Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3.

— Wszystko w porządku, Guk? — Zapytał raper, obejmując ramieniem nagi brzuch młodszego. — Nic cię nie boli?

— Nie, hyung. – Jeongguk odwrócił się w stronę. — Było naprawdę fajnie. — Zarumienił się, wtulając się w zagłębienie szyi Mina.

— Tylko fajnie? — Zaśmiał się, zaczynają łaskotać boki wokalisty. — Co? Tylko fajnie, Gukkie?

— H-hyung. — Brunet przycisnął się bardziej do jego ciała, próbując uciec od jego dłoni. — N-najlepiej, hyung, z tobą zawsze.

— Od razu lepiej. — Yoongi pocałował czoło młodszego. — Ale to chyba nie był twój pierwszy raz, co?

— H-hyung — mruknął zażenowany, czując jak dłoń Mina znowu zaczyna go niebezpiecznie łaskotać. — O-okej, powiem! Powiem, tylko przestań, proszę!

— Więc słucham.

— No to t-tak. — Wziął głęboki oddech, żeby się uspokoić. — Chyba mój pierwszy raz miałem z zabawką Taehyunga...

— Co? — Raper złapał chłopaka za ramiona o odsunął od swojej klatki piersiowej i przyjrzał się jego mocno zarumienionej buzi. — No Jeongguk, tego się po tobie nie spodziewałem...

~*~

Yoongi nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć.

Nie potrafił wyrzucić Jeongguka ze swoich myśli. Chłopak stał sie tam stałym bywalcem i czym większe starania Mina, tym bardziej stawał się rozkojarzony. Myślał o nim przy każdej czynności, a teksty piosenek stawały się wyznaniami miłosnym w stronę bruneta.

— Ach, przeklętny, Jeon Jeongguk — jęknął, gniotąc kolejną kartkę papieru i rzucając ją w stronę kosza. — Mógłbyś w końcu wyjść z mojej główy?

— Mógłbyś nie gadać do siebie? To niepokojące. — Usłyszał za plecami głos i gwałtownie się odwrócił. Ujrzał Namjoona, który przyglądał się mu z rozbawieniem na twarzy.

— Bardzo zabawne — odburknął Min. — Co byś chciał?

— Zapytać, jak ci idzie tekst.

No pięknie — pomyślał. Właśnie wyrzuciłem jeden, dotyczący króliczych zębów Guka, jak chcesz możemy go dodać do albumu.

— Świetnie — stwierdził, patrząc jak Kim usadawia się wygodnie w fotelu przed nim. — O cholera, coś mi wpadło do oka — mruknął, zaczynając gwałtownie mrugać.

— To te kłamstwo pewnie.

Yoongi jedynie wywrócił oczami na słowa starszego, wzdychając cicho pod nosem. Przez chwilę poczuł jak narodziła się w nim chęć opowiedzenia o wszystkim Kimowi, jednak szybko ją odpędził. Zdawał sobie sprawę, że to mogłoby nie wyjść na dobre zespołowi.

— Tak naprawdę to nie. — Głos Namjoona wyrwał Mina z chwilowego letargu. — Chciałem pogadać o czymś innym i chyba dobrze wiesz o czym. No nie patrz tak na mnie, bo się zacznę jąkać. — Zaśmiał się, widząc zdegustowany wzrok młodszego. — Chodzi o Jeongguka. W sensie możecie uważać nas za niedorozwinięte dzieci, cokolwiek, ale połączyć parę faktów naprawdę nie jest trudno.

— Jakich faktów? — zapytał, czując jak robi mu się gorąco.

— Przecież wszyscy dobrze wiemy, że przed debiutem, i po, byłeś z Gukiem. Wiem, że próbowaliście utrzymywać to w tajemnicy, ale dobrze znam ten stan zakochania. Minęło pięć lat, Yoongi i za każdym razem, kiedy ty chodziłeś zły, Jeongguk chodził smutny. I powtarzam, wiem, że chcieliście się kryć, a my nie chcieliśmy naciskać. Ale ostatnio i ty, i Jeong chodzicie jak przyćpani. Wiem, że potrzebujcie odpoczynku, ale teraz nie mamy na to czasu, więc przychodzę ci powiedzieć, żebyś ogarnął dupsko i się z nim pogodził. — Wstał i poklepał zaskoczonego Mina po ramieniu. — Ach, no i macie nasze błogosławieństwo.

— Że co — wykrztusił Yoongi, podbiegając do Kima. — Czemu nie powiedziałeś wcześniej, że wiecie?

— A po co? — Wzruszył ramionami. — W gruncie rzeczy to wasza sprawa, ale ostatnio serio jest nieciekawie, dlatego w ogóle poruszyłem ten temat. No i było zabawnie się przyglądać jak próbujecie to ukryć, sory.

— A-ale nie przeszkadza wam to, że my jesteśmy, no?

— W dalszym ciągu mnie to nie obchodzi. Robię to dla dobra zespołu, a teoretycznie jestem zdania, że gdybyś miał problem, to poprosiłbyś mnie o pomoc. Prawda?

— Powiedzmy — mruknął Min, czując lekkie zażenowanie. W końcu rok mógłby przeboleć, ale udawanie pięć lat to trochę długo. — Dzięki. I tak nie wiem, co robić.

— A w czym problem?

— Ty się słyszysz? Jesteśmy idolami, do tego facetami, myślisz, że ludzie mogliby to zaakceptować? Do tego w ogóle nie możemy się skupić na karierze.

— Do tego czasu nie było problemu — stwierdził straszy, przybierając poważniejszy wyraz twarzy. — Odpuść trochę, kariera nie jest najważniejsza. A "to". — Zrobił cudzysłów palcami. — To zwykła miłość i wyjdzie na to samo, gdybyś był z jakaś dziewczyną.

— Czy ty uważasz, że mamy sie ujawnić?

— Jeśli chcecie. — Po raz kolejny wzruszył ramionami. — Nie patrz się tak, sam się sobie dziwię. Ale chyba nie ma w tym nic złego, chociaż i tak zrobicie co chcecie.

— No właśnie. Zrobimy, co chcemy.

podoba wam się? trochę mi dziwnie dkskdjsjs

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro