Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

To Na Co Czekam Od Tygodni

~~~
YUI
~~~

Minęło zaledwie 48 godzin od otrzymania listu. To jak wieczność.

- Nie chcę bez niego żyć, Christo. - oznajmiłam kiedy przyniosła mi śniadanie.
- Yui.
- Nie próbuj mi mówić, że to złe. Sama decyduję o swoim życiu. Miłość tego wymaga. Ty wyszłaś za mąż z przymusu, a ja kocham z własnej woli. Nie zrozumiesz tego.
- Niestety wiem o tym. Zrobisz co uważasz za słuszne.
- Dziękuję.
- Niemniej jednak jesteś bardzo ważna i twoje dziewczyny będą się martwić. Ja jestem twoją mentorką i...
- I moją dworką, służącą. Nie mów nic więcej. Przygotuj białą suknię.
- Białą?
- Tak. To kolor śmierci.
- Wiem. Nie zmienisz zdania?
- Nie. To życie nie jest nic warte.
- To życie kochało.
- Ale miłość odeszła i na jedno wyszło.
- Więc mnie zostawisz?
- Tak. Muszę połączyć się z duszą Ayato. Tylko tak zaznam spokoju.
- O ile wampiry mają duszę.
- Mają.
- Skąd ta pewność?
- To wiara.
- Ona cię zawsze umacniała. Wierzysz, że Ayato chce twojej śmierci?
- Nie, ale nie mam wyboru. Serce moje krwawi, a dusza umiera. Muszę ją ratować.
- Czasami żałuję, że poznałam osobę tak młodą i starą zarazem. Kiedyś mnie to fascynowało. Dlaczego ci służę? Przypomnij mi.
- Powołałam cię. Dałam nadzieję i możliwość nowego życia. Poza tym spełniłam twą prośbę, a ty zostałaś mi dłużna.
- Proszę zostań. Zaczniesz nowe życie. Tak jak ja.
- To wykluczone. Zacznę nowe życie po reinkarnacji.
- Oh, Yui.
- Biała suknia, Christo. Biała. A teraz odejdź.
- Jak sobie życzysz.

Wyszła, a ja zostałam sama. Ciało umiera, a dusza zostaje i podróżuje z miejsca w miejsce. Moja jest starsza niż można sądzić. Mam już 17 lat, a moja dusza? Ile ma lat? 7868? 8999? A może 11689? Zapomniałam. Są dusze młode i stare. Teraz umrę, a gdy się odrodzę zapomnę o miłości do Ayato.

Po 30 minutach miałam na sobie białą suknię. Długa do ziemi, na ramiączkach. Wyglądałam jak zjawa. Do tego miałam skromne balerinki.

- Na etażerce stoi drewniane pudełeczko. Otwórz je i wyjmij srebrny sztylet.
- Co?
- To co słyszysz.

Podała mi sztylet. Nie zwróciłam uwagi na jej wahanie.

- Odejdź.
- Nie chcesz, żebym była przy tobie kiedy to się stanie?
- Nie. Chcę być sama. Wbiję sztylet w moje serce kiedy pierwszy promień słońca na mnie padnie.
- Dobrze.
- Pamiętaj, żeby nie wyjmować sztyletu.
- Dobrze.
- To rozkaz.
- Wiem.
- Idź. Do wschodu zostało się 5 minut.

Poszła, a ja wyszłam na balkon wpatrzona w horyzont.

~~~~~~~
CHRISTA
~~~~~~~

5 minut i zostanę sama. 5 minut i wszystko się skończy. 5 minut i już.

Stanęłam na przeciwko drzwi wejściowych. Podskoczyłam gdy ta nagle się otworzyły.

- Co do...

W drzwiach stali chłopaki. Na ich czele Ayato. Uśmiechał się promiennie, a jego oczy lśniły jak diamenty.

- Cześć, Christa. - powiedział Ayato.
- Cześć. - mam zwidy?
- Ale masz minę.
- Wy żyjecie?
- Ale miłe to powitanie. Gdzie tort? Muzyka? Liczyłem na huczne przyjęcie.
- To się przeliczyłeś. Dostałyśmy list, że was zaatakowano i nie wrócicie. Napisano go krwią i twoim charakterem.
- Moim?
- Tak.
- Dobra, dobra. Zaraz to wyjaśnimy. - powiedział Reiji. - Tylko najpierw wejdźmy, bo nie chcę dostać poparzenia słonecznego.
- Poparzenia słonecznego? - oświeciło mnie. - Wschód słońca! Boże miej ją w opiece!
- Co się dzieje? - spytał Laito.
- Yui od dwóch dni myśli, że nie żyjesz. Wraz z wschodem słońca popełni samobójstwo, a to już na 10 sekund. - zruciłam się do Ayato.
- Co?!

Krzykną i pobiegł do pokoju mojej pani. My wystartowaliśmy 3 sekundy później.

~~~~~
AYATO
~~~~~

Biegłem co sił. 6 sekund i ją stracę. 5, 4, 3, 2...

~~~
YUI
~~~

Niebo przede mną rozjaśniło się. Uniosłam sztylet. Byłam gotowa. Nie zamacham się.

Wtedy coś przygwoździło mnie do zimnej posadzki. To był Ayato. Nie wierzyłam. On żyje. Jeszcze sekunda i byłoby po mnie.

- Masz wyczucie. - pochwaliłam go.
- Co ty u diabła...

Nie dokończył, bo złapałam go za kark i przyciągnęłam jego wargi do moich. Całowaliśmy się łapczywie. Należało się nam. Udawałam, że nie słyszę znaczącego chrząkania niezadowolonego Reiji'a.

- Czekałam na ten pocałunek od dawna.
- Wiem. Ja też.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zapraszam i komentujcie to dla mnie bardzo ważne. Ten kto nie pisze nie wie jak bardzo to motywuje i napełnia weną. :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro