«deset- Turniej Czterech Skoczni i kolejna impreza u Norków»
Dzisiejszy konkurs w Oberstdorfie wygrał Stefan Kraft. To pewnie przez ten jego cynamon. Może to rzeczywiście jest mocniejsze niż słoweński towar? Eee raczej nie. Chociaż ostatnimi czasy Słoweńcy mają spadek formy. To bardzo prawdopodobne, że majeranek się już nie sprawdza.
-Tak nie może być, nie pozwolę żeby jakiś Sraft Kraft wygrywał tylko przez to, że ma cynamon.-wkurzony Peter chodził z jednego końca pokoju do drugiego.
-W takim razie musimy znaleźć coś mocniejszego.-powiedział Lanisek.-Ale spokojnieee... Ja tu jestem ekspertem.-skoczek uśmiechnął się i wyciągnął spod łóżka małą walizkę. Po otworzeniu jej odwrócił ją w stronę kolegów.-Więc może bazylia?
-Masz może paprykę?-spytał Pero.
-Paprykę?-Anze zmarszczył brwi.
-No podobno Polacy jedzą i widzisz jak im idzie.
-Mam tylko w proszku.-powiedział Lanisek.
-No tak, on ma tylko proszki.-Kranjec przytaknął.
-Chociaż coś, jutro przed konkursem daj każdemu działkę papryki w proszku.-zarządził Pero.
-Oki doki, kapitanie.
-Dobra, co my to mieliśmy...? Aaa, mieliśmy iść na poszukiwania.-powiedział Peter.
-A może dzisiaj sobie odpuścimy? Jest Sylwester, zabawmy się.-powiedział Bartol, który do tej pory siedział cicho w kącie pokoju.
Peter spojrzał na swoich kolegów, zastanawiając się czy to dobry pomysł.
-Norki robią imprezę razem z Kraftem. Wiecie, gościu dzisiaj wygrał i tak jakoś się zmówili.-powiedział Tilen.-Podobno wszyscy idą na te party.
Nie wypada chyba nie przyjść skoro idą wszyscy. Jeden kieliszek wódki jeszcze nikomu nie zaszkodził,prawda? Może nawet będzie pomocą przy jutrzejszym konkursie.
W końcu jakoś trzeba uczcić Nowy Rok.
-Pójdziemy, ale się nie schlejcie. Później Goran będzie mi wypominał, że was upiłem.-Peter wywrócił oczami.
Słoweńcy w szampańskich humorach poszli na imprezę do pokoju Krafta i Hayböcka.
***
Peter kulturalnie zapukał do drzwi pokoju Austriaków. Głośną muzykę i krzyki skoczków można było usłyszeć na całym korytarzu. W końcu drzwi otworzył Tande uśmiechnięty od ucha do ucha. A może wstawiony?
-Halla! Zapraszamy, ale na trzeźwo nie wejdziecie.-zaśmiał się Daniel. Chwilę później podszedł do niego Forfang. Johann podał Słoweńcom tacę z kieliszkami pełnymi wódki. A jednak Daniel miał rację, że Forfi to kelnerka. No i oczywiście świetny organizator imprez.
-Wiesz, my jednak nie...-zaczął Peter, który sceptycznie był nastawiony do imprezowania z Norwegami. Wiadomo, co stało się ostatnio.
Lanisek szturchnął Petera w ramię. Prevc skarcił tylko swojego kolegę wzrokiem.
-Dajcie nam chwilę, panowie.-powiedział Anze i odciągnął Petera na bok.
-Zapomnij dzisiaj o wszystkim, po prostu się baw, stary.
-Mamy jutro konkurs, chcę być trzeźwy.-westchnął Pero.
-Coś czuje, że to nie powód, dla którego nie chcesz pić.-przyznał Anze.-Uprzedzając twoje argumenty, Domen się znajdzie, my jutro wystartujemy w konkursie i będzie picuś glancuś.
-No czy ja wiem...
-Boże, Peter, jaki ty jesteś nudny...-Lanisek wywrócił oczami.-Chodź.
Dwaj Słoweńcy wrócili do grona swoich kolegów. Wszyscy patrzyli na Petera, tak jakby oczekiwali od niego decyzji, czy mogą pić, czy nie. Pero spojrzał raz na swoich kolegów, raz na Norwegów, a raz na kieliszki z wódką.
-Pijemy!-wykrzyczał Pero.
Każdy ze Słoweńców wziął kieliszek i za jednym razem wypił całą jego zawartość. Następnie skoczkowie założyli swoje ciemne okulary, które nosili przy sobie praktycznie zawsze i weszli do pomieszczenia, gdzie odbywała się sylwestrowa impreza. Brakowało im tylko zwolnionego tempa, aby wyglądać jak w filmie.
-Mamy kolejnych gości!-wrzasnął Kraft.
W tym momencie impreza zaczęła się na serio.
*
[There should be a GIF or video here. Update the app now to see it.]
Polecam włączyć nutke bo idealnie pasuje do rozdziału XD👆🎉
Muzyka rozbrzmiewała już chyba w całym hotelu, aż dziwne było to, że nikt nie przyszedł upomnieć skoczków, aby ją wyłączyli. Peter pił właśnie polskie piwo, które dostał od Piotrka Żyły. W końcu siedzieli przy jednym stoliku wraz z Niemcami. Freitag, gdy tylko zauważył, że kieliszki jego towarzyszy są puste, od razu je uzupełniał.
-Rysiu na zwycięstwo ma jedną radę, trzeba po prostu schlać tę gromadę.-zaśmiał się Stoch.
Pero rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu swoich kolegów. Lanisek załatwiał właśnie interesy z Schlierenzauerem, chyba każdy wie jakie, Kranjec tańczył na stole z butelką tym razem niemieckiej wódki w ręce, Tilen i Cene grali z Polakami w pokera, o to, kto wygra więcej wódki, Tepes i Damjan świetnie bawili się w towarzystwie Norwegów. Mówiąc krótko i zwięźle: warto było tu przyjść.
Prevc chwycił za kieliszek i wypił już chyba siódmą kolejkę. Nikt jednak nie miał zamiaru przestać pić. Niektórzy skoczkowie zaliczyli już, tak zwanego, zgona. Był to na przykład Kevin Bickner, który spokojnie spał sobie pod stołem Austriaków i nikomu nie przeszkadzał.
Skoczkowie świetnie się bawili. Peter zapomniał już o tym, dlaczego na początku nie chciał pić. Teraz był całkowicie wyluzowany.
-Za minutę północ!-krzyknął Fettner.
Część skoczków zebrała się na balkonie, aby zobaczyć fajerwerki, natomiast druga część musiała zostać w pomieszczeniu, gdyż nie zmieścili się oni na balkonie.
Skoczkowie zaczęli odliczać na głos.
-10
-9
-8
...
-3
-2
-1
-Szczęśliwego Nowego Roku!-wrzasnęli Norwedzy.
Wszyscy przyglądali się kolorowym fajerwerkom, które zostały wypuszczone w powietrze. Po pokazie skoczkowie ponownie weszli do pomieszczenia.
-A teraz idziemy na jednego!-zanucił Piotrek Żyła.
Chwilę później Pero i kilku innych skoczków usłyszeli krzyk Cene. Na początku się wystraszyli, jednak, gdy ujrzeli uradowanego chłopaka uspokoili się.
-Wygrałem trzy butelki wódki!-oznajmił młodszy Prevc.
Chwilę później do pokoju Austriaków ktoś zapukał. Gdy Tande otworzył drzwi do środka weszli Japończycy, zwani Ninjami.
-Wybaczcie spóźnienie, byliśmy na zewnątrz oglądać fajerwerki, wstąpiliśmy do sklepu po małe co nieco i postanowiliśmy przyjść.-powiedział Noriaki.
-Prawidłowo!-przyznał Forfang.
-Nie sądzicie, że zrobiło się tu trochę ciasno?-spytał Fannemel.
Osoby, które usłyszały jego pytanie przytaknęły.
-Przenosimy się na zewnątrz!-wrzasnął Johann.
Po tych słowach cała gromada opuściła hotel i zaczęła imprezować przed nim. Alkohol rozgrzał niektórych skoczków, więc postanowili oni w ogóle nie ubierać kurtek i wyjść na mróz w koszulkach.
-A ty jesteś moją lejde, pragnę ciebie bejbe.-schlany Lanisek zaśpiewał to w stronę Leyhe.
-Rozkręćmy bardziej tą imprezę!-krzyknął Maciek Kot, po czym wraz z kolegami z drużyny zaczął tańczyć makarene.
Zaraz po nich na parkiet wbili Norwegowie, którzy również potrafili popisać się zdolnościami tanecznymi.
-Robert, wywijałeś tak na stole to tańcz też tutaj.-powiedział Semenič.
Kranjca nie trzeba było dłużej namawiać. Słoweniec przyłączył się do Norwegów i zaczął twerkować. Zaraz po tym wszyscy tańczyli, a każdy coraz lepiej. Nawet Peter zaczął przytupywać nogą.
-Jesteśmy królami Oberstdorfu!-wrzasnęli Schlieri i Wellinger. Chyba się pogodzili i już nie mają zamiaru się bić.
-Zgadnijcie kto wrócił!-Eisenbichler uniósł dwie reklamówki z alkoholem w środku.
Na widok procentów skoczkowie radośnie krzyknęli.
Wszyscy pili,
śmiali się,
tańczyli
i imprezowali
aż do rana.
Pytanie dnia!
Kogo w tym ff szipujecie?
1.Kamila i Petera (Proch)
2. Stephena i Laniska (nie wymyśliłam szipuXD)
3. Mnie i Domena
4. Wellingera i Schlierenzauera (co z tego że sie bili)
5. Cene i polską wódkę
6. Piotrka Żyłe i hehe
7. Kogoś innego. Napiszcie w komentarzu, bardzo chętnie poczytam, a jeśli jakiś ship mi się spodoba to może nawet pojawi się w tym ff😏😏
+Jak zwykle dodaje rozdział po skokach żeby napisać jak bardzo jestem dumna z naszych skoczków aaa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro