Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#8 Josh

Poniedziałek.... Jak ja kocham ten dzień (poczujcie ten sarkazm)... Z niechęcią pokuśtykałam do szafy wyciągnęłam z niej wygodne  czarne leginsy i białą, długą bluzę zakładaną przez głowę do tego białe All Stary(czy jak to się tam pisze).. ubrałam się i wziełam plecak. Zbiegłam na dół,zjadłam obrzydliwie zdrowe śniadanie, umyłam zęby, spiełam włosy, chwyciłam pudełko z lunchem i wybiegłam z domu żeby zdążyć na autobus.
Szkoła mineła mi (wyjątkowo) bardzo szybko i zanim się obejżałam z entuzjazmem gadałam z Kate o dzisiejszej wizycie na siłowni.
_________________________________
Wyszłyśmy z śmierdzącej potem i dezodorantami szatni ubrane w leginsy i topy sportowe. Na sali nie było nikogo poza na oko 20 letniej kobiety i mężczyzny po czterdziestce. Z męskiej szatni wyszedł przystojny chłopak o brązowych włosach i oczach. Na nasz widok uśmiechnął się promiennie.
- Franchesca Cooper i Katelin Willson? Jestem Josh i będę waszym trenerem..
- Cudownie- zapiszczała moja przyjaciółka. Jej policzki oblały się czerwienią i wygładała uroczo.
- Na początek powiedzcie mi coś o sobie: dlaczego zaczełyście ćwiczyć? Ile macie lat? I nawet takie głupoty jak wasz ulubiony kolor. Katelin zaczynasz.
- Mam 16 lat. Zaczęłam ćwiczyć dlatego , że postanowiłam poprawić swoją figurę. Kocham tańczyć i śpiewać. Mój ulubiony kolor to kremowy.- zdziwiło mnie ,że nie wspomniała o Justinie- swoim chłopaku, bo zawsze się tym chwaliła..
- Teraz ty- chłopak wskazał na mnie uśmiechając się i ukazując żądek śnieżnobiałych, równych zębów.
- Mam 16 lat, a dokładnie 15 lat 8 miesięcy i 23 dni .. zaczęłam ćwiczyć no zmusiła mnie do tego moja przyjaciółka- spojrzałam spod przymrużonych powiek na Kate, Josh wybuchnął śmiechem a dziewczyna tylko uśmiechneła się sztywno- Uwielbiam tworzyć animacje..
-W sensie takie animowane filmy?- nasz trener był pod wrażeniem. Potakuję.
- Ale oprucz tego kocham muzykę... Moim ulubionym kolorem jest zielony i miętowy.. no i to tyle. To mniej więcej cała ja.
- To może teraz coś o mnie- powiedział- Nazywam się Josh Harper. Mam 19 lat. Zacząłem ćwiczyć kiedy rzuciła mnie dziewczyna a ja musiałem jakoś odreagować ból. Moją pasją jest muzyka, ale bardzo lubię też biegać i ćwiczyć na siłowni..moim ulubionym kolorem jest granatowy. -
Ten chłopak jest kochany... kiedy się go widzi odrazu chce się go przytulić.. czuje , że będzie nam się świetnie pracowało.
_________________________________
- Hej Josh- wrzasnęłam do chłopaka wymachując rękami. Na zajęciach było super ciągle gadałam i wygłupiałam się z Harperem, zmartwiło mnie natomiast zachowanie Kate, która prawie się nie odzywała i wyglądała na spiętą i sztywną. Muszę z nią o tym pogadać, to przecież ona była tą przyjazną,a ja zawsze stałam na uboczu kiedy ona zawierała nowe przyjaźnie.
Humor popsuł mi widok mamy wtulonej w Poula przed telewizorem.. Fuj! Zbierało mi się na wymioty. Z trudem utrzymałam obiad w żołądku i ruszyłam do góry najciszej jak tylko umiałam. Weszłam do pokoju i podskoczyłam jak porażona prądem. W MOIM pokoju stał 12 letni chłopczyk i grzybał w moich szufladach, moje odczepione ze ścian rysunki leżały na podłodze, a moja mp3 leżała zmiażdżona na stoliku.. na moim laptopie włączona była gra "agar.io".. a poduszki porozrzucane walały się po całym pomieszczeniu..
- Co ty tu robisz dzieciaku- syknęłam, byłam strasznie wściekła.Chłopczyk odwrócił się i bez cienia skruchy odpowiedział:
- Mój tata mnie tu przyprowadził, a Sandra powiedziała , że mogę się tu pobawić- co za rozpuszczony bachor.
- Nie mów do mojej mamy po imieniu! Szacunku troche- wkurzyłam się jeszcze bardziej.
- Będe sobie mówił jak chce a ty mi nie zabronisz- uśmiechnął się tryumfalnie (albo inczej w zależności,czy dobrzy to napisałam ).
- Wynocha z tąd dzieciaku- wrzasnęłam.
- Fry- usłyszałam za sobą głos mamy, i już wiedziałam, że mam kłopoty. Odwróciłam się w stronę drzwi.Stała tam mama w objęciach tego idioty , a na jej twarzy malowało się rozczarowanie, to jeszcze bardziej mnie wkurzyło.
- Jak mogłaś tu wpuścić tego dzieciaka?!- krzyknęłam- On grzebie w moich rzeczach! Jak mogłaś ni to zrobić?! I to nie pytając się mnie o zgodę!
- Fry to nie tak jak...- nie skończyła bo jej przerwałam.
- To jak?!Jesteś tak zadurzona w tym dupku- wskazuję na Poula- że nie widzisz nic oprócz niego. A on cię wykorzystuje, on chce tylko twoich pieniędzy.
Nagle puczułam mocne uderzenie w policzkek, to chłopak mamy dał mi z liścia.
- Nie będziesz się tak odzywać do własnej matki gówniaro- krzyknął, był cały czerwony ze złości. Patrze na mame po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. W jej oczach widziałam smutek i rozczarowanie moim zachowaniem i ten widok zabolał bardziej niż uderxenie. Wybiegłam z domu z płaczem.. Byłam głupia, nie powinnam tak mówić o Poulu nawet jeżeli to prawda. Biegłam na oślep, ledwo widziałam przez łzy, poczułam , że wpadła w czyjeś ramiona i ten ktoś mnie przytulił.. czuję jego zapach podnoszę głowę aby sprawdzić kto to i....
_________________________________
Ciąg dalszy nastąpi. Jak myślicie kto jest wybawcą naszej Fry?  No więc właśnie...
Buziaczki 😙
Arbuzik x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro