5.
Wszyscy wiemy, że Min Yoongi trochę zawalił.
Trochę.
— Ale jesteś dzbanem. — Namjoon popukał się po czole, usłyszawszy pomysł młodszego rapera. — To, że powiedziałem w wywiadzie, że nie mamy czasu na randki, nie znaczy, że nie możemy się z nikim związać. W sensie trochę tak, ale w sumie to jest całkiem inna sytuacja. — Kim próbował jakoś wytłumaczyć, to o co mu chodzi, jednak trochę się zakręcił i doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
— Tak będzie lepiej. — Upierał się przy swoim, jednak w głębi duszy wiedział, że powienien tym razem posłuchać serca.
Bo Min Yoongi zawsze słuchał rozumu. Zawsze żyło mu się z tym dobrze, wychodził całkiem dobrze z wszelkich problemów, więc czemu teraz miałoby być inaczej?
Ach, no tak. Miłość.
Czuł się zagoniony w kozi róg, ale nadal próbował kurczowo trzymać się swoich zasad. Pomimo zapewnień lidera, że to nie jest jakaś wielka zbrodnia, czuł się niepewny. Jak byli młodsi, nie myśleli o konsekwencjach, ani nie spodziewali, że ich muzyka stanie się tak rozchwytywana i popularna. Po prostu żyli chwilą, cieszyli się sobą, jednak razem z fanami, przybyła również rzesza hejterów, która czasami nie poprzestawała na samych nieprzyjemnych epitetach.
I Yoongi najbardziej obawiał się, że przez icj związek mogliby zaszkodzić jego chłopcu. Czego cholernie nie chciał.
~*~
— Dobra, namyśliłem się — powiedział Min, bez uprzedzenia wchodząc do pokoju, gdzie siedział Jeongguk. Ten tylko zacisnął usta i otworzył szerzej oczy, próbując wyrazić tym swoją ekscytację.
Lub jej brak.
— No więc? — odchrząknął, czując się coraz bardziej skrępowanym spojrzeniem starszego. Do tego jasne słońce oświetlało jego twarz, przez co wyglądał jak jakiś bóg, a nie ten Min Yoongi, który swoim wyglądem zwala go z nóg.
— Myślę, że możemy być razem.
— Yoongi... — jęknął, miętosząc kraniec swojej koszulki w dłoniach. — Przestań mi mieszać i się mną bawić. Też mam uczucia, ale chyba i tym zapomniałeś.
— Poczekaj, Gukkie. — Raper złapał chłopaka za rękę i pociągnął mocno z powrotem, gdy próbował wstać.
Od kilku tygodnia prawie codziennie przychodził do niego, proponując związek, jednak zwykle kilka godzin później oznajmiał, że to był zły pomysł i rezygnuje.
Czyli Min Yoongi nie zachowywał się tka jak zazwyczaj.
— Mówię całkiem poważnie, Gukkie. I wiem — zastrzegł, widząc spojrzenie bruneta. — Co odwalałem przez ostanie dni, ale teraz musisz mnie wysłuchać.
— Więc słucham — mruknął z przekąsem i usiadł z założonymi rękami.
— No więc... Kocham cię, Gukkie. — Uśmiechnął się słodko, jednak odchrząknął, bo niezadowolona mina wokalisty nie zmieniła się nawet na chwilę. — I wiem, że byłem debilem, dzbanem i możesz sobie dopowiedzieć dalej, ale jednak nie chcę z ciebie rezygnować. Dobrze wiesz czemu chciałem, żebyśmy nie byli ze sobą, poza tym czemu ja mówię jak pięciolatek, cholera, przecież ja nigdy nie gadam takich głupot. — Chwycił się za włosy.
— Dobra, hyung już się tak nie denerwuj, bo osiwiejesz. — Zaśmiał się i pochylił do przodu tak bardzo, że jego nos zaczął się stykać z nosem Mina. — To co, seks na zgodę?
— Jeonggukie... — Złapał za ramiona młodszego i odsunął kawałek od siebie. — Napierw ustalamy parę zasad. Po pierwsze, żadnych malinek. — Spojrzał krytycznie na Jeona, który jęknął cierpiętniczo. — Na szyi.
— Om, czyli na brzuszku można?
— I udach. — Skinął głową. — Po drugie, nie kleisz sie do mnie, gdy wiesz, że w pobliżu są kamery.
— Ale fani to lubią — burknął niezadowolony.
— Po prostu zachowaj zdrowy rozsądek. A teraz... — Min przyciągnął chłopaka do pocałunku. Od razu przejął dominację, o którą młodszy nawet nie miał ochoty walczyć i wsunął mu język w usta.
— A co z resztą, hyung? — zapytał brunet, odsuwając się, żeby złapać oddech. Oblizał wargi swoje wargi, nadal patrząc na usta starszego.
— Reszty nie będzie. — Uśmiechnął się zadziornie, łapiąc za sprzęczkę u paska. Jeongguk jak na zawołanie zarumienił się jeszcze mocniej i przymknął oczy oczy. — Nic się nie zmieniło, Guk. To nadal ten sam kutas.
K O N I E C
dziękuję, że czytaliście djsjs
wiem, że króciutkio, bo tak miało być dsjd
mimo wszystko mam nadzieję, że się wam spodobało i liczę na waszą opinię,
no i zrobiłam happy end, chociaż miałam dylemat
trzymajcie się buby
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro