Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.

— Yoong hyung znowu zabrał mi bieliznę! — zawołał Jeongguk, mając nadzieję, że wszyscy go usłyszą. — Słyszycie?! Oddaj mi majtki, hyuuung!

— Bądź cicho, gówiniarzu — mruknął Min, który szybko zmaterializował się przed chłopakiem. Wepchnął się z nim do pokoju, od razu zamykając drzwi. — Nie wszyscy muszą o tym wiedzieć.

— I tak wiedzą. — Młodszy pokazał Yoongiemu język i odwrócił się do niego tyłem w celu położenia się na łóżku. — Kiedy mi je oddasz, hyung? — zapytał, gdy już zajął wygodną pozycję i spojrzał na drugiego.

— Mogę już teraz, jak tak bardzo ci zależy. — Min chwycił za sprzączkę u paska.

— Nie-e, hyung — zająknął się młodszy, jakby cała buntownicza strona odpuściła i ukazała nieśmiałego i wstydliwego chłopaka. Którym niewątpliwie był.

— Ach, dzieciaku, przesadzasz. — Raper przeczesał dłonią włosy. — To tylko kutas — parsknął, szybko wychodząc z pokoju, tym samym unikając lecącego w jego stronę buta.

~*~

— Jeongguk, mógłbyś trochę ogarnąć te swoje rzeczy? — zapytał Namjoon, wchodząc do ich wspólnego pokoju. — Zaraz będziemy musieli odkopywać twoje łóżko, tak wszystko tam masz poukładane.

— Tak, przepraszam hyung — mruknął w odpowiedzi, podnosząc się z ziemi, na której leżał. Kim miał rację - na łóżku wokalisty nie było prawie w ogóle miejsca przez maskotki, figurki, czy komisy wszelkiego rodzaju.

— Wszystko w porządku, Guk? — zapytał raper, gdy najmłodszy wstał, jednak nie wykonał żadnego ruchu tylko wgapiał się w jeden punkt. — Awh, czy to Shooky? Czemu nie masz tez Koyi?

— Bo nie mam miejsca — odburknął, czując jak na policzki wpływa mu rumieniec.

— No już się tak nie denerwuj — zaśmiał się i poczochrał czarne włosy Jeonga. — Tak tylko żartuję. Przecież wszyscy wiemy, że wolisz wszystko, co jest Yoongiego.

— Pewnie — mruknął pod nosem, gdy usłyszał zamykające się za liderem drzwi. — Szkoda, że on nie lubi niczego związanego ze mną...

~*~

— Trochę bardziej dociągnij nogę, Jeongguk — powiedział choregoraf, patrząc uważnie na ruchy chłopaka. — I więcej energii.

— Przecież się stara! — zawołał Hoseok z drugiego końca sali, ćwicząc następny układ. — W sumie to nie musi dociągać nogi, wystarczy, że szybciej przejdzie do następnego ruchu — stwierdził, podchodząc do mężczyzn.

— Nie wiem po co ja tutaj w ogóle jestem. — Trener podrapał się po głowie. — Chyba sobie na dzisiaj odpuszczę, a ty możesz mu pomóc. — Chwycił torbię i skinął głową w kierunku reszty, wychodząc z sali.

— Okej Jeongguk, tak naprawdę, to musisz podciągnąć tę nogę.

~*~

— Wszystko w porządku? — zapytał Jimin, wchodząc do sypialni Namjoona i Jeongguka. — Wołaliśmy cię na obiad.

Możecie przestać mnie pytać czy wszystko w porządku?

— Nie jestem głodny.

— Prawie nic dzisiaj nie zjadłeś.

— Ty akurat chyba nie jesteś dobrą osobą do prawienia mi morałów — warknął, jednak od razu otworzył szerzej oczy, uświadamiając sobie, co powiedział. — O mój boże, hyung. Przepraszam...

— W porządku, przynajmniej już wiem co myślisz. — Uśmiechnął się słabo i podszedł do drzwi. — Jeśli będziesz chciał pogadać, to będę w pokoju, ale myślę, że lepiej byłoby wysłać do ciebie Yoongiego hyunga.

— Poczekaj hyung! — zawołał młodszy, próbując wyplątać się z kołdry. Pomimo wysokiej temperatury na dworze (w końcu było lato), nie potrafił zasnąć przykryty tylko kocem. — Nie...— Przerwał słysząc dźwięk zamykanych drzwi. — Wołaj Yoongiego.

~*~

— Musisz sprawiać tyle problemów? — zapytał zdenerwowany mężczyzna, wchodząc do pomieszczenia. Jeongguk patrzył jak gwałtownie zamyka drzwi i szybkim krokiem podchodził do łóżka. — Nie dość, że zachowujesz się jak dzieciak, to jeszcze przez twoją głupotę muszą cierpieć inni.

— Więc daj mi święty spokój.

— Jeongguk, cholera, nie jesteś tutaj sam. Przez twoje fochy zaraz wszyscy będą chodzili poddenerwowani, a dobrze wiesz, że pracuje się wtedy o wiele gorzej. — Głos starszego trochę złagodniał, widząc zaczerwienione oczy Guka. — Co się dzieje?

— Nie jesteśmy parą, żebym musiał ci się tłumaczyć.

Szkoda.

— A co to ma do rzeczy? To chyba nie znaczy, że nie mogę się martwić.

Tak naprawdę, to nadal cię kocham.

— Daj mi spokój, hyung, jestem po prostu zmęczony.

Miłością do ciebie.

— W porządku.

(myślisz, że jestem taki głupi, Jeonggukie?)

— Wiesz, że tak musiało być? — zapytał raper, odwracając głowę w stronę Guka, który leżał odwrócony do niego plecami. — Jesteśmy idolami, Jeongguk, musimy skupić się na karierze i...

— Można połączyć obie te rzeczy, hyung. — Brunet przerwał mu cicho, czując cisnące się do oczu łzy.

— To nie postawiłoby nas w dobrym świetle, Jeongguk.

— Nikt nie musiałby się dowiedzieć — powiedział młodszy głośniej, podnosząc się do siadu. — Przynajmniej na razie.

Wokalista wstał z łóżka, stając naprzeciwko chłopaka. Spojrzał w jego poważne, ciemne oczy i zagryzł usta, powoli przybliżające je do tych drugi.

— Jeongguk... Naprawdę nie... — zaczął Yoongi, jednak przerwał czując wargi Guka na swoich.

Żaden z nich przez chwilę się nie poruszył, badając reakcję drugiego, jednak inicjatywę przejął Min, zaczynając powoli poruszać ustami. Jedną dłoń położył na talii młodszego, a drugą umieścił na jego zaczerwienionym policzku zaczynając go delikatnie gładzić kciukiem.

Pocałunek robił się coraz bardziej mokry, a Jeongguk czuł, że miękną mu nogi. Nie próbował walczyć o dominację, od razu poddał się mokremu językowi i ciepłym wargom Yoongiego.

— Hyu-ung — jęknął Guk, odrywając się z cichym mlaskiem od ust starszego.

— Stąpasz po strasznie cienkim lodzie, dzieciaku. Nie wiem, czy mi się to podoba.

chyba potoczylam za szybko akcje?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro