#20B Nie ma to jak w domu
Otworzyłam drzwi cztero piętrowego domu (tak wiem to duzo jak na 2 osoby).. weszłam do środka... Brzmi podobnie? No czytaj dalej. W środku panował wszechobecny bajzel.
- Hej domku- powiedziałam.
Włożyłam miękkie papucie (moje ukochane pandy), żeby nie pokaleczyć sobie stóp. Nikt tu nie sprzątał, to chyba oczywiste skoro nie byłam tu ani razu od kąd mama zapadła w śpiączke.. Zapadła w śpiączkę, zaczyłam się do tego przyzwyczajać... Nigdy bym nie pomyślała, że tak się stanie. Ale prawda jest taka, że czas zasklepia rany, jasne wciąż bolą ale nie krwawią, gdy tylko ich dotkniemy. Myślisz,że jestem bez serca? Proszę bardzo, mam to w dupie. Szłam, jak we śnie stąpając po szczątkach butelek. Podeszłam do rysunku, przedarty na pół przyprawiał mnie o ból serca i przypominał co miałam, a co mam teraz.
W głowie ułożyłam sobie listę:
●Miałam:
-Mamę
-Towarzysto
-Miłość
-Czas
-Wiarę
-Wsparcie
-Przyjaciół
●Mam:
-Przyjaciół
-Wsparcie
-Chłopaka
-Nadzieję
Moja wiara wyparowała... może to przez to że kościół zbyt kojarzył mi się z mamą? Nie wiem... w każdym razie przestałam tam chodzić. Niezdawałam sobie wtedy jeszcze sprawy jakim błędem to było. Kiedy zobaczyłam rysunek w mojej głowie ukształtowała się pewne postanowienie:
"Zaczynam w życiu nowy rozdział, każdemu daję drugą szansę, godzę się z rodziną, dąże do spełnienia marzeń"... Zaraz potem rozpoczęłam realizację. Sprawdziłam wyniki konkursu animacyjnego, tak jak się spodziewałam nie wygrałam, ale byłam na czwartym miejscu.. to zmotywowało mnie do działania. I po części uświadomiło, że muszę przestać olewać szkołę... dzisiaj chyba niedziela to trza by się pouczyć.. Przez chwilę walczyła we mnie pokusa klapnięcia, oglądania Mój Brat Niedźwiedź i wzięcia dupy w troki i ogarnięciu szkoły i mojej przyszłości. Wygrało to drugie. Zaczęłam od zadzwonienia do Ellen po lekcje i zaczęłam nadrabiać, uczyć się do sprawdzianów, powtarzać. Kiedy skończyłam była 23:53. Wykończona postanowiłam jeszcze opracować moją animacje- opisać historię, zrobić szkoc postaci i wszystko przygotować. To był błąd- skończyłam o 3:07 i postanowiłam się wykąpać, umyć zęby i iść spać. Zmęczona położyłam się do łóżka, ale sen nje nadchodził. Wypróbowałam wszystkie sposoby na bezsenność:
-czytałam książke od fizyki
-puściłam usypiający music
-liczyłam barany
-wypiłam 2 kubki mleka z miodem, potem melisy...
Błagałam o sen.. Ale nie potrafiła. Poprostu miałam blokadę, niedoprzekroczenia. Tak bardzo chciałam odpłynąć, przez godziny w których wysilałam swój umysł, ulge przynosiła myśl o odcięciu się od problemów. A teraz klapa, sprawdziłam godzinę- 4:34... spróbowałam jeszcze raz usnąć-bez skutku. I.. rozpłakałam się jak małe dziecko. Wstałam nic mi nie da leżenie... nie usne. Zjadłam jakieś liche śniadanie, ubrałam się w czarne rurki, duża czarną bluzę z napisem I like the way it hurts (lubie sposób w jaki to boli) i czarne buty. Czarny odzwierciedlał mój stan psychiczny, czyli masakrę. Następnie umalowałam się mocniej niż zwykle, bo chciałam ukryć ból, zmęczenie i since pod oczami. Sprawdziłam godzinę- 6:47..postanowiłam pouczyć się jeszze trochę na francuski... O co chodzi w tym wszystkim? Pokiego mi jakaś odmiana aller pytam się? No powturzyłam i wyszłam z domu. O 7:45 byłam pod szkołą (szłam na nogach)..
_________________________________
Dzisiaj też krótko... Ale uwaga wiele osób mówiło mi że ostatnie rozdziały są zagmatwane i ogólnie do dupy... otóż będę je modyfikować... to tyle
Arbuzik x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro