Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

Afuro przebudził się wtulony w coś miękiego. Zamknął oczy i znów chciał zasnąć, lecz przecież nie może być za dobrze.

-Shuuuuuuya - jęknął - Weź tego powalonego ptaka zza okna

Białowłosy wywrócił oczami, i wstał przeciągając się.
Zerknął na wiadomość w dziobie ptaka i uśmiechnął się w zadowoleniu.

-Hej mały, pokaż co tu masz... - mruknął odwijając list

Z każdym słowem coraz bardziej mrużył oczy, aż w końcu kartka spłonęła w jego dłoniach

-Co się stało? - szepnął Terumi wstając do wampira - Hej...no mów

-Midorikawa jest w ciężkim stanie - wysyczał - Zaatakowali ich buntownicy... Cholera, zbieraj się Teru!

Wybiegł z pomieszczenia, pakując potrzebne mikstury.
Afuro z kolei migiem się ubrał, i nie chcąc dłużej czekać wepchnął ciemnookiego do portalu...

★ ★ ★ ★

Midorikawa poruszył się lekko, otwierając oczy. Syknął, a jego oczy znów zaczęły mienić się czerwienią.

-Spokojnie Ryuuji... - usłyszał i skierował wzrok na swojego rozmówcę.
Uśmiechnął się lekko, widząc z kim ma do czynienia

-Ciebie też dobrze widzieć przyjacielu! - zaśmiał się Gouenji, widząc iskierki w oczach zielonowłosego - Mało brakowało, a byśmy cię stracili...

Zawiązał mu ostatni bandaż na ręce, i wstał rzucając okiem do kuchni.

-Hej ty! - mruknął

Cała trójka spojrzała na niego w oczekiwaniu.

-Ja? - spytał cicho Hiroto, wstając

-Midorikawa się obudził...

Nagumo od razu chciał się rzucić do salonu, ale król złapał go za rękę.

-Ostrożnie... - ostrzegł go - Wciąż jest słaby...

Złotooki kiwnął głową, i znów rzucił się do kanapy

-Hej braciszku... - wyszeptał ze łzami w oczach

Zielonowłosy uśmiechnął się lekko, próbując wstać.

-A ty gdzie?! Leżeć! - krzyknął Haruya

Midorikawa westchnął i odpuścił rzucając się na łóżko.
Suzuno podszedł powoli do Nagumo posyłając Mido pocieszający uśmiech.

- Chodź na chwilę do kuchni Nagumo! - rzucił głośno - Ugotujemy coś!

-Ale ja nie umiem gotować! - krzyknął blednąc

Midorikawa zaśmiał się cicho, rozumiejąc nieudane próby srebrnowłosego.

-Myślę, że razem z Suzuno, Afuro i Shuuyą sobie poradzicie... - powiedział cicho patrząc na przyjaciela

Nagumo zamrugał i jęknął wyrzucając ręce w górę.
Chwycił rękę Suzuno i pociągnął go do kuchni, zatrzaskując drzwi.
Midorikawa wzniósł oczy do góry w zażenowaniu. Po chwili usłyszał krzyki Suzuno, a moment później drzwi znów się otworzyły, i wyleciał zza nich Hiroto

-Nagumo to taki idiota... - szepnął Mido

- Hej... - szepnął cicho Czerwonowłosy podchodząc do niego

-Siadaj Hiroto! - uśmiechnął się zielono włosy patrząc w sufit - Czuję, że trochę tu sobie poleżę...

-To moja wina... - wydusił chłopak

-Czekaj... Co?! - krzyknął Ryuuji ze zdziwieniem

-Może miałbyś większe szanse, gdybym cię wtedy nie pociął...- mruknął ze spuszczoną głową

-Hiroto spójrz na mnie...

Czerwonowłosy spuścił głowę zaciskając pięści. Midorikawa westchnął, siadając z bólem.

- Co ty robisz!? - od razu zareagował chłopak powstrzymując go

-Wybij sobie to z głowy! - warknął - To co się stało w żadnym stopniu nie było twoją winą!

- Ale...

-Nie ma ,, ale"!

Spojrzał mu w oczy uśmiechając się lekko.

-Nie wiń siebie za wszystko co mnie spotyka... - szepnął

Zielonooki spojrzał na niego z nadzieją, i uśmiechnął się lekko.

-Niech ci będzie... - mruknął

Włożył mu kosmyk włosów za ucho, patrząc w czarne tęczówki.

-Myślisz, że zwyciężymy? - szepnął

-Zależy czym jest dla ciebie zwycięstwo... Niech jak najmniej naszych zginie... Oni nie buntują się bez powodu....

-Ale...

-Ludzie zrobili wampirom więcej złego, niż oni robią im teraz.... - szepnął smutno - Jednak to nie tędy droga...

Hiroto pogłaskał go po ręce, i schylił się lekko, całując go w usta

-Jesteś przemęczony... Odpoczywaj... - szepnął, wstając i gasząc światło

-Hiroto? - usłyszał cichy głos

Odwrócił się jeszcze trzymając rękę na klamce

-Tak?

-Kocham cię wiesz? - szepnął zielonowłosy

Kiyama zarumienił się, spuszczając głowę. Uśmiechnął się lekko, i spojrzał na cień chłopaka leżącego na łóżku

-Ja ciebie też kocham Ryuu, ja ciebie też... - szepnął wychodząc

Czarnooki uśmiechnął się lekko, i naciągając na siebie koc, udał się do krainy snów...

★ ★ ★

-Zastanawiam się odkąd zaatakować Fate... Nie są prostym celem...
Pozbyłeś się tych wampirów

Postać w płaszczu przeciągnęłą dłonią po lasce zakończonej błyszczącym kamieniem, i pochyliła się nad swoim rozmówcą

-Jeszcze poznają smak naszej zemsty Black... Te nędzne wampiry dobrze spełniły swoją rolę... - zakpiła - Skupili się na nich, niewiedząc, że byli tylko naszą przykrywką... Jaka szkoda, że Gouenji już nie zobaczy swoich buntowników!

Młody chłopak spojrzał za siebie i zaśmiał się do postaci.

-Masz rację... A teraz idź Fate... Zasiej w nich ziarno nienawiści....

Już po chwili po pokoju rozniósł się złowieszczy śmiech

-Niech się stanie twoja wola Panie! - krzyknęła postać nim zniknęła w kłębach dymu...
____________________________
Och, ależ co to?
Czyżby nasi bohaterowie... Zostali wprowadzeni w błąd?
Prawdziwy wróg Wampirów i Ludzi dopiero planuje swój atak...
Lecz kim on jest, i co planuje?
Jedno jest pewne... Gouenji, Afuro, Nagumo, Midorikawa, Suzuno i Hiroto będą musieli współpracować by nie dać się planowi Fate...
Lecz jak bardzo sobie ufają?
Bayo! I do zobaczenia jutro
Zapraszam do zgadywanek kim jest Fate i Black
To nie będzie takie oczywiste 😅

~Rei

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro