Rozdział 5
- Do zobaczenia, Akagi! - Zawołała, żegnając przyjaciela.
Kiedy chłopak odchodził, poczuła ścisk w żołądku, którego nie była w stanie powstrzymać. Westchnęła i usiadła na murku, można było się nawet pokusić o stwierdzenie, ze odetchnęła z ulgą. Dlaczego?
Powód był prosty. Nie była w stanie dłużej ukrywać już swoich uczuć. Podniosła dłonie i przetarła nimi twarz. Spojrzała przed siebie spomiędzy palców, na wzburzoną wodę. Właśnie tak się teraz czuła, ale nie miała pojęcia, jak mogłaby rozładować emocję gromadzące się wewnątrz niej.
- Oho? Tomoko-San?
Dziewczyna odwróciła głowę przez ramię i spojrzała na dwóch nastolatków. Kojarzyła jednego z nich z klubu siatkówki, a drugiego z faktu, że jest jednym z bliźniaków Miya. Jednak zawiesiła na nim dłużej oko, gdy pojawiły się wątpliwości, a mianowicie :
Który to który.
Zbytnio nie przykładała uwagi do nich, do tego jej pamięć do ludzi była bardzo ulotna. Osamu zauważył jej kwaśną minę i wydawał się tym nawet rozbawiony.
- Jestem Osamu. - Wskazał na siebie palcem.
- Oh...Rozumiem. - Pokiwała głową - Wybacz, ale odkąd rozjaśniłeś włosy, nie widzę między wami żadnej różnicy. - Wytłumaczyła i wstała, podchodząc do nich.
- To tylko chwilowe. - Skwitował i wskazał na swoje włosy - Rozjaśniłem, żeby napisać za tego tłumoka klasówkę.
Pokiwała głową i spojrzała na wyższego chłopaka.
- A ty to...? - Zawiesiła się chcąc, by za nią dokończył.
- Suna Rintarou.
- Postaram się zapamiętać. - Uśmiechnęła się przyjaźnie - Co tu robicie?
- Szukamy miejsca na ognisko. - Wytłumaczył czarnowłosy - A ta pseudo plaża może być spoko, tylko trzeba się nieco rozejrzeć.
- A ty, Tomoko-San, co tutaj robisz? - Zainteresował się Osamu - Widzieliśmy, jak Akagi wraca stąd... - Mówił, a Yoshida spuściła głowę w dół - A potem spotkaliśmy ciebie i pomyśleliśmy, że może razem gdzie-
Osamu spostrzegł, jak po policzkach Senpai spływają łzy. Odruchowo złapał ją za ramię i podszedł bliżej.
- Tomoko-San, wszystko dobrze? - Spytał zmartwiony.
- To nic. - Powiedziała szybko i otarła swoje policzki - Przepraszam, że cię zmartwiła. - Dodała i kantem dłoni otarła kąciki oczu.
Jednak już chwilę później pojawiła się kolejna fala łez, których trzecioklasistka nie potrafiła powstrzymać. Osamu chcąc jakkolwiek ją pocieszyć, otoczył dziewczynę ramionami i pozwolił wypłakać się w swoją bluzę.
Spojrzał na Sunę, który złapał za komórkę i usiadł niewzruszony na murku. Napisał krótką wiadomość do kolegi z drużyny i oczekiwał na jak najszybszą odpowiedź.
Osamu pogłaskał swoją Senpai po głowie i otworzył usta, chcąc powiedzieć coś na pocieszenie. Suna pokręcił przecząco głową, dając mu do zrozumienia by lepiej się nie odzywał.
Po kilku dłuższych chwilach Yoshida wydawała się nieco uspokoić. Przestała płakać i po prostu stała z twarzą schowaną w bluzie młodszego chłopaka. Co jakiś czas siąkała nosem, Osamu słyszał jej ciężki oddech, który nie był regularny ani spokojny.
- Wybacz, Osamu. - Powiedziała cicho i chciała się odsunąć - Nie chciałam naruszyć twojej przestrz-
- Jeśli teraz tego potrzebujesz, to w porządku. - Przerwał jej i potarł jej plecy w pocieszającym geście.
Kiwnęła głową, było jej wstyd, aczkolwiek emocje wzięły górę. Gdyby to ona mogła wybierać, na pewno nie rozkleiłaby się przy nich.
- To przez Akagiego, prawda? - Suna zwrócił na siebie uwagę Tomoko i Osamu - Odpowiedz, Tomoko-San.
- Wiesz...To nie tak, że Akagi jest winny. - Różowowłosa splotła dłonie przed sobą - Takie sytuację się zdarzają, nikt go przecież nie zmusi, by odwzajemniał moje uczucia. - Wymusiła uśmiech - Ale to nic takiego. Myślę, że niedługo mi przejdzie.
Suna kiwnął głową na znak, że rozumie i zerknął na telefon, który zawibrował. Nabrał spokojnie powietrza i wstał.
- Może pójdziesz z nami szukać miejsca na ognisko? - Zaproponował, chowając komórkę do kieszeni - Każda osoba zna inne miejsca, więc może znajdziemy coś ciekawego.
- Nie da rady. - Machnęła dłonią - Nie robię nic innego poza nauką w domu. - Opuściła dłoń - Więc nijak wam się nie przyda moja pomoc.
- Jeśli z nami pójdziesz, to poznasz nowe miejsca. - Blokujący wzruszył ramionami - Ale jeśli nie chcesz, to przecież nie będę cię zmuszał.
Dziewczyna zrobiła dzióbek z ust i po chwili zastanowienia, ostatecznie odmówiła. Podziękowała także chłopcom za wsparcie i rozstała się z nimi. Oni poszli w dalsze poszukiwania, a Tomoko postanowiła wrócić do domu i zająć się nauką.
***
Różowowłosa podparła głowę na dłoni i westchnęła, rozwiązując kolejne zadanie. Powoli zaczynała się już nudzić, cały temat dzięki wielogodzinnemu wysiłkowi zdążyła opanować do ostatniego wzoru. Schematy zadań były jej już tak dobrze znane, że nie miała już co robić.
Z westchnieniem zaczęła wertować strony, aż trafiła na nowy temat. Wzrokiem śledziła uważnie treści, starając się je zapamiętać. Z matematyką nigdy nie miała problemu, toteż już po kolejnych trzech godzinach udało jej się zrozumieć nowy temat.
Spojrzała na zegarek. Wybiła godzina siedemnasta. Wróciła wzrokiem do podręczników i notatek. Kiedy miała już sięgać po długopis, jej ekran jej telefonu się podświetlił. Spojrzała w tamtą stronę i spostrzegła powiadomienie o wiadomości od Atsumu.
Chwyciła komórkę i uważnie prześledziła wiadomość od drugoklasisty. Choć może bardziej adekwatnym określeniem mogłoby być litanie. Wypuściła powietrze ze świstem i aż oparła się wygodniej, wiedząc, że czytanie zajmie jej więcej niż kilkanaście sekund, jak w przypadku normalnych wiadomości.
Z całej tej ściany tekstu w wielkim skrócie mogła wyciągnąć po prostu pytanie o przyjście do jej domu. Różowowłosa zerknęła w stronę książek, a następnie ponownie na telefon.
Ja :
Mogłeś zapytać wprost, naprawdę obyłoby się bez informacji o tym, że twój brat założył twoje bokserki...
Wysłała odpowiedz, ale mały uśmieszek zagościł na jej twarzy.
Ja :
Możesz przyjść, zaraz podeślę ci adres.
Kiedy ostatnia wiadomość dotarła do chłopaka, Tomoko odłożyła komórkę na bok. Pozostało jej tylko oczekiwanie na Miyę. Podniosła się z myślą, że powinna przygotować jakiś poczęstunek, skoro za chwilę ma mieć gościa.
Zeszła więc na dół, gdzie jej starszy brat przygotowywał posiłek. Podeszła do niego i zajrzała mu pod ramieniem na to, co przygotowywał.
- A to co? - Spytała, a blondyn spojrzał na nią i uśmiechnął się.
- A co, zgłodniałaś?
- Myślę, że ja nie, ale mój gość może być nieco głodny. - Odrzekła i odsunęła się, kierując w stronę lodówki - To kolega ze szkoły, pomagam mu w matematyce.
- To dobrze, że jesteś taka uczynna. - Pokiwał głową mężczyzna - Chyba, że coś innego kryje się za twoją dobrocią. - Parsknął i zerknął na swoją młodszą siostrę.
- Nieszczególnie. Kita poprosił mnie o przysługę, więc się zgodziłam. - Wzruszyła ramionami i wyłożyła na tackę dwa kartony z sokami oraz dwie szklanki - Co tam pichcisz, co? - Spytała, wyciągając miski - Mógłbyś się podzielić.
- Ryż z kurczakiem.
Tomoko skrzywiła się i spojrzała z taką miną na brata. Blondyn roześmiał się na jej widok.
- Ryż...Ohyda. - Wzdrygnęła się.
- Jesteś doprawdy dziwna. - Szarooki zaczął wykładać potrawę do misek - Żyjesz w Japonii i nie lubisz ryżu ani niczego, co ma w sobie ryż. Jesteś pewna, że łączą nas więzy krwi?
Dziewczyna w odpowiedzi pokazała mu język. Zabrała dwie miski z posiłkiem i odłożyła na tackę. Po mieszkaniu rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi. Yoshida powędrowała, by otworzyć drzwi.
- Dzień dobry, Tomoko-San.
- Wchodź, śmiało. - Odsunęła się, pozwalając blondynowi wejść do środka - Zabiorę tackę i możemy iść do mnie. - Szybko zniknęła chłopakowi z zasięgu wzroku.
Zdjął buty i kurtkę, którą odwiesił. Tomoko zjawiła się przy nim z tacką pełną jedzenia i uśmiechnęła się delikatnie.
- Mam nadzieję, że jesteś głodny, bo nie przyjmuję odmowy. - Przekrzywiła głowę, a Miya szeroko się uśmiechnął.
- Dobrze trafiłaś, Tomoko-San. Ja zawsze jestem głodny!
***************************************
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro