°3
Nie wiedział, że robienie jednego tatuażu zajmuje, aż tyle czasu.
Zdążył już przeczytać list do Epikurejczyków i list Papieża do młodzieży, przy którym uronił parę łez.
I dopiero po równych 4 godzinach Jungkook wkroczył do wnętrza z owiniętym ramieniem, przez chwilę przestraszył się, że coś mu ta kobieta złego zrobiła.
Jednak skojarzył zaraz sobie z tym że to pewnie pełni funkcję taką, jak folia bąbelkową, ochrania.
Brunet zapłacił kobiecie za dobrze wykonaną robotę i ruchem ręki przywołał do siebie Taehyunga. Aby zaraz razem wyszli z salonu.
- Będę mógł potem zobaczyć? - spojrzał na chłopaka ciekawski wzrokiem. Korciło go i to bardzo, prawie tak samo, jak archiwum X Watykanu.
- Jak będziesz grzecznym chłopczykiem i chociaż raz nie wyślesz Rydzykowi połowy swojej pensji. - pogroził mu palcem niczym małemu dziecku. Jednak dało się wyczuć w tym wszystkim żart.
- No chyba Cię odbyt piecze! - pisnął Taehyung, przybierając swoją typową minę. Lekko przymrużone oczy, zmarszczony nos i wysunięty język.
- Po tym, jak go kremem Bambino zacząłem smarować, to aż nie tak bardzo. - wzruszył ramionami i podrapał się po nosie. Myślał, że go Komar uchlał, ale to jednak tylko pryszcz.
- A skoro mowa o odbycie, chodź do galeri, bo muszę iść na dwójkę. - machnął na niego głową, przechodząc przez pasy, oczywiście na czerwonym świetle.
A niższy chłopak przebiegł niczym petarda, aby tylko nie musieli go potem zdrapywać z karoserii jakiegoś auta. Nie, że nie chciał iść do nieba, ale lepiej trochę poczekać. Bo przy ostatniej spowiedzi, ksiądz nieźle go zbeształ. Przypadkiem włączył kanał z zoofilią, a ten już mu prawi morale.
Przez to ostatnio jak chciał pogłaskać kota sąsiadki, ona niby przypadkiem przywaliła mu laską w kolano.
Bo niby księdza obowiązuje tajemnica spowiedzi? Tak, ale poza kościołem już nie.
~°~°~°~°~
Jungkook zniknął w jednej z kabin męskiej toalety, a Taehyung w tym czasie wstąpił do Empika. Bo czemu by nie dokształcić się jakąś wartościową książką? I dziwnym trafem z działu religijnego przeszedł na dział z erotyką.
Karcił się w myślach, że to przecież grzech. Bóg wszystko widział, nawet to jak czasem czeszesz sobie bobra pod kołderką.
Jednak Taehyung chociaż raz w życiu postanowił zaszaleć i wziął pierwszą książkę, gdzie było widoczne ostrzeżenie wiekowe.
Otworzył na losowej stronie i wziął się za czytanie.
- Rozsunął jej nogi i delikatnie przejechał koniuszkiem języka wzdłuż jej uda. - wyszeptał mu na ucho Jungkook, czytając jedno ze zdań w książce.
Taehyung cały czerwony zdębiał, zaraz zamykają książkę i odkładając ją na półkę.
- No wiesz Ty co, nie spodziewałem się tego po Tobie świętoszku. - zaśmiał się brunet i zabrał książkę z półki, obracając ją w dłoni.
- Psia Kostka Jungkook! - tupnął ze złością i skierował się do wyjścia ze sklepu, chcąc w spokoju się wyżyć, mówiąc wszystkie znane mu pod nosem przekleństwa, oczywiście te, które kościół zezwolił i sam wymyślił.
A Jungkook z szatańskim planem podszedł do kasy i położył książkę, którą Taehyung wcześniej tak namiętnie wertował.
- Poproszę jeszcze drugi tom.
Taehyung będzie miał niespodziankę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro