Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#9 Przyjaciele się nie całują

Podniosłam głowę , aby sprawdzić kto to i zobaczyłam  Josh'a. Wtuliłam się w niego mocniej jego granatowa bluza wchłonęła moje łzy... Nie zwracałam uwagi na przechodniów , którzy się nam przyglądali istniałam tylko ja i on... cały świat zniknął.
- Cśii.. spokojnie- powiedział kojącym szeptem. Nagle zaczął padać deszcz, zaczęłam dygodać, a Josh zdjął bluzę i mnie nią otulił..
- Dziękuję- powiedziałam z wdzięcznością.
- Chodź, obok mam samochód - poprowadził mnie do czarnej toyoty i otworzył przedemną drzwi pojazdu. Siadł obok mnie włożył kluczyki i ruszyliśmy..  Spojrzałam na mojego wybawcę , skupiony na drodze wyglądał słodko.. chyba zauważył, że mu się przyglądam bo uśmiechnął się i patrzył na mnie zamiast na drogę.
- JOSH DROGA! Ja pieprze patrz na drogę idioto- wydarłam się na niego bo prawie wjechał z inny samochód.
- Spokojnie Fran!- moja złość go rozbawiła.
Cisza panująca w aucie nie była krępująca, tylko przyjemna. Po 15 minutach dojechaliśmy do białego, wysokiego bloku, windą wyjechaliśmy na 4 piętro i weszliśmy do mieszkania numer 57. W salonie ściany były szare , meble czarne z żółtymi elementami. Podobało mi się ale było trochę przytłaczająco, ten styl pasował do Josh'a.. kuchnia natomiast była błekitna, a meble białe ten pokój był całkowicie inny.
- Mieszkasz z kimś?- zapytałam chłopaka. Nie zdążył odpowiedzieć bo z pokoju obok wyszedł wysoki blondyn.
- Charlie?! - wykrzyknęłam zdziwiona
- Cooper!
- To wy się znacie? -Josh był zdezorientowany
- Ona pracuje w mojej kafejce!- odpowiedział Lenehan
- To już wiem czemu Katelin zapisała ją na siłownie. Sprzedajesz najbardziej kaloryczne desery jakie widziałem- kręci głową z udawaną dezaprobatą, a chwile później wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.
_________________________________ Ubrania Chloe były na mnie troche za duże ale co się dziwić narzeczona Charliego była ode mnie 7 lat starsza.. byłam jej mega wdzięczna za piżame, którą mi pożyczyła. W czwórkę oglądneliśmy "Igrzyska Śmierci", chłopaki mieli ze mnie i Chloe ubaw kiedy płakałyśmy i piszczałyśmy , wtedy my nazywałyśmy ich dupkami bez serca i obrażałyśmy się na 2 minuty maksimum.Czułam się troche dziwnie, bo wkońcu uciekłam z domu, a mama napewno się o mnie martwiła, ale przypomniałam sobie jak nie zrobiła nic kiedy Poul mnie uderzył i zapomniałam o wyrzutach sumienia. Potem poszliśmy spać bo jutro wtorek więc szkoła, czyli musze wstać wcześnie żeby pojechać do domu wziąść plecak i pojechać do szkoły.
_________________________________
Nie ma jej. Wyszła 4 godziny temu i nadal jej nie ma. Bała się. Dzwoniła już do Kate, Ellen, Drew , Gavina, Davida i Minnie. Nikt jej nie widział. Była zła na siebie za to, że nie zareagowała gdy Poul ją udeżył, gdy spojrzała w jej w oczy zobaczyła w nich wielki ból i niedowierzanie i coś jeszcze... czego nie umiała określić. Jej chłopak nie przejął się tym wogule i nie zabrał nawet swojego syna sypialni Fry..
- Musisz wiele się nauczyć o wychowywaniu dzieci- rozpoczął wykład- ta cała Franchesca jest najbardziej rozpieszczoną dziewuchą jaką widziałem. Mój Lesay wyświadcza jej przysługę targając te koszmarne rysunki uwierz mi.
- Twój dzieciak niszczy jej rysunki?! - niewierzyła w to co slyszała. Wbiegła na górę i zobaczyła tego smarkacza jak czytał pamiętnik jej córki. Podeszła do niego i wyrwała mu zeszyt spojrzał na nią z niedowierzaniem, jakby nie spodziewał się ,że mu na to nie pozwoli.- Jak możesz?! Wogule masz serce dzieciaku?! WYNOCHA!! Ty i twój ojciec! WYNOCHA Z MOJEGO DOMU!
Z tyłu podszedł do niej Poul
-Kochanie spokojnie-powiedział kładąc jej dłoń na ramieniu, ale ona ją ztrąciła- WYNOCHA!!!
   Twarz jej chłopaka pociemniała i przybrała zacięty wyraz.
- Jeszcze będziesz mnie błagała abym wrócił! Popełniasz ogromny błąd Sandro!- zabrał swojego bachora i wyszedł. Ale jej to nie obchodziło zaczęła płakać osunęła się na ziemię.
- Tak cię przepraszam Fry -załkała.. płakała bardzo długo w końcu zasnęła wycięczona płaczem..
_________________________________
Budzik wyrwał mnie z krainy Morfeusza o 6:37 , leżałam na miękkim łóżku Josh'a, jego pościel była chłodna i delikatna.
Wstałam cicho i chwyciłam moje ubranie z wczoraj.. ubrałam się i cicho żeby nikogo nie obudzić poszłam do kuchni. Z lodówki wygrzebałam jogurt, miód, musli i mrożone maliny. Kolejny obrzydliwie zdrowy posiłek, odrazu przygotawałam dwie porcje , bo jakoś przeczuwałam , że mój przyjaciel będzie miał ochotę na zdrowe śniadanko. Podeszłam do kanapy, na której spał mój trener, włosy miał w nieładzie, a w ramionach trzymał pluszowego misia, który wyglądał jakby przeszło po nim stado słoni, a potem przejechał  legion tirów. Nagle chłopak otworzył oczy, na mój widok uśmiechnął się.
- Cześć Fry- powiedział zachrypniętym głosem.
- Cześć Josh - przedrzeźniłam go. Zaśmiał się cicho.
Wstał i podszedł do blatu stołu.
- Zrobiłam nam śniadanie- wskazałam na szklane słoiczki.
- A coś do picia?
- Już robię cherbatę- podskoczyłam jak oparzona i podbiegłam do czajnika. Jak mogłam zapomnieć? Nastawiam wodę. Odwracam się aby spytać Josha gdzie są kubki kiedy widzę go , niebezpiecznie blisko mnie. Wpatruję się w jego brązowe tęczówki i czuje że w nich tonę. Fry! Idiotko nie zakochaj się w nim! Nie możesz! Pamiętaj jak to się kończy! Niestety moje plany zniszczyło to , że chłopak nieoczekiwanie złączył nasze usta, na początku byłam kompletnie zaskoczona , ale później oddałam pocałunek... wargi Josha były ciepłe i miękkie, usłyszałam bicie jego serca. Szybko się od siebie oderwaliśmy.
- Cholera Harper! Co to było?! - byłam wściekła.
- Nie mów , że ci się nie podobało.
- Nie oto chodzi -pokręciłam głową- przyjaciele się nie całują Josh.
_________________________________  Co sądzicie o Josh'u i Fran, a co o Diego i Fran? Nie wiem czy fajny rozdział, ale chyba najdłuższy. No więc właśnie.
Buziaczki 😙
Arbuzik x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro