Rozdział 15
-Midorikawa? - mruknął Hiroto, widząc, że chłopak wcale nie idzie do ogrodu - Gdzie ty mnie prowadzisz?
-Niespodzianka - zaśmiał się czarnooki uśmiechając się lekko
Hiroto uniósł kącik ust, łapiąc dhampira za rękę. Zielonowłosy szybko ją jednak wyrwał powodując zdziwienie chłopaka
-Zrobiłem coś nie tak? - mruknął
-Co? Emmm nie - mruknął odwracając wzrok
Hiroto dopiero teraz zobaczył, że stali w jeszcze nieznanym przez niego pokoju
-Czy to jest sala treningowa? - uśmiechnął się rozglądając wokół - Ale świetna...
Midorikawa kiwnął głową, zdejmując ze ściany jedną z szabli.
Uniósł ją pod światło uśmiechając się kpiąco
-Odłóż to - usłyszeli czyjś stanowczy głos
Hiroto zdziwiony odwrócił się do tyłu, zauważając poważnego Nagumo stojącego za nim
-O, hej Haruya co cię tu sprowadza? - uśmiechnął się Mido, opuszczając broń
-Nie oszukasz mnie! - prychnął, ciągnąc Hiroto za siebie
W tej samej chwili w pokoju, pojawili się Afuro i Gouenji, ujawniając się.
-Midorikawa nigdy niebyłby taki obojętny, na zdradę Suzuno - mruknął Haruya - Więc gadaj lepiej kim jesteś!
-Ale... - chłopak wyjąkał - Haruya ja nie wiem o czym ty...
-Nie rób szopki! - krzyknął Afuro - Gdzie jest nasz przyjaciel?!
Zielonowłosy spuścił głowę, niby w żalu. Nagle usłyszeli wredny śmiech, wydobywający się z jego ust.
Uniósł głowę, odrzucając włosy
-Czyli nie jesteście tak głupi jak myśleliśmy...
Gouenji syknął wyciągając broń
-Jak mogłem się nie domyślić...
Chłopak zaśmiał się kpiąco, a po chwili otoczyła go czarna, gęsta mgła.
Niebieskowłosa dziewczyna przeciągnęła dłonią po swojej lasce, wzdychając cicho
-Jak dobrze być sobą... Ach witajcie moi drodzy, długo się nie widzieliśmy!
-Reina... - warknął Nagumo zaciskając pięści
Hiroto z przerażeniem obserwował to co się przed chwilą stało.
Jeśli ona była oszustką, to gdzie był jego ukochany?
-Powiem wam... - mruknęłam - Że zabawa była przednia, ale muszę się zmywać!
-Po moim trupie - warknął Afuro
-Jak mogłaś przeciągnąć Suzuno na waszą stronę?! - krzyknął Nagumo wściekle
-Ty nadal nic nie rozumiesz?! - zarechotała
-Haruya... To nie był Suzuno - szepnął blondyn
-Ale... - nagle zamarł wytrzeszczając oczy - Ja cię kurwa zabije! Gdzie oni są?!
-Szukajcie a znajdziecie! - wrzasnęła po chwili znikając we mgle - My już wygraliśmy tę wojnę...
Nagumo cisnął w nią mieczem, ale wiedźma zdążyła uciec, powodując upadek metalu na ziemię.
Złotooki wrzasnął opadając na kolana
-Jestem beznadziejny... - wyszeptał
-Nagumo... - mruknął Terumi kucając przy nim
-Straciłem dwie ważne dla mnie osoby... Afuro co my mamy zrobić? - wyjąkał spoglądając na niego szklanymi oczami
-Przede wszystkim trzeba się zastanowić gdzie mogą być - mruknął Gouenji
-Prawdopodobnie w piekle - mruknął Afuro - Ale dostanie się tam nie będzie proste...
-Co oni od nich chcą? - mruknął Hiroto
-Potrzebują Mido, bo tylko on może używać amuletu. Myślą, że jeśli zdradzi im zaklęcie, to sobie poradzą, ale nikt oprócz niego nie da rady go używać - stwierdził Białowłosy wychodząc z pokoju
Reszta ruszyła za nim, aż do bazy, za tajemnym przejściem.
-Czyli Midorikawa jest bezpieczny? Bo go potrzebują? - dopytał zielonooki
-Prawdopodobnie tak, zapewne szantażują go przez Suzuno, więc jemu też nie grozi krzywda, ale...
-Ale? - mruknął Hiroto - ALE?!
Afuro i Nagumo spojrzeli po sobie spuszczając głowy
-Jeśli Osamu ma Mido na własność... - wyszeptał Nagumo - On nie zrobi mu krzywdy, ale obawiam się, że Mido może tego nie wytrzymać psychicznie...
-Czy on chce? - wyszeptał blady Kiyama
-Muismy jak najszybciej ich znaleźć, idę zwołać wojsko - warknął Gouenji wychodząc z pokoju
-Znajdziemy ich, obiecuję wam - mruknął Afuro posyłając im motywujące spojrzenie
-Mam nadzieję, że nie będzie za późno...
★ ★ ★ ★ ★
-Midori-chan! Spójrz na mnie! - zawołał Osamu pojawiając się przed chłopakiem
Ten westchnął i zmierzył go wzrokiem, stojąc przed oknem
-Słucham? - szepnął cicho
-Jak ci się podoba twoja nowa komnata? Jest o wiele lepsza niż ten smutny loch prawda? - zaszczebiotał przyciągając go do siebie
-Gdzie jest Suzuno? - mruknął cicho
-Ach ten człowieczek? Nie martw się też tu jest!
-Chcę z nim porozmawiać - powiedział twardo
Czarnowłosy jęknął unosząc oczy do góry
-No nie wiem....
-Proszę... - mruknął cicho zielonowłosy spoglądając na niego
-Och skoro tak grzecznie prosisz! - krzyknął zadowolony - Komnata naprzeciwko, miłej rozmowy! - stwierdził wychodząc z pokoju
Zielonowłosy westchnął uchylając drzwi. Zapukał cicho, wchodząc do środka.
-Midorikawa?! - krzyknął Suzuno widząc go - Jak dobrze cię widzieć!
Czarnooki odetchnął z ulgą widząc, że chłopakowi nic nie jest.
Osamu dotrzymał słowa...
-Musimy się stąd wydostać Mido, znaczy ja niewiele tu mogę, ale...
-Suzuno nie damy rady... - mruknął.
-Czekaj... Co?! - krzyknął łapiąc go za ramiona - Czy ty się poddałeś? Hej to nie ja tu mam magiczne moce!
-W grę wchodzi twoje życie Suzuno - mruknął poważnie patrząc na niego - On mnie potrzebuje i do amuletu, i do swoich chorych zachcianek. Ale za każdą ucieczkę i błąd zapłacisz ty! - warknął - Nie zamierzam ryzykować...
-Nie proszę cię o ochronę! - krzyknął - Nie dam się tak więzić!
-Nikt nie pytał cię o zdanie - mruknął - W tej rozgrywce jesteśmy na przegranej pozycji, musisz się z tym pogodzić...
-Każdą sytuację da się obrócić na swoją korzyść - mruknął widząc jak wampir wychodzi z pokoju - Dlaczego nie chcesz spróbować?!
Zielonowłosy zamarł obracając się i uśmiechając lekko
-Bo tym razem to nie ja zapłacę za swoje błędy, a obiecałem Nagumo, że nic Ci się nie stanie.... Dotrzymam obietnicy
___________________________
Koniec rozdzialiku
Do zobaczenia jutro!
Bayyyy
~Rei
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro