Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

«štirinajst-bad decisions make good stories»

-Trenerze, chyba mamy problem...-Peter zatrzymał swojego trenera przy bufecie. Goran od razu zauważył, że Prevc jest zdenerwowany, tak, jak wtedy, gdy ktoś porwał Domena.

-No nie, nie mów, że znowu kogoś porwali.-Janus wywrócił oczami. Mina Petera ciągle była poważna, przez co jego trener zaniepokoił się.-Peter, czy kogoś porwali?!

-Nie...

-Więc o co chodzi?

-Lanisek i ten głupi Austriak siedzą w więzieniu...-powiedział Robert, który chwilę wcześniej podszedł do Petera i Gorana.

-Słucham?! Jak to siedzą w więzieniu?!-wykrzyczał trener, zwracając na siebie uwagę wszystkich osób siedzących na stołówce.

-Niech pan nie krzyczy..-Peter ściszył głos.

-Czy to jakiś żart?-spytał trener już nieco cichszym głosem.

Słoweńcy nie odpowiedzieli na to pytanie.

-Mam was dość. Wyjeżdżać z wami na konkursy to,a to imprezujecie, a to ktoś was porywa, a to zostajecie aresztowani. Co następnym razem?-Goran patrzył na swoich podopiecznych jakby chciał ich zrzucić z balkonu, poćwiartować a później spalić.-Dlaczego to zawsze z wami są takie problemy, a z innymi nie?

-Może jesteśmy wyjątkowi?-Robert zadał pytanie z przyciszonym głosem.

-Nie denerwuj mnie, Kranjec. Mamy godzinę, żeby jakoś wyciągnąć te łajzy z więzienia. Później jedziemy do Innsbrucka i nie chcę tam więcej takich akcji.

Robert i Peter przytaknęli na słowa trenera, po czym poszli oznajmić reszcie jaki jest plan.

***

Peter, Robert, Michi i trener Goran od dłuższego czasu próbowali przekonać niemieckiego policjanta, że Lanisek i Schlieri nie dilują narkotykami, a majerankiem i ewentualnie cynamonem. Niestety, policjant słabo mówił po anielsku, a co dopiero po niemiecku, gdyż uwaga, pochodził z Rosji. Peter próbował pokazać mu w pewien sposób co wszyscy mają na myśli, ale ów policjant bystry również nie był. Robert miał ochotę wyjść z siebie i stanąć obok, Goran łamał sobie język tłumacząc już po raz setny, że to były przyprawy, Michi starał się być dobrej myśli i uspokajał towarzystwo, natomiast Gregor siedział razem z Laniskiem w celi i zdradzał mu kolejne tajniki podrywania, nie zwracając uwagi na swoich kolegów, którzy próbowali jakoś wyciągnąć ich obu z więzienia.

W końcu Goran dał sobie spokój, twierdząc, że jego wysiłek idzie na marne. Peter chciał uratować całą sytuację i pokazać, że jednak przydaje się w tej drużynie. Wymyślił dość dobry-bynajmniej tak mu się wydawało-plan więc odszedł z trenerem na stronę, aby mu go przekazać.

-Damy temu policjantowi działkę majeranku, on sobie kimnie, weźmiemy klucze i wypuścimy chłopaków.

-Nie wydaje mi się żeby twój plan zadziałał.-przyznał Goran. Peter głębiej się zastanowił i chwilę później miał już obmyślony nowy plan.

-Ten policjant pochodzi z Rosji, tak?

-No tak... Peter, co ty znowu kombinujesz?-Goran uniósł jedną brew i podejrzanie spojrzał na swojego podopiecznego.

-Muszę gdzieś zadzwonić.-Pero chytrze się uśmiechnął.-Zaraz wrócę.

Po tych słowach Prevc opuścił pomieszczenie i wyszedł na korytarz. Wyciągnął swój telefon i wybrał numer Kamila Stocha. Próbował dodzwonić się do Polaka kilka razy, jednak ten nie odbierał. Kilka minut później Kamil na szczęście oddzwonił do Petera.

~Cześć Pero, coś nie tak?~
~Czemu coś miałoby być nie tak?~
~Zwykle dzwonisz, gdy masz jakiś problem,haha.~
~Więc zgadłeś, tym razem też mam problem.~
~Zamieniam się w słuch.~
~Potrzebuje kogoś z mocną głową do alkoholu. Piszesz się na to?~
~Pytasz dzika czy sra w lesie?~
~Zabierz kolegów i szwabów w sumie też. Im więcej mocnych głów tym lepiej. Czekam przed komisariatem.~

Pero rozłączył się i poszedł oznajmić trenerowi, że za kilka minut sprawa zostanie rozwiązana. Poźniej wyszedł na zewnątrz aby poczekać na skoczków, którzy mieli pomóc w wydostaniu z więzienia Laniska i Schlierenzauera.

20 minut później Kamil, Piotrek, Maciek, Dawid, Richard i Andreas zmierzali w stronę Petera. Prevc patrząc na swoich kolegów, którzy byli w wyśmienitych humorach wiedział, że plan się uda.

-Krótko mówiąc-Anze i Gregor siedzą w pace, policjant nie chce ich wypuścić, potrzebuje kogoś kto go upije.-wytłumaczył Pero.

-W takim razie zgłosiłeś się do właściwych osób, hehe.-powiedział Piotrek.

-Dobra, szybko to załatwimy i śmigamy do Innsbrucka.-Richard wyciągnął spod kurtki dwie butelki niemieckiej wódki. Wszyscy spojrzeli na niego z lekkim zdziwieniem.-No co? Przezorny zawsze ubezpieczony.

-Dokładnie.-przytaknął Kubacki i również wyciągnął dwie butelki wódki i słoik ogórków.

-Ogórki?-spytał Pero.

-Na zagrychę,hehehe-wytłumaczył Piotrek.

-Obejdzie się bez.-powiedział Peter.-To Rosjanin.

-Dobra, dobra, dawaj tego Zenka,hehe.-zaśmiał się Żyła i ponaglił swoich towarzyszy do wejścia do środka.

Cała siódemka szła już wzdłuż korytarza. Polacy byli bardzo pewni siebie i mieli świetne humoru, Richard z resztą też, Wellinger wlókł się za całą zgrają a Peter lekko się denerwował. Wszyscy weszli do pomieszczenia, gdzie czekała reszta. Piotrek bez zbędnego gadania podszedł do policjanta i kulturalnie się z nim przywitał.

-Słuchaj, my ci damy flaszkę, a ty wypuścisz tamtych tych.-powiedział Piotrek obejmując ramieniem policjanta.

Ten przecząco pokręcił głową tak jakby zrozumiał co powiedział Piotrek.

-Dwie flaszki? A może trzy?-targował się Pieter.

Richard odkręcił butelkę wódki i podał ją policjantowi.

-Dobre niemieckie.-oznajmił Freitag.

Policjant wziął łyk wódki, po czym uśmiechnął się do Richarda.

***

Goran nerwowo spoglądał na zegarek. Mieli być w hotelu już pół godziny temu, tymczasem nadal siedzieli bezczynnie i czekali na cud. Peter przyglądał się Polakom i Niemcom, którzy otoczyli policjanta i co chwilę polewali mu wódki.

-Polska jest piękny kraj!-wybełkotał Rosjanin.

-No, no, wiadomo, wypijmy za to,hehe.-zaproponował Żyła.

-Pij, pij, po co się ograniczać, przyjacielu?-zaśmiał się Kamil.

Gdy rosyjski policjant dopijał kolejny kieliszek wódki, Andreas sprytnie wyciągnął z szuflady jego biurka klucze od celi Gregora i Anze'go. Mruknął porozumiewawczo do Petera i dał mu znak, że wszystko załatwi. Skoczkowie dalej próbowali upić policjanta, który był dość oporny, jednak po jakimś czasie pił już kieliszek za kieliszkiem. Wellinger podszedł do krat i zaczął po kolei sprawdzać klucze, aby dowiedzieć się, który otworzy celę. W końcu udało mu się znaleźć właściwy i ostrożnie otworzył kraty. Gregor i Anze po cichu wyszli z małego pomieszczenia. Piotrek to zauważył więc poklepał policjanta po plecach i szeroko się uśmiechnął.

-Słuchaj Zenek...-zaczął.

-Nie mam na imię Zenek.-zaprotestował policjant.

-No dobra, dobra. Masz tu dla siebie resztę wódki, a my musimy lecieć. Mamy sprawy służbowe, wiesz jak to jest. Trzymaj się,hehe.-pożegnał się z Rosjaninem. Wszyscy skoczkowie bezpiecznie opuścili komisariat i o dziwo, udało im się nie zwrócić na siebie uwagi żadnego z ochroniarzy.

-Dzięki za pomoc, chłopaki.-powiedział Peter, gdy wszyscy znaleźli się już na zewnątrz.

-Wolność! Nareszcie!-krzyknął Lanisek.

-Siedzieliśmy w więzieniu ledwo dwie godziny.-Gregor wywrócił oczami.

-Oby to były pierwsze i ostatnie godziny.-powiedział Goran.-Ustalmy sobie teraz coś. Anze, oddajesz mi cały swój towar, cała reszta też.-zarządził.

-Ale...trenerze...-jąkał się Zjaraniszek.

Goran poważnie spojrzał na Laniska dając mu w ten sposób do zrozumienia, że nie ma o co błagać. Anze skinął głową na znak, że zrozumiał słowa trenera.

-Dobra, chłopaki, będziemy się zbierać.-oznajmił Kamil.

-Wreszcie będę mógł się wyspać.-Andi odetchnął z ulgą.-Poświęciłem się dla was i nie zrobiłem sobie drzemki po kolacji, powinniście mi oddawać pokłony.

-Wellinger, chodź już.-Richard pociągnął swojego kadrowego kolegę za bluzę.

-Widzimy się w Innsbrucku.-Maciek uprzejmie uśmiechnął się do Słoweńców i Austriaków.

-To on się uśmiecha?-spytał Gregor szepcząc Laniskowi na ucho.

***

-Zgadnijcie kto wrócił!-krzyknął Anze wchodząc do hotelu, gdzie przy drzwiach czekali jego kadrowi koledzy z bagażami.-Tęskniliście?

-Nie bardzo.-mruknął Cene.

Goran rzucił w stronę Laniska jego bagaż. Anze sprawnie go złapał, a czekając na autokar, którym Słoweńcy mieli wyjechać do Innsbrucka, opowiadał wszystkim całą sytuacje. Ze szczegółami opowiedział jak to Polacy i Niemcy świetnie poradzili sobie z policjantem, jak Wellinger przemycił klucze i oczywiście pochwalił Petera za wymyślenie i zorganizowanie całej akcji.

Każdy musiał zapomnieć o wydarzeniach z dzisiejszego dnia i skupić się na swojej pracy jaką będzie oddanie skoków w Austrii. Wszyscy po wysłuchaniu opowieści Laniska, jakoś zbytnio nie przejęli się całą sytuacją. Niemcy i Polacy również nie wspominali więcej o akcji ratunkowej, nawet gdy byli o to pytani. To w końcu nie było nic wielkiego, więc nie było sensu jakoś specjalnie to przeżywać. No może jedynie Piotrek Żyła i Dawid Kubacki ubolewali nad tym, że stracili kilka butelek wódki przywiezionej z Polski na melanż.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro