Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XIII.

- Zagrajmy w pokera. - powiedział klaun, który obserwował uważnie dziewczynę.

Kiedy wszedł do jej pokoju myślała, że ma co do niej jakieś złe zamiary, lecz okazało się, że chciał się z nią tylko napić. A raczej ją tylko upić...

Emily siedziała w fotelu, uśmiechnięta od ucha do ucha. To co teraz sobie wyobrażała nigdy nie powinno znaleźć miejsca w jej umyśle. Nie mogła się jednak powstrzymać  przed głośnym śmiechem, gdy mężczyzna zaproponował grę.

- Ostrzegam, że miałam dobrego nauczyciela. - wyszeptała, siadając na podłodze naprzeciwko zielonowłosego.

***

- Zdejmuj! - pisnęła wesoło, gdy znowu jej karty okazały się lepsze.

Ona miała na sobie nadal tylko ręcznik, zaś Joker stracił swoją marynarkę, buty, skarpetki, a teraz także koszulę. Zostały tylko dwie rzeczy, a Em nie zamierzała przegrać.

Mężczyzna nie mógł uwierzyć w to, że przegrywa. Jakim cudem? Przecież to on był mistrzem pokera od początku istnienia...

- Mój doktorek był geniuszem jeśli chodziło o tę grę, ale ja stałam się lepsza. - zachichotała, gdy przestępca tasował karty.

Rozłożył po odpowiedniej ilości, po czym podniósł swoje karty - i już wiedział że wygra. Nie mogła zwyciężyć w tym starciu. Gdy położyli je na podłogę, uśmiech na twarzy Joker'a stał się ogromny.

- Zdejmuj. - niemalże warknął w jej stronę, a ona zaśmiała się pod nosem.

Pochyliła się w jego stronę, po czym jednym, gwałtownym ruchem pozbyła się rzeczy, która chroniła ją przed nagością. Zielonowłosy lustrował ją wzrokiem, kiedy ta szybko znalazła się na jego kolanach.

Odchylił głowę do tyłu, gdy Em muskała wargami jego szyję i szczękę. Wreszcie gdy jej usta zetknęły się z jego - przyciągnął ją gwałtownie do siebie. Sądził, że upił ją do takiego stopnia, że odda mu się bez żadnego "ale"...

Przycisnęła mocno jego ciało do podłogi, a ustami musnęła jego ucho. Pozbawiła go koszuli, a także rozpięła do połowy jego spodnie...

- Nie jestem twoją zabawką, Joker.

Mężczyzna wciąż leżał na podłodze skołowany, gdy jasnowłosa wstała i założyła na siebie jego koszulę. Był... wściekły, ale i zarazem zaintrygowany. Nikt do tej pory mu nie odmówił, nikt nie powiedział mu "nie". Podziwiał ją za to, a jego pożądanie względem jej stało się ogromne.

***

Dziewiętnastolatka usłyszała głośny trzask drzwi. Uśmiechała się pod nosem, kiedy zakładała na siebie krótkie spodenki. Była wręcz zadowolona z tego, co właśnie udało jej się zrobić. Oj tak, nikt nie będzie się nią bawił, a szczególnie Joker.

Pukanie w szybę, przerwało jej rozmyślania na temat zielonowłosego. Zapięła szybko koszulę, która i tak prześwitywała, a następnie podeszła do okna. Odsunęła zasuwkę, po czym uniosła brwi ze zdziwienia.

- Pomóż mi..

Przed nią kucała młoda dziewczyna, trzymająca się kurczowo za ramię. Na ramiona opadały jej krótkie loczki, a bystre spojrzenie zielonych oczu wbite było w jasnowłosą.

Emily pomogła jej wejść do pokoju, po czym odsłoniła miejsce, do którego ciemnowłosa przyciskała dłoń. Jej oczom ukazała się rana postrzałowa, a brak z tyłu miejsca wylotu utwierdził ją w przekonaniu, że pocisk utknął w ramieniu. Zapewne zostawił po sobie duże uszkodzenia, a samo jego wyjęcie było ryzykowne.

- Zawołam kolegę. Nie ruszaj się. - popchnęła ją lekko na łóżko, a następnie wybiegła z pokoju niczym burza.

Wiedziała, że Ed przebywa w swoim gabinecie, dlatego też dopadła do jego drzwi. Waliła w nie pięściami, póki te się nie otworzyły. Zmęczony Nygma zmierzył ją wzrokiem w milczeniu, lecz nie zdążył powiedzieć słowa, a ta ciągnęła go za sobą do siebie.

- Emily nie mam czasu na...

Nie dokończył, ponieważ ujrzał nastolatkę leżącą w łóżku Roberts. Dopiero teraz zauważył krew na dłoniach kolorowowłosej, która starała się ocucić przybysza.

***

- Widziałem ją już kiedyś. - rzekł, gdy kończył zawijać jej ramię bandażem - To jakaś znajoma Gordona... Pracowała z Fish, a potem przez moment pomagała Pingwinowi.

- Kto mógłby ją postrzelić? Przecież to jeszcze dziecko. - Em była wkurzona.

Nie mogła zrozumieć osoby, która to zrobiła. Postanowiła zabić tego kogoś, gdy tylko ta mała się obudzi i powie kto jej to zrobił.

- Podałem jej sporą dawkę morfiny, więc musisz nad nią czuwać, bo może dostać drgawek - wtedy przybiegnij do mnie natychmiast. Gdy dostanie gorączki, zrób jej kompres... - oparł się o framugę drzwi - Na imię jej Selina. Tego jestem w stu procentach pewny. Reszty dowiesz się od niej, bądź od Oswald'a - może coś wie na jej temat.

- Dziękuję... i proszę, nie mów nic reszcie. Niech jej obecność zostanie naszą tajemnicą. Okej? - posłała mu szeroki uśmiech, który od razu odwzajemnił.

- Nigdy cię nie wydam.

***

Dziewiętnastolatka przez całą noc nawet nie zmrużyła oka. Wytrzeźwiała momentalnie, a piżamę zmieniła na swój codzienny ubiór. Czytała książki, rozwiązywała krzyżówki, aż wreszcie zaczęła czyścić swoją broń.

Nim skończyła ją składać w drzwiach pojawiła się postać kelnerki, która szepnęła, że szykuję się awantura. Emily szybko włożyła magazynek, a następnie wskazała kobiecie, żeby przypilnowała śpiącej nastolatki.

- Nigdy bym cię nie okradł, Joker!

- Nie? Nieee? Czyli uważasz, że jestem kłamcą?

Kiedy zeszła na dół, wzrok zebranych momentalnie znalazł się na jej osobie. Klaun prychnął pod nosem, Nygma i Frost kiwnęli do niej głową, zaś Pingwin zmarszczył na jej widok brwi.

- Jesteś chora? - spytał, widząc jej podkrążone oczy i pogniecione ciuchy.

- Kac. - wzruszyła ramionami, podchodząc do czarnoskórego mężczyzny, który przed chwilą kłócił się z Królem Gotham - Wiesz jaka kara czeka tych, którzy nas okłamują?

Mężczyzna nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ strzeliła mu w kolano, tak że z okrzykiem bólu upadł na podłogę. Kolejny pocisk przeszył jego ramię. Nikt nie zamierzał przeszkadzać dziewczynie w wymierzaniu kary. Joker zamierzał go od razu zabić, ale to co robiła Em - podobało mu się.

Podeszła do baru, by wziąć od barmana nóż kuchenny. Po jego rozmiarach mogła stwierdzić, że używa się go do krojenia mięsa. Usiadła na wijącym się mężczyźnie, po czym jednym ruchem przecięła mu skórę po obu stronach tak, że na jego twarzy widniał sporych rozmiarów, wycięty uśmiech.

- Wspaniale. - szepnęła, znów idąc w stronę baru.

Wzięła od mężczyzny dwie butelki wódki. Zbliżyła się do ofiary, na którą wylała zawartość obu butelek. Kobieta wyciągnęła z kieszeni komórkę, włączając kamerkę.

- Powiedz "cześć" do kamery! - krzyknęła rozbawiona.

Rzuciła na niego zapaloną zapalniczkę. Leżące ciało pochłonął wir ognia, w akompaniamencie jego krzyków. Em zmieniła kamerkę na przednią. Uśmiechnęła się maniakalnie, a następnie wycelowała pistoletem, który wyciągnęła z kabury, w stronę telefonu tak, aby był widoczny na nagraniu.

- Jeszcze raz Valeska, a ty skończysz gorzej... Znacznie gorzej.

Wyłączyła nagrywanie, by wysłać plik do Jerome'a. Mężczyźni przyglądali jej się w wielkim zdziwieniu, zaś klaun wyparował. Mogła się po nim spodziewać czegoś takiego...

-----------------------------------------------------

Chyba odzyskałam wene. 😂😍 mam sporą ilość sprawdzianów w tym tygodniu, więc nie rozczarujcie się jeśli nie pojawi się chociaż jeden rozdział ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro