«sedemnajst-ona wie więcej niż wszystkim się wydaje»
Słoweńcy i Austriacy siedzieli razem przy stoliku podczas śniadania. Jakoś nikogo to nie dziwiło, wszyscy zdążyli się przyzwyczaić do tego, że te dwa teamy bardzo się polubiły. Nikt jednak nie wiedział z jakiego powodu spędzali ze sobą tak dużo czasu.
Peter aktualnie nie skupiał się na jedzeniu, a zamiast tego obserwował każdy ruch Norwegów. Miał wrażenie, że Tande i Fanemmel co jakiś czas spoglądają w stronę jego stolika.
Na ogół wszyscy skoczkowie lubili porę śniadania. Mogli wtedy spędzić czas razem, pośmiać się i na dodatek zjeść coś smacznego. Może zastanawiacie się jak wyglądają owe śniadania w hotelu?
Zwykle jest tak, że gang Kurdlozjebów siedzi przy ostatnim stoliku nieopodal okna, chcą sprawiać wrażenie tajemniczych i groźnych. Wydaje się, że Wellinger patrzy na wszystkich z góry, a wtóruje mu przy tym Freitag. Markus i Stephan jak zwykle starają się zachowywać normalnie, ale cóż...sami wiecie jak jest.
Zaraz obok Niemców siedzą Polacy- Papryka team, Foczki team, jak kto woli. Po całej stołówce roznosi się charakterystyczny śmiech Piotrka Żyły, który ogrywa swoich kadrowych kolegów w pokera. Stefan Hula chyba jako jedyny je posiłek, jedynie momentami przygląda się grze Polaków. Na ich stoliku króluje marynowana papryka, a żaden inny team nie wie z jakiego powodu.
Norwedzy siedzą po drugiej stronie pomieszczenia z dala od wszystkich. Na pierwszy rzut oka nie wyglądają na jakichś tajemniczych sojuszników Zbyszka. Są zwykłymi chłopakami o zbyt chudych nogach, wciśniętych w gejowskie rurki i charakterystycznym skandynawskim akcencie. Nie rzucają się w oczy. Może jedynie Daniel, który ma bardzo donośny głos i zwykle, gdy opowiada o czymś kolegom, słychać go na całej sali. Ma szczęście, że mówi w ciężko zrozumiałym dla innych języku, więc może planować jak wszystkich w koło zniszczyć, a oni nie będą o tym wiedzieć. Sprytnie, prawda?
Kolejny stolik zajmują Japończycy. Siedzą przyczajeni i spokojni niczym ninja. Noriaki wygląda przy swoich kadrowych kolegach jak ich ojciec. Czasami daje im jakieś rady dotyczące skoków. Jest najważniejszym ogniwem wsród Japończyków. Ito patrzy na niego swoimi wielkimi oczami, które czasami są przerażajace.
Za Japończykami mieści się wolny stolik. Czasami siadają przy nim trenerzy, lecz zwykle jedzą oni śniadanie wcześniej niż ich podopieczni.
Wreszcie natrafiamy na stolik, przy którym siedzą Słoweńcy i Austriacy. Gregor stara się rozbawić wszystkich swoimi dennymi żarcikami, przez co Robert ma ochotę go zamordować. Ta dwójka nadal za sobą nie przepada. Michi udaje, że interesuje go skład owocowego soku w kartonie. Lanisek potajemnie kitra majeranek w kieszeni i od czasu do czasu dosypuje sobie go do płatków. Cene jak zwykle stara się w siebie wpakować jak najwięcej jedzenia, wtedy dosłownie wygląda jak kulka szczęścia. Dwa miejsca pozostają wolne-miejsce Domena oraz miejsce Krafta.
Obok wcześniej opisywanego stolika siedzą Czesi-południowi sąsiedzi Polaków. Szczerze, to mają ze sobą mało wspólnego.
Janda i Koudelka przychodzą na śniadanie jako pierwsi ze swojego teamu. Młode siuraki, czyli Vancura i Stursa przychodzą jak zwykle spóźnieni, gdyż w hotelowym pokoju toczyli pojedynek piłkarski na konsoli.
Mackenzi jako jedyny reprezentant Kanady siadał gdzie tylko znalazło się miejsce. Chyba wiadomo, co w porze śniadania mógł robić król Twittera.
Vincent siadał przy stoliku z Czechami. Miał z nimi świetny kontakt. Czasami śmiał się z młodych siuraków, jednak nikt z tego powodu się nie obrażał.
Kiedy do stołówki wchodzili trenerzy miła atmosfera nie opadała. Jedynie czasami, gdy przekazywali złe wieści lub udzielali zbyt nudnych rad. Poza tym, dało się również z nimi pożartować.
I może właśnie dla tego wszyscy skoczkowie lubili czas wspólnego śniadania w hotelowych stołówkach.
-Markus, ty szwabie jebany w dupę ruchany, oddawaj mój telefon, szmaciuro-do stołówki weszła Basia, czyli największa hejterka Markusa Eisenbichlera.
-Baśka, spierdalaj ode mnie, nie mam twojego telefonu-Markus wywrócił oczami.
-Cwelusie, nie kłam.
-Damesso ty moja, twój telefon mi do szczęścia nie potrzebny-zapewniał Niemiec.
-Jak sobie chcesz szwabie, oby ci dzisiaj w plecy wiało-Baśka zmrużyła oczy i wyszła obrażona ze stołówki.
-Masz jej telefon?-spytał Leyhe zaraz po tym incydencie.
-No mam, a co?
-To czemu jej go nie oddałeś, tępa pało?
-A po co?-Stephan spojrzał na Markusa nie rozumiejąc jego zamiarów. Wzruszył ramionami i wziął do ręki szklankę z sokiem.
Do stołówki weszła córka Basi. Rozejrzała się po pomieszczeniu uwydatniając swojego zeza rozbieżnego. Podeszła do stolika Słoweńców i Austriaków z zamiarem zapytania o wspólne zdjęcie. Skoczkowie, jako, że właściwie już skończyli jeść śniadanie zgodzili się na zrobienie sobie zdjęcia z Polką. Uradowana blondynka stanęła pomiędzy skoczkami i uśmiechnęła się, tym razem już nie uwydatniając zeza. Zdjęcie, które wykonała jedna z pracownic hotelu wyglądało całkiem dobrze.
-W takim razie muszę zrobić sobie jeszcze zdjęcie z Niemcami, Polakami, Japończykami i Czechami-powiedziała blondynka.
-I Norwegami-dodał Schlieri.
-Z nimi nie chcę. Nie lubię ich.
-Witaj w klubie-Gregor wystawił w jej stronę pięść z zamiarem przybicia żółwika. Blondynka przybiła żółwika.
-Czemu ich nie lubicie?-spytała po chwili.
-Tak po prostu... Nie przepadamy za sobą..-wytłumaczył Peter-A ty czemu ich nie lubisz?
-Dziwnie się zachowują. Widziałam swoim zezem rozbieżnym jak rozmawiają z jakimś mężczyzną. Wyglądali jakby mieli jakieś sekrety-dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Czekaj, czekaj... Wiesz coś jeszcze?-zaciekawił się Robert.
-O Norwegach?
-Tak.
-Coś tam wiem. Ale czemu pytacie?
Peter skinął głową w stronę Roberta i Anze'go.
-Pójdziesz z nami. Nie martw się, nie jesteśmy pedofilami i nie gwałcimy dzieci-powiedział Pero.
-Nie jestem dzieckiem, okej? Mam 17 lat, jestem prawie dorosła-oburzyła się Polka.
-Jakbym słyszał Domena-Peter wywrócił oczami.
***
-Właściwie, to jak ty masz na imię?-spytał Gregor, gdy wszyscy siedzieli już w jego pokoju.
-Marta-odpowiedziała dziewczyna.
-Okej, Marta, powiedz nam wszystko, co wiesz o Norwegach-powiedział Michi.
-Właściwie to zdążyłam im się przyjrzeć już wcześniej na zawodach. Teraz z większą dokładnością. Nie przypuszczałabym, że skoczkowie mogą być tacy tajemniczy. Raz, gdy mama kazała mi zastąpić ją w recepcji swoim zezem rozbieżnym widziałam, jak Fannemel rozmawia z tym mężczyzną, o którym już wam wspominałam. Płacił mu za coś. Poźniej ten koleś dał mu jakieś klucze i sobie poszedł. Na drugim końcu pomieszczenia całą sytuacje kontrolowała reszta norweskiego teamu. Wiem, że nie powinnam się wtrącać w ich prywatne sprawy ale wiecie, ciekawość nastolatki ehh...
-I co zrobiłaś?-spytał Gregor, który siedział skupiony i przysłuchiwał się słowom Polki niczym nastolatka, która przysłuchuje się opowiadaniom swojej psiapsi o chłopakach.
-Wieczorem poszłam na piętro, gdzie mają pokoje. Stanęłam pod drzwiami i słyszałam jak rozmawiają o kolejnych zawodach. Mówili, że rośnie im konkurencja. Do tego Peter zaczyna wracać do formy.
-Co dalej?-tym razem zaniepokojony Peter zadał pytanie.
-Nie słyszałam dokładnie całej rozmowy. Wiem, że mówili jeszcze o Kamilu, Juriju, Michaelu i Andreasie.
-Czekaj... Jakim cudem ich zrozumiałaś?-zapytał Michi.
-Znam norweski. W prawdzie nie perfekcyjnie, ale coś potrafię zrozumieć.
-Zdolniacha, ja robię błędy mówiąc w swoim ojczystym języku-przyznał Gregor.
-Bo jesteś tępy-wtrącił Robert.
-Stul japę-odpyskował Schlieri-Czego jeszcze się dowiedziałaś?
-Właściwie to już niczego. Szybko zbiegłam na dół, bo Tande miał zamiar wyjść z pokoju, a nie chciałam, żeby mnie zauważył.
-W takim razie musimy się dowiedzieć o co chodzi z tymi kluczami, pieniędzmi i rosnąca konkurencją-przyznał Pero.
-Po co wam to wiedzieć?-zaciekawiła się dziewczyna.
Marta wyglądała na osobę godną zaufania, nie mogła kłamać i nie mogła być wspólnikiem Norwegów. Peter postanowił, że powie jej, w jakiej sprawie ją "przesłuchano".
-Domen i Stefan zniknęli w dziwnym okolicznościach. Wydaje nam się, że Norwedzy ich uprowadzili.
-A co jeśli zrobili to, bo boją się tej wspomnianej konkurencji?-nagle odezwał się Gregor.
-Kurde, Gregor. Nie sądziłem, że to powiem, ale może masz rację-powiedział Kranjec.
-Oni popsuli wiązania w nartach Kamila, bo wiedzieli, że jest w świetnej formie i może im zagrozić-Peter przez chwilę milczał i nad czymś się zastanawiał-Skoro wspominali o mnie, Michaelu, Juriju i Wellingerze to...możemy być ich kolejnymi ofiarami-Słoweniec spojrzał na swoich kolegów.
-Dlaczego nie mogli wymienić Roberta?-Schlieri wywrócił oczami.
-Gregor, zamknij się-skarcił go Hayböck-To poważna sprawa.
-Co teraz zrobimy?-spytał Jurij.
-Chyba musimy pilnować się na każdym kroku. Do tego musimy pilnować Andreasa, ale nie mówiąc mu o całej sytuacji-powiedział Pero.
-Damy radę, ziomeczki-powiedział wyluzowany Gregor.
-Czekajcie, wy macie jakiś pakt skoczków?-spytała Marta z ekscytacją w głosie.
-No można tak powiedzieć...-przyznał Peter.
-Chcę do tego należeć. Mogę szpiegować Norwegów-zaproponowała Marta.
-Każdy z nas szpieguje Norwegów-zaśmiał się Gregor-Ja cię bardzo polubiłem i przyjmuje cię do naszego paktu, nawet bez zgody reszty-Schlieri objął Martę ramieniem.
-Ale zajefajowo, jestem szpiegiem!
-Nie mów o tym głośno, bo wiesz, Norwedzy pewnie mają jakieś podsłuchy na naszym balkonie w postaci Forfanga-zaśmiał się Prevc.
-Forfang, jeżeli jesteś na balkonie to spadnij na ten swój norweski ryj, przynajmniej będzie więcej hotek dla mnie i Welliego!-krzyknął Schlieri.
Wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem i mogło się wydawać, że atmosfera przez chwilę się rozluźniła. Nikt jednak nie wiedział, co czeka go jutro...
Polubiliście Martę i Basię?
|SPOJLER| one pojawią się tu jeszcze parę razy, a w kilku przypadkach zryję wam tym psychikę, o ile już tego nie zrobiłam
|SPOJLER2| Napiszę tylko
Basia i Markus ;-)))))))
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro