Erich
~~~~~
ERICH
~~~~~
- Erich otworzy nam drzwi. - usłyszałem głos Andy'ego.
Już czas. Związałem cienką gumką recepturką swoje długie śnieżnobiałe włosy. Włożyłem do ust patyk, a ręce do kieszeni.
- Dasz radę osłabić zaklęcie? - spytał nieufnie Yuma.
Nasz plan polegał na osłabieniu zaklęcia, które trzymało drzwi w zamknięciu, tak by Yuma nie miał problemów z braćmi.
- Tak. - odparłem lakonicznie.
- Masz oczy, które przypominają nieudaną kopię oczu Ayato.
Widziałem się w lustrze. Gryząca zieleń moich oczu mogła odepchnąć każdego. Były takie surowe. Jako najstarszy z braci, urodzony w porze, gdy Krwawy Księżyc był najwyżej, posiadłem najpotężniejszą moc. Nigdy nie dorówna ona mojej matce, ale powinna wystarczyć by nas uwolnić i obudzić siłę ukrytą w niej.
- Erich. - szepnął, jak sądzę, mój ojciec. Był chyba jedną z najpiękniejszych istot stąpających po tej planecie.
Wyjąłem rękę z kieszeni i wskazałem na drzwi.
- Otwórzcie się. - rozkazałem, a te ustąpiły ze zgrzytem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro