Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35

– Jesteś pewny, że dasz radę? – spytała Luna, podając ukochanemu szmaragdowy płaszcz. Mężczyznę męczyły lekkie bóle głowy, ale nie mógł zignorować posłańca. Nawet jeśli był on od Desmonda.

– Tak Kochanie. Jeśli chcesz i będziesz czuła się spokojniejsza to możesz iść razem ze mną –powiedział, odwracając się w jej stronę. Chwycił w dłonie policzki kobiety i ucałował delikatnie jej usta.

Brunetka mruknęła zadowolona przez pocałunek i gdy odsunęli się od siebie również podeszła do szafy. Wyjęła z niej płaszcz bez rękawów do kostek i założyła na jasnoróżową suknię.

– Pięknie – skwitował Harry, wysuwają w jej stronę ramię. – Idź do mojego gabinetu. Za chwilę przyjdę tam z posłańcem – dodał, wskazując jedno z sąsiednich pomieszczeń. Luna skinęła posłusznie głową i udała się właśnie tam.

Książę natomiast wyszedł na korytarz, gdzie pod ścianą stał najwyraźniej posłaniec. Był blady jak ściana, a na jego czole uformowały się kropelki potu.

– Panie – zaczął, kłaniając się. – Mam złe wieści – dodał, prostując się.

– Chodźmy do mojego gabinetu. Tam porozmawiamy spokojnie.

Mężczyźni weszli do komnaty Zielonookiego i przeszli do jego gabinetu. W środku czekała już brunetka. Stała przy oknie i wpatrywała się w widoki za nim, a dokładniej na kwiaty w pałacowym ogrodzie.

– To moja ukochana. Będzie obecna przy naszej rozmowie, nie mam przed nią tajemnic – zaznaczył Harry, siadając za masywnym biurkiem.

Posłaniec stanął naprzeciw Księcia, po drugiej stronie biurka i przeskakiwał wzrokiem z kobiety na mężczyznę.

– Mów więc – odezwał się zniecierpliwionym głosem Harry.

– A więc...- zaczął i przełknął nerwowo ślinę. – Do pałacu doszły słuchy o buncie wśród żołnierzy na wybrzeżu. Król Desmond zabrał kilku strażników, a także mnie i wyjechaliśmy tam. Po dotarciu okazało się, że kobieta, którą przywiózł do nich król uciekła. Wojowie byli bardzo źli na naszego Pana. Wszczęli bunt i zaatakowali nasz orszak. Widząc, że strażnicy nie mają szansy na zwycięstwo skryłem się w pobliskim lesie. W czasie ataku jeden z żołnierzy ranił włócznią króla. Zginął na miejscu – powiedział, a serca pary zadrżały. Luna przytrzymała się mocniej ramy okna i spojrzała na ukochanego. Harry posłał jej niezrozumiałe spojrzenie. Był w szoku. – Ze strażników ocalał jedynie jeden z nich. To on oficjalnie poddał się przed wojami i poprosił o możliwość zabrania ciała króla. Tamci zgodzili się z niechęcią i przywieźliśmy do zamku zwłoki. W takiej sytuacji to ty Panie przejmujesz posadę swojego ojca i musisz zadecydować co zrobić.

Harry wciągnął powietrze i schował twarz w dłoniach. Potrzebował chwili na przetrawienie informacji.

Desmond zginął.

Nie ma go.

Harry królem.

– O Boże – wyszeptał po nosem, po czym uniósł wzrok na posłańca. –Proszę poinformuj wszystkich urzędników w zamku o zebraniu w sali głównej. Natychmiast – powiedział, wstając. Posłaniec skinął głową, po czym jak najszybciej udał się wykonać swoje zadanie.

– Harry.. – zaczęła szeptem Luna, gdy pozostali sami. Brunet zerwał się ze swojego miejsca i podbiegł do kobiety. Objął ją i przytulił jak najmocniej do siebie, jednocześnie przyciskając jej głowę do swojej piersi.

– Powinienem nosić teraz żałobę, lecz nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo się cieszę – powiedział, wtulając twarz w szyję kobiety. Luna odwzajemniła uścisk i dłonią delikatnie gładziła głowę bruneta. –Wreszcie będziemy mogli być razem i nikt nam w tym nie przeszkodzi – powiedział, odsuwając lekko twarz. Po jego policzkach spływały łzy. Chwycił w dłonie poliku Luny i szybko zatopił swoje wargi w jej ustach.

*****

– W takiej sytuacji Książę to ty zostajesz królem – odezwał się jeden z urzędników. Harry potarł dwoma palcami brodę i skrzywił się lekko pod wpływem pulsującego bólu wokół rany.

–  Musimy jak najszybciej pochować ciało króla Desmonda i ogłosić twoją koronację – dodał kolejny urzędnik. – Nie możemy długo czekać. Nasze Królestwo nie może tak nagle pozostać bez władcy. Jeszcze ta sprawa z tymi niewdzięcznymi wojami. Wiedziałem, że ta armia to będzie zły pomysł.

– Czy koronację można połączyć ze ślubem? – spytał młodzieniec. Chciał aby Luna mogła wstąpić na tron razem z nim.

– Oczywiście. Więc twoją wybranką będzie ta kobieta, która spędza z tobą czas? – spytał ten sam urzędnik. Książę skinął w geście potwierdzenia i nie mógł powstrzymać delikatnego uśmiechu.

– W takim razie powiadomcie sąsiednie królestwa, a także wyślijcie herolda do miasta. Powiadomcie wszystkich o śmierci króla Desmonda. Jak na razie tylko to. Co do mojej koronacji. Muszę ustalić pewien fakt – zażądał brunet, po czym zerwał się z głównego miejsca przy stole i udał się w stronę korytarza.


*****

– I jak? – Luna doskoczyła do Harry'ego, gdy ten tylko przekroczył próg komnaty. Mężczyzna spojrzał na nią i gdy przypomniał sobie swoje pytanie wystosowane do urzędników, na jego ustach pojawił się uśmiech.

– Odbędzie się jak najszybciej pogrzeb Desmonda. Potem moja koronacja – westchnął. –Jednak mam pewną kwestię, w której liczy się twoje zdanie.

– O co chodzi? – spytała Luna, nie domyślając się niczego.

– Czy zechcesz wyjść za mnie w dniu mojej koronacji i wspólnie ze mną zasiąść na tronie naszego królestwa? – spytał, przyklękając na jedno kolano. Dłonią chwycił drobną rękę kobiety i przysunął ją do ust.

– Harry...zaskoczyłeś mnie – zaczęła niepewnie Luna. Jednak z każdą kolejną sekundą na jej twarzy pojawiał się coraz większy uśmiech. – Ale oczywiście, że zechcę – dokończyła, schylając się i muskając wargi bruneta. Mężczyzna ułożył dłoń na tyle jej głowy i delikatnie przysunął ją bliżej siebie, aby pogłębić pocałunek. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro