Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#4 Sunday

Obudził mnie dzwięk gotowanej w czajniku wody... wyjęłam komórke i sprawdziłam godzine : 7.56... Wstałam, nałożyłam szlafrok" pande" na moją puchatą piżame- kombinezon i nasunełam różowe papucie... tak ubrana zeszłam na pierwsze piętro co trwało około 3 min. Bo mój pokój mieści się na 4 poziomie mojego domu... teraz kilka słów o moim pokoju:był on bardzo duży, ściany miały zielony i miętowy kolor, meble były białe a sypialnia jako całość była mieszaniną mojego serca, pasji, muzyki i miłości... na ścianach powiesiłam moje zdjęcia i rysunki z dzieciństwa, pocztówki, dyplomy i inne mniej lub bardziej ważne dla mnie rzeczy, łóżko było wielkie ze śliczna miętową pościelą w groszki i z całą masą poduszek o różnych kolorach i kształtach. Miałam białe szafy, mnóstwo sprzętu muzycznego i laptopy do tworzenia animacji... no właśnie moją pasją jest tworzenie animacji, lubie rysować i wprawiać moje rysunki w ruch.. to jest takie fascynujące i uważam , że jestem w tym naprawde dobra.. wiem że to brzmi jakbym się przechwalała ale poprostu jestem zadowolona z tego, ile pracy i serca wkładam w te filmy i podoba mi się wynik mojej pracy.. No więc zeszłam na dół i zastałam tam mamę, w piżamie podobnej do mojej, smażącą omlety... to była nasza tradycja. Rano w niedziele mama robiła omlety, a ja ubijałam bitą śmietanę i dekorowałam nią oraz owocami placuszki...Na koniec po krótkiej modlitwie zjadałyśmy ze smakiem po 3 omleciki popijając herbatą z cytryną i imbirem... Zawsze podczas tego posiłku obowiązywał zakaz kłamania i mogłam się pytać o co chciałam i na odwrót: mama mogła pytać się mnie o wszystko. Był tylko jeden zakazany temat : tata... a to o niego zawsze chciałam pytać. No cóż.. Po śniadaniu wypiłyśmy po filiżance kawy i zjadłyśmy ciasteczka pieguski. To wszystko zajeło nam czas do godziny 10:47, łącznie ze zmywaniem naczyń i sprzątaniu po posiłku.. teraz musiałam przygotować się na wyjście do kościoła. Tak jestem wierząca i nie wstydzę się tego. Włożyłam kremową, koronkową sukienkę do kolan z długim rękawem, włosy zaplotłam w grubego kłosa, założyłam białe baleriny na lekkim obcasie a przez ramie przewiesiłam torebke... byłam gotowa.Weszłam do czarnego BMW mamy który ruszył z piskiem opon.
_________________________________
Po kościele poszłyśmy z mamą do"HOME CAFE"... ja zamówiłam deser z białej czekolady, musu truskawkowego, który był dekorowany listkiem mięty, a mama wzięła kawe latte z podwójnymi lodami i popruszoną wiórkami białej czekolady. W tej kofejce są naprawde dobre desery i nie takie drogie... ponadto dziś pracowała Kate, moja najlepsza przyjaciółka. Jest piękna: ma włosy w kolorze ciemnego blondi kaskadami opadające na plecy, jest szczupła i wysoka , jej szarym tęczówkom nie potrafi się oprzeć żaden chłopak, ma pełne , malinowe usta i delikatnie zarysowane kości policzkowe... powitała mnie uściskiem, a mojej mamie przybiła żółwika. Po deserze wróciłyśmy do domu zabierając ze sobą Kate.. Później wszystkie w trójkę oglądnęłyśmy "Wielką szóstkę", czyli naszą ulubioną kreskówkę, zajadając się popcornem... i zalewając się łzami w momęcie :
a) śmierci Tadashiego
b) wyjęcia karty medycznej z serca Baymaxa..
Mama gdzieś wyszła a ja i Kate zostałyśmy same...
_________________________________ 17. 10. 2016, niedziela, godz 22:32

Od: debil
Hej slonko 😙

Do: debil
Ugh... przestań idioto. Nie wysyłaj mi całusków i nie nazywaj mnie tak.

Od: debil
Dlaczego? .... slonko?

Do: debil
Bo tak... nie masz czegoś do roboty?

Od: debil
Oprócz tej dziewczyny przytulającej się do mnie na filmie..? Nie..

Auć... to zabolało. Nie wiem czemu ale zabolało. Odłożyłam komórke i ruszyłam dupe do kuchni.. wziełam białą czekoladę i najbardziej kaloryczne lody jakie miałam
następnie usiadłam przed telewizorem, otworzyłam pudełko lodów, wzięłam największą łyżkę jaką miałam i przegryzając wielkimi kęsami białej czekolady zaczęłam pożerać słodycze.. włączyłam komedie "Kac Vegas" i zasnęłam.

Szłam między dwoma górami jedną stromą i kamienistą drugą zieloną i łagodną... szłam i szłam a góry zdawały się na mnie patrzeć.. nagle zobaczyłam czyjeś oczy w oddali. To był kot; śliczny czarny kot, nie pewnie do mnie podszedł i nie ufnie obwąchał mnie w końcu dał się pogłaskać... i wtedy góry się zawaliły...

Z wrzaskiem zerwałam się z kanapy.. od łez miałam całe mokre policzki..
- Dziecko nic ci nie jest- ze swojego pokoju wypadła mama (to w salonie obok jej pokoju oglondałam film).. na twarzy miała jakąś zieloną maź na nosie plaster i ogólnie wyglądała jak zaspana wiedźma z kreskówek... w ręce trzymała termometr.
- Wszystko dobrze mamo- zapewniłam ją.
-Mimo to zmierzę Ci temperaturę..

_________________________________ No to tak: sen NIE był żadną metaforą to poprostu oznaka gorączki i tyle nie spodziewajcie sie ze to bedzie przyszłoś naszej kochanej Fry.. o nie nie. Ja wam przyszlosci wróżyc nie bede... Buziaczki😙
Arbuzik x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro