Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

«osem-austriacki towar, dziwny samochód i znowu nic nie łączy się w całość»

[There should be a GIF or video here. Update the app now to see it.]

Idealnie nadaje się do rozdziału👆🇦🇹

Słoweńcy wylądowali właśnie na lotnisku w Klagenfurt. Stamtąd wystarczyło przejechać autobusem jakieś 40 minut i już można było znaleźć się w Villach, czyli w mieście, gdzie trenowali austriaccy skoczkowie.

Słoweńcy znajdowali się już w wyżej wymienionym mieście. Wyobraźcie sobie zdziwienie austriackich kibiców, którzy interesowali się skokami, kiedy tylko zauważyli całą słoweńską kadrę zmierzająca w kierunku kompleksu skoczni w AUSTRII. Zadziwiające było też to, że gdyby nawet mieli ćwiczyć skoki to nie mieli ze sobą sprzętu. Oni jednak się tym nie przejmowali, zmierzali wprost pod skocznie.
Gdy weszli na teren kompleksu spotkali Heinza Kuttina, który tłumaczył coś jednemu ze swoich podopiecznych. Goran Janus postanowił, że to on porozmawia z trenerem Austriaków i zapyta, czy mogą się tu chwilę pokręcić. Kuttin spoko ziomek, oczywiście się zgodził. Nie zadawał zbędnych pytań w jakim celu chcą pogadać z Austriakami, więc dla Słoweńców było to dość spore ułatwienie.

Cała kadra zmierzała już w stronę grupy skoczków austriackich.

-Moment,moment!-krzyknął Lanisek zatrzymując w ten sposób kolegów.-Okulary wpierdolu.-skoczek wyciągnął z kieszeni okulary i je założył. To samo uczyniła reszta.

Teraz mogli iść dalej. W końcu stanęli przez Austriakami. Austriacy byli zdziwieni niespodziewaną wizytą więc wpatrywali się w Słoweńców ze zdziwieniem, natomiast Słoweńcy nie wiedzieli jak się odezwać, więc wpatrywali się w Austriaków powodując przy tym niezręczną ciszę. Kranjec szturchnął Petera w ramię,kiedy zrozumiał, że cisza trwa za długo.

-A no tak.-odezwał się Prevc.-Doryje team się kłania.
Austriacy, którzy nie mieli pojęcia o czym mówią ich skoczni koledzy skinęli tylko głowami mówiąc tylko ciche "cześć".
-Przyjechaliśmy, żeby z wami pogadać.-obojętnie powiedział Anze, udając bad boy'a. Pewnie chce się upodobać Stephenowi, if you know what i mean.
Szczerze mówiąc to mu to nie wychodzi.

-O czym?-spytał Schilerenzauer.-Jeżeli przychodzicie jako prawnicy Wellingera to od razu mówię, że ja nic nie zrobiłem.
-Tylko go pobiłeś.-wytłumaczył Kraft.
-Dokładnie. Moment... Co? Nie!-oburzył się Gregor.-To ja tu jestem jego ofiarą. Jak mam teraz wyrywać foczki z poobijaną twarzą?
-Foczki team?-spytał Lanisek.
-Tfu, nie... Ich nie mam zamiaru wyrywać.-Gregor zrobił zniesmaczoną minę.-Nie dość, że skaczą jak po sterydach, to jest, bo naszym towarze to...-urwał Schileri.
-Czekaj, jakim waszym towarze?-spytał zaciekawiony Pero.

Gregor wiedział, że powiedział odrobinę za dużo i próbował znaleźć teraz jakąś wymówkę.
-Naszym towarze? Nieee, nie chodziło mi o żaden towar.-machnął ręką.- Gdzie by tam, haha...

Słoweńcy przypuszczali, że Austriacy coś ukrywają. To było niemal pewne. Czyżby rosła im konkurencja? Czyżby ktoś miał mocniejszy towar niż oni?

-A co jeśli chcemy trochę tego waszego towaru?-spytał Kranjec.
-No nie wiem, nie wiem...-odezwał się Hayböck.
-Nie zapomnijcie kto wam potajemnie dawał majeranek przed skokami w Engelbergu.-powiedział Anze całkowicie pewny siebie.
-Kraft.-Gregor skinął głową w kierunku Stefana. Ten poszedł szybko do szatni a gdy z niej wrócił przekazał Schlierenzauerowi małą torebkę.
-Najpierw powiedzcie nam po co przyjechaliście.-powiedział Gregor.
-Spokojnie, zaparzcie naszą ulubioną kawę i wszystko wam opowiemy.-wytłumaczył Tepes.
Gregor wywrócił oczami.
-Niech zgadnę, przyjechaliście aby poznać tajniki naszego skakania, bo wasz sezon nie zapowiada się za ciekawie. Ratuje was tylko ten smarkacz i momentami Tepes.-Gregor skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
-Nie potrzebujemy waszych tajników, na skakanie najlepszy słoweński towar.-Lanisek chytrze się uśmiechnął.
-Widzę, że nic dzisiaj nie załatwimy.-westchnął Cene, po czym przepchnął się przez swoich kolegów i stanął oko w oko z Gregorem.-Słuchaj Grzegorz,czy jak ci tam, przyjechaliśmy do tej waszej Austrii, żeby pogadać o imprezie Żyły i liczymy na to, że coś nam powiecie, bo jeśli nie, to cały świat sportu dowie się co robiłeś wraz z Wankiem po pijaku.
-Cene wydawał się być pewny siebie i widocznie to zmartwiło Schlierenzauera.-Uwierz mi, że wtedy nie będzie tak wesoło.-Prevc słodko się uśmiechnął.

Zmartwiony Gregor zwrócił się do kolegów z pytaniem co robił po pijaku, jednak nikt z nich tego nie pamiętał.

-Nie masz żadnych dowodów kurduplu.-zaśmiał się Gregor.
-Tu się zdziwisz, przyjacielu. Mam więcej dowodów niż ci się wydaje, beng.-tym razem to Prevc chytrze się uśmiechnął.
-Myślisz, że się ciebie boje?-Gregor zrobił krok do przodu.
-Mnie? Mnie nie trzeba się bać, ale bałbym się tego co już za kilka minut może znaleźć się w sieci. Ale to zależy tylko od ciebie i twoich kolegów, czy będziecie uprzejmi i z nami pogadacie.-Cene wzruszył ramionami.
-Dobra, słuchamy.-westchnął Gregor.

Słoweńcy patrzyli na brata Petera jak na jakiegoś cudotwórcę. Co jak co, ale dar przekonywania to on ma. Młody jest dobry w szantażowaniu, Goran miał rację, że na coś się przyda.

-Chcemy usłyszeć waszą wersję jak przebiegała impreza u Piotrka.-powiedział Peter.
-No to tak, obudziłem się, umyłem zęby, zrobiłem siku...-zaczął Kraft.
-Możesz przejść do momentu, w którym znalazłeś się na imprezie?-Pero wywrócił oczami.
-Aaa, no okej. No to wchodzę na tą imprezę, na rozgrzanie wypiłem jednego shota, potem drugiego, siódmego, dziesiątego i ruszyłem na parkiet.
-Widziałeś na sali Domena?-spytał Kranjec.
-Trudno było go nie zauważyć.-zaśmiał się Kraft.-Na początku to chłopak też nieźle wywijał na parkiecie.
-Dokładnie, tańczył tego breka jakby miał padaczkę.-dodał Fettner.
-Chłopaczek to musiał popijać z Hoferem,bo on też nieźle breka tańczył.-zaśmiał się Hayböck.
-Ej a on to serio padaczki nie dostał?-spytał rozbawiony Schlieri.
-Czemu wpuściłeś go na imprezę skoro jest nieletni?-Peter zwrócił się z pytaniem do Gregora.
-Nieletni? Mówił mi, że jest po osiemnastce to go wpuściłem.-Gregor wzruszył ramionami.
-A mnie wpuścić nie chciałeś.-oburzył się Cene.
-Bo ty wyglądasz na 13 lat.-przyznał Kranjec.
-Macie nam coś jeszcze do powiedzenia na temat Domena?-spytał Lanisek.
-No wiecie, później to ja nie wiem co się z nim działo. Kilka razy widziałem jak rozmawia z tym polskim komentatorem, chciał wziąć od nas towar ale niestety nam brakło więc sobie poszedł i chyba już na salę nie wrócił. Widziałem go jedynie jak poszedłem po leżącego w krzakach Gregora po tym jak się nawalali z Wellingerem.-powiedział Stefan.
-Co wtedy robił?-Peter nie byłby sobą gdyby nie zadawał miliona pytań.
-Możecie wolniej? Nie nadążam z zapisywaniem zeznań.-wtrącił Goran.
-Z tego co widziałem to Domen wsiadał do jakiegoś samochodu i potem sobie pojechali, sajonara.-Kraft wzruszył ramionami.
-Czekaj, że co...?-Peter zmarszczył brwi.-Najzwyczajniej w świecie sobie odjechali?
-Nie kurwa, z efektami specjalnymi.-Schlieri wywrócił oczami.
-No może nie najzwyczajniej. Młody szarpał się z kimś i był tak jakby zaciągnięty do tego samochodu.-wytłumaczył Kraft.
-I ty nie próbowałeś powstrzymać tych porywaczy?!-zdenerwował się Pero.
-Wydawało mi się, że to tylko jakieś zabawy po alkoholu.-Krafti wzruszył ramionami.-Przepraszam chłopaki, gdybym wiedział, że to tak na serio to bym coś zrobił.

Wszyscy Słoweńcy dobrze wiedzieli, że skoro Domen został uprowadzony w ten sposób to prawdopodobnie może być teraz wszędzie.

-To wszystko?-spytał Kranjec.
Austriacy zgodnie skinęli głowami.
-W takim razie dzięki, trochę nam pomogliście.-przyznał Anze.
-Trzymajcie, może poprawi wam to humor.-Gregor podał Peterowi małą saszetkę z austriackim towarem.

Prevc otworzył ją i powąchał proszek. Toż to CYNAMON! C Y N A M O N
-To jest niby mocniejsze niż nasz majeranek?-zakpił Peter.
-Sam sprawdzisz.-uśmiechnął się Gregor.-A teraz cześć wam, wracamy do treningu.-zabrał bandę i ruszył w kierunku skoczni.

Skoczkowie wsiedli  do autokaru i ruszyli w drogę powrotną do Słowenii. Po spotkaniu z Austriakami wiedzieli znacznie więcej, ale to nie wystarczyło. Peter wiedział, że wolne dni będzie musiał poświęcić na przemyślenia. Jego głównym celem było dowiedzenie się,kto zaciągnął Domena do czarnego samochodu i co to za samochód był.
-Czyli Austriacy są czyści?-spytał Lanisek.
-Na to wygląda.-odpowiedział Peter, którego wyrwano z rozmyśleń.
-I co dalej?
-Doryje Team tak szybko się nie poddaje.

CZEKAŁAM AŻ SKOŃCZĄ SIĘ SKOKI ŻEBY DODAĆ TEN ROZDZIAŁ I NAPISAĆ JAK BARDZO JESTEM DUMNA Z KAMILA ❤️🇵🇱
PRZECZUWAŁAM ŻE DZISIAJ JAKIŚ POLAK WYGRA NOO
+DO TEGO WELLIŚ I RYSIU NA PODIUM, NO AW

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro