Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bal Umarłych

~~~
YUI
~~~

Poszukiwania medalionu dla Ayato zakończyły się klapą. Chłopcy postanowili czekać na przesyłkę, albo boskie zbawienie.

Nie chodziliśmy do szkoły. Niby jak? Zaraz wojna, a my w klasie. Chociaż musiałoby to zdziwić Karlheinza. On tu wpada z demonami, a my piszemy sprawdzian z geografii i chemii.

Wstałam dzisiaj wcześniej niż zwykle. Wiem to, bo słyszę równomierny oddech Ayato. Śpi. To nowość. Zawsze wstaje przede maną i zwiewa.

Założyłam buty, wzięłam kosmetyczkę, ubrania i poszłam do łazienki. Gorąca kąpiel dobrze mi zrobiła. Za chwile zapomniałam o całym niebezpieczeństwie świata. Woda działa cuda. Jest magiczna.

Przebrałam się w to co miałam, gdy przyjechałam do rezydencji i wróciłam do pokoju. Ayato nadal spał. Która godzina? 5.29. Super. Mogłam chociaż poleżeć.

Zeszłam na dół do salonu i usiadłam na kanapie. Zaczęłam intensywnie myśleć. Zadawałam sobie też pytania, ale na większości nie umiałam odpowiedzieć. Co jeśli Womenizer nie istnieją? A co z Safoną? Odbierze mi chłopaka? Czy Karlheinz wysłał za pomocą demonów list? Chciał mnie unieszkodliwić? Dlaczego? Jak potężne są Womenizer?

- Za dużo myślisz. - powiedziała Christa, a ja nie podskoczyłam. - Trudno cię teraz zaskoczyć.
- Mam wrażenie, że mieszkam tu od lat. Znam każdy kont tego domu i jego domowników jak własną kieszeń.
- Ale czasami w kieszeni znajdujesz coś co cię dziwi i nie wiesz, że miałaś.
- Tak, to prawda.
- Co cię tak martwi?
- Nic.
- Napewno?
- Womenizer.
- Która dokładnie?
- Safona.
- Black Rose. Myślisz, że zabierze ci Ayato?

Skinęłam głową.

- Nie martw się. Ayato cię kocha. Nawet bardzo. To widać aż zanadto.
- Oh.
- Nie przejmuj się. On kocha Yui Komori. Wiem o tym.
- Często masz racje.
- Wiem.
- Nienawidzę cię za to.

Uśmiechnęła się do mnie. Patrzyłyśmy sobie w oczy, ale Christa nie wytrzymała mojego spojrzenia. Tylko Ayato mógł to zrobić.

******

Wszyscy zaczęliśmy wariować, gdy do drzwi zastukał listonosz. Ayato pierwszy się uspokoił i poszedł odebrać przesyłkę.

- Dzień dobry.
- Dzień dobry. Pan Ayato Sakamaki?
- Tak.
- To list do pana.
- Dziękuję.

Listonosz poszedł, a Ayato wrócił do salonu.

- To chyba nie medalion. Jest za lekka.
- To co w takim razie? - spytałam go.
- Zobaczmy.

Ayato wyjął z koperty śliczną kartkę. Jej fiołkowa woń rozniosła się po pokoju.

- To od Ayuniri. - powiedział.
- Kogo? - spytałam głupio.
- Jednej z zamożnych rodów wampirów. Zaprasza nas na bal i liczy, że będę mógł jej towarzyszyć. Pisze jednak, że zrozumie jeżeli pojawię się z kimś innym.

Laito się zaśmiał i powiedział do mnie:

- Ayuniri kocha się w Ayato od urodzenia. Jest rok od niego młodsza. Nie wie o tobie, dlatego napisała, że zrozumie jak pojawi się z kimś innym. Sądzi, że Ayato nie zna i nie ma nikogo. Wie, że wtedy będzie jej towarzyszył.
- Zdziwi się. - stwierdził mój chłopak.
- Hem?
- Yui czy uczynisz mi ten zaszczyt i potowarzyszysz mi na balu.
- Z miłą chęciom.
- To dobrze.

Przytulił mnie i pocałował na oczach wszystkich. Muszę zrobić dobre wrażenie i pokazać że Ayato jest mój.

*******

Bal miał odbyć się dzisiaj o 19. Wyjęłam z szafy czerwoną suknie i założyłam ją.

Bez ramiączek z kwiatem po prawej stronie. Ciągnęła się do ziemi. Włożyłam czerwone buty na obcasach. Zrobiłam makijaż. Wyglądałam pięknie.

Limuzyna przyjechała o 17. Zeszłam na dół i wszystkie oczy zwróciły się na mnie. Źrenice chłopców i Christy rozszerzyły się.

- Jesteś piękna. - powiedział Ayato i podał mi ramię.
- Ty taż. - jeszcze nie widziałam go w graniaku.

Wsiedliśmy do limuzyny. Ayato patrzył tylko na mnie.

- Ayuniri wpadnie w szał. - stwierdził.
- Dlaczego?
- Mam przepiękną dziewczynę. - pocałował mnie w czoło.

Oparłam mu głowę na ramieniu.

- Ble. Za dużo tu miłości. Zaraz się porzygam. - jęknął Laito.
- Tylko nie na suknie. - zaśmiał się mój chłopak.
- Ty też się kiedyś zakochasz, Laito. - powiedziałam.
- Wydaje mnie się, że już się zakochałem, gdy zobaczyłem cię na schodach.
- Przystawiasz się do mojej dziewczyny? - zabawnie pogroził Ayato mu pięścią.
- Ależ nie. Mówiłem o tobie braciszku.
- Ble. Zaraz się porzygam.
- Tylko nie na suknie. - jęknęłam.

Wszyscy się zaśmiali. Podróż szybko minęła. Z chłopakami rozmawiałam o wszystkim i o niczym.

Rezydencja Ayuniri była wielka, ale malutka w porównaniu do rezydencji, w której mieszkałam.

Drzwi otworzył nam lokaj, a my odrazu skierowaliśmy się do sali balowej. Po drodze spotkaliśmy gospodarza tej imprezy.

- Ayato! Świetnie cię widzieć! - pisnęła Ayuniri.

Była śliczna. Niska może nawet niższa ode mnie. Długie, rudobrązowe loczki spływały jej miękko wzdłuż drobnych ramion. Oczy w kolorze gorzkiej czekolady lśnił. Miała idealnie białą skórę i pełne usta. Suknia którą miała na sobie była dwa rozmiary za duża, ale zastosowano na niej kilka sztuczek i wyglądała jak szyta na zamówienie. Czarna, pokryta cekinami, błyszczała i lśniła na każdym jej kroku jak gwiazdy. Poruszała się z gracją i lekkością.

- Tak się cieszę, że jesteś. - zupełnie nie zwróciła uwagi na pozostałych.

Stałam cicho za Reiji'em i czekałam. Ayato był spokojny.

- Witaj, Ayuniri. Również cieszę się, że jestem. - pocałował jej dłoń jak prawdziwy dżentelmen, a dziewczyna zapiszczała. - Pamiętasz moich braci, prawda?
- Tak. - nie spojrzała na nich. - Chodźmy musisz ze mną zatańczyć. Poza tym obiecałam Trinity i Tayumo, że cię im przedstawię.
- Najpierw powinnaś poznać Yui.

Chłopcy odsunęli się, żeby Ayuniri mogła mnie zobaczyć. Wniknęłam do jej umysłu ciekawa co o mnie myśli i co zobaczyła.

Ayuniri widziała dziewczynę przypominającą wyglądem anioła, a może piękniejszą. Na pewno wyższą. O włosach złotych i jasnych jak słońce, układające się m miękkie fale niczym spokojne morze. O oczach spokojnych, władczych, pełnych mocy, koloru jasnoróżowego. Okalane ciemnymi rzęsami. Dziewczynę o łagodnych, kobiecych rysach twarzy, rumianych policzkach, pełnych ustach. Uśmiechnęłam się, a ona widziała uśmiech godny archaniołów. Podeszłam do Ayato z wdziękiem przewyższającym jej. Ayuniri widziała czerwoną suknię, która idealnie podkreślałam moją szczupłą sylwetkę i wcięcie w talii.

- Cześć. Miło cię poznać. - powiedziałam.

Usłyszała czysty, delikatny, kobiecy głos. Poczuła łagodność, delikatność i inteligencję mojej osoby. Spojrzała na Ayato, który patrzył na mnie z miłością. Zauważyła bijącą ode mnie pewność, odwagę i waleczność. Widziała w moich oczach iskrę miłości do chłopaka.

- Moja dziewczyna. - powiedział Ayato.

Znienawidziła mnie, ale i ubóstwiała. Dopiero potem zauważyła we mnie śmiertelniczkę, pokarm. Poczuła jednak, że nie jestem zwykła. Moja siła psychiczna jest o wiele silniejsza od jej siły fizycznej i psychicznej razem. Czuła zapach mojej krwi i potężną energię bijącą od niej. Woń mojej skóry przypominała jej róże. Zazdrościła mi.

Wyszłam z jej umysłu usatysfakcjonowana.

- Mnie również jest miło. - powiedziała.

Wiedziałam, że muszę walczyć o Ayato, bo będzie próbowała mi go odebrać. Ale wiedziałam też, że nie ma nawet 0,000000001 % szansy. Byłam lepsza we wszystkim.

- Ona jest śmiertelniczką, ale to nic. Jest tu jeszcze jedna. Poznam was.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam kilka rozdziałów i dodam je kiedy już przeczytają ten osoby wiernie głosujące i komentujące.

Dziękuję:
kakakakawai28
PaniKolorowa
klaudia1402
BonosLabo
Kenpachee
Wini095

Dzięki wam chcę pisać. <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro