Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

list siódmy

Droga [imię],

Rok szkolny powoli zmierza ku końcu. Jest już początek stycznia, zaczyna się trzeci semestr i to mnie naprawdę przeraża. Nie mam ochoty rozstawać się z Karasumo, bo spędziłem tutaj naprawdę cudowne trzy lata.

Może, gdybyśmy byli tutaj razem, byłoby lepiej? Jeżeli nadal planowałaś by zostanie [zawód], pewnie poszlibyśmy razem gdzieś na uniwersytet. I znowu ludzie mówiliby, że jesteśmy jak młode małżeństwo - wszędzie razem i zawsze idealnie dogadani. [imię], przeszłość z tobą rysuje się o wiele lepiej niż przyszłość bez ciebie. Przez tyle lat czekałem na ciebie pod twoim domem, abyśmy poszli razem do szkoły, a zaraz minie rok, kiedy tego nie robię i to takie głupie uczucie pustki nadal mnie nachodzi.

- [imię]-chan, pośpiesz się!

Drzwi otworzyły się z oszałamiającą prędkością, a ze środka wyleciała dziewczyna. W ustach trzymała tosta, w dłoni lewego buta, a w prawej mundurek. Podbiegła do Sugawary, rzucając do niego mundurek i zaczęła zakładać but. Prawie się przy okazji wywaliła - po podkrążonych oczach widział, że jest paskudnie zaspana.

Zabrała od niego nawierzchnią część ubrania i wepchnęła tosta do ust.

- Mohgemy yść - wymruczała z pełną buzią [nazwisko].

Chłopak mimowolnie się uśmiechnął.

- Zaspałaś, prawda?

Dziewczyna pokiwała głową i oboje w tym samym momencie energicznie ruszyli drogą, która prowadziła do liceum Karasumo. Sugawara grzecznie poczekał, aż jego koleżanka skończy pożerać swoje śniadanie. Kiedy w końcu przegryzła wszystko, uśmiechnął się do niej.

- Dlaczego zaspałaś?

Dziewczyna przewróciła oczami.

- Oglądałam anime w nocy.

- Jakie?

- [ulubione anime].

Króciutko opowiedziała mu całą fabułę. Tak naprawdę średnio ją słuchał; wszystko wlatywało mu jednym, a wylatywało drugim uchem. Lubił obserwować [imię] rano, kiedy była jeszcze zaspana, a w [kolor oczu] oczach czaiło się zmęczenie. Czasami była nieco poczochrana, czasami nie umalowana do końca, albo miała w sobie coś nowego. To była jego poranny zwyczaj - przyglądać się [imię], szukać w niej wszystkich, nawet najdrobniejszych rzeczy które byłe inne niż poprzedniego dnia.

Dzisiaj od razu zauważył zmianę.

- [imię]-chan, niczego nie zapomniałaś?

Pokręciła głową, a chłopak zachichotał.

- Jesteś pewna?

Dziewczyna zatrzymała się i wybuchnęła śmiechem.

- Muszę wrócić do domu... Idziesz ze mną?

Pokiwał głową i odwrócili się, w tej samej chwili ruszając. No cóż, nie mógł pozwolić, aby dziewczyna w której się zakochał poszła do szkoły w [kolor] spodniach od piżamy.

Z dnia na dzień było ciekawie, kiedy widziałem te wszystkie zmiany w tobie. To była taka codzienna mantra, a teraz jej nie ma i nadal nie mogę się z tym pogodzić.

W każdym razie, to wszystko.

Koushi.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro