drabble #1
Było przeraźliwie zimno. Ulice oświetlone żółtym światłem latarni tonęły w półmroku. Mdłe światło witryn nie poprawiało jej nastroju. Gdzieś daleko, nad dachami domów, widać było pierwszych heroldów jutrzenki. Wszystkie miały skrytą nadzieję, że skończy się to szybko. Mimowolnie zrównały krok i maszerowały ramię w ramię. Druga nie mogła się skupić i co chwilę gubiła tempo. Jej głowa była ociężała, a oczy zmęczone. Szczerze podziwiała Trzecią, która pomimo niskiego wzrostu i braku płaszcza, szła równo z wyższymi od siebie. Druga nie miała ochoty tego robić, ale wiedziała, że dla Niej będzie musiała dużo poświęcić i że zmusi ją do tego Idea.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro