdecznie zapraszamy do następnego rozdziału, w którym będziecie mogli wybrać najlepszą historię! Prosimy o zagłosowanie na pracę, która najbardziej się Wam podobała :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro