TO JEST DZIWNY ROZDZIAŁ BARDZO
>>UWAGAUWAGA<<
Rozdział ten nie ma nic wspólnego z "fabułą" (jeśli można to tak nazwać) poprzednich rozdziałów. Powstał on w wyniku mojej dziwnej rozmowy z P, gdy wracałyśmy ze szkoły. ZAPRASZAM DO CZYTANIA( ͡° ͜ʖ ͡°)
Okej, więc krótkie wyjaśnienia:
Doknes jest nazistą
Dealer to hitler
MWK to matka z dzieckiem
Sheo to mąż matki z dzieckiem
Jachimozianka to dziecko matki z dzieckiem
Tritsus siedzi w czołgu i strzela fapującymi Sonicami
Jachi i Czuks to dwoje gejów uciekających przed hitlerem i nazistami wraz z matką z dzieckiem i jej dzieckiem oraz mężem
Zio i Czoklet to żołnierze
Damianka to generał
Julka to zmywarka
Mam nadzieję że wszystko jasne, zapraszam do czytania( ͡° ͜ʖ ͡°)
A i jeszcze jedno:
Ten rozdział będzie ostro pierdolnięty. I to tak serio OSTRO PIERDOLNIĘTY. Osoby o słabej psychice bardzo proszę o wyjście stąd( ͡° ͜ʖ ͡°)
Per. Doknesik( ͡° ͜ʖ ͡°)
Kolejny piękny dzień w tym pięknym dniu. I wszystko w tym pięknym dniu byłoby naprawdę piękne, gdyby nie jeden fakt. Dziecko matki z dzieckiem zapierdoliło mi kurwa pryncypałki, a Tritsus wstawił moje obsrane różowe stringi na relację na Instagramie. Aż chyba polecę na latającym dywanie który jest drzwiami Czokleta do Dealera który robi zamach niespodziankę na tych dwóch gejków. Ale najpierw nabiję 69 level na muwisrajplanet, o tak to jest plan na życie. KURWAGDZIEMÓJKOMPUTERMAMDOŚĆLECĘDODEALERA. No i poleciałem do Dealera na magicznym dywanie który jest drzwiami Czokleta by robić zamach na tych dwóch gejków, gdy nagle...
- GDZIE SOM KURWA PINIONDZE ZA LAS - przez drzwi wbił ten zjeb, Tritsus z wiadrem na głowie i łyżkowidelcem do terroryzowania much w ręce.
- MOJE DRZWI - w tym momencie biedne drzwi wyleciały za dywan który był zrobiony z podpasek, a w rzeczywistości i tak okazał się być oknem zrobionym z różowych szyb i mleka.
- GDZIE JEST MÓJ ZABIJACZ KWIATKÓW
- W ZMYWARCE
- To nie jest zmywarka... TO GRYFICA GNILDA, TA ŹDZIRA...
- DZIUNIA NIE JESTEŚ MOIM SZEFEM
*w tym momencie wbija Dealer*
- NIECH ŻYJE ZBRODNICZY REŻIM
*z nieba spada meteoryt w kształcie traktora z pianinem w ręce i rozwala las*
- O KURWA
- GDZIE?
Niestety nie dokończyliśmy rozmowy, bo Damianka zajebała kiełbasę z zamrażarki, ujebała ją masłem i wyskoczyła przez balkon.
- KAROL, TA CHOLERA ZAJEBAŁA NAM MROŻONĄ KIEŁBASĘ
A wtedy na głowę Dealera spadł żyrandol w kwiatki. Po chwili okazało się, że były tam narkotyki.
- Ej kurwa Damian
- Co?
- Słyszę kolory
- Że co
Dobra, ogarnijmy się wszyscy. Dealer się naćpał żyrandolem, więc muszę znaleźć kogoś by mu wsadzić suszarkę do włosów w dupę. Padło na Czuksa. Okej, teraz trzeba go tylko znaleźć. Czuuuuks, kici kici, taś taś... moje nawoływanie przerwał Zio.
- Hubert, co ty tutaj robisz?
Nagle okazało się, że zawędrowałem do Energylandii.
- Co ja robię tuu... uuuu...
- Co ty tutaj robiiiisz?
- Dwanaście ciężkich, szczerozłotych koron moją głowę zdobiii - śpiewałem sobie, gdy nagle zobaczyłem... czy to jest... TAK, TO MĄŻ MATKI Z DZIECKIEM, TRZEBA GO ZGWAŁCIĆ MIKSEREM, BO PRZECIEŻ SHEO TO SZKLANKA Z NIEBIESKIEGO ZŁOTA!
Wziąłem więc mój kochany, prestiżowy mikser i zakradłem się do Sheo od tyłu( ͡° ͜ʖ ͡°) już mu chciałem wsadzić mikser w dupę, gdy nagle... ZAATAKOWAŁA MNIE OBROŃCZYNI, W RĘKU MIAŁA NUSZ KUCHENNY PRZECINEK! POWIEDZIAŁA PRZECINEK HUBERT CZEMU NIE ŚPISZ JEST JUŻ PUZNO WIĘC ZOSTAW KURWA TE SZKLANKI BO JAK NIE TO CI WSADZĘ KAKTUSA W DUPĘ
Okej, wystraszyło mnie to, nie powiem. Kaktus w dupie nie brzmiał zbyt miło. Ale co tam, niech żyje zbrodniczy reżim. Rozejrzałem się dookoła siebie i zakradłem się jeszcze raz, jednak Obrończyni cały czas mnie obserwowała...
- MIAŁEŚ ZOSTAWIĆ SZKLANKI W SPOKOJU *w tym momencie Obrończyni wyjmuje kaktusa z czapki*
- Ale... NIECH ŻYJE ZBRODNICZY REŻIM!
- ZAŁÓŻ COŚ INNEGO, ŁACHMANY TO MÓJ STYL - już miała się rzucić na mnie z kaktusem, lecz nagle do lasu wparował Dealer z talerzem w jednej dłoni i poduszką w drugiej.
- DOKNES GACIE ZLUZUJ!
- Co?
- NO ZLUZUJ GACIE NO
- ONIENIENIE NIE ZACIĄGNIESZ MNIE ZNOWU DO ŁÓŻKA!
Nagle na głowę spadła mi Damianka, wpierdalająca naszą kiełbasę. Już chciałem jej ją odebrać, gdy nagle...
Chcecie "normalne" rozdziały, czy może kontynuację?( ͡° ͜ʖ ͡°)
A może wogóle zrobię oddzielną książkę z kontynuacją tego czegoś?( ͡° ͜ʖ ͡°)
Decyzja należy do Was( ͡° ͜ʖ ͡°)
A teraz patrzcie co zrobiłyśmy z P:
HHEHEHE( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wyglądało to mniej - więcej tak, że P przebrała się za Huberta a ja za Karola i zrobiłyśmy imprezę u mnie w pokoju( ͡° ͜ʖ ͡°)
MSP to piękna gra ok( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro