Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

OPISÓWKA #13, Terence, DM, Hermiona

Dom, który Pucey otrzymał od Rady Naczelnej, zdecydowanie wyróżniał się na tle innych zabudowań w okolicy. Mały, piętrowy budynek był wciśnięty pomiędzy okazałe dworki najznakomitszych urzędników i wypadał przy nich dość blado. Czerwone, pospolite cegły odcinały się od białych elewacji i tworzyły nieidealny element całej układanki. Adrian szybko doszedł do wniosku, że kilkanaście lat temu to miejsce  było po prostu jakąś stajnią albo przybudówką dla służby. 

Dzisiaj młody magomedyk stał ramię w ramię z Daphne Greengrass w drzwiach swojej niewielkiej sypialni i przyglądał się jak jej młodsza siostra ostrożnie przysiada na łóżku, na którym leżał ledwo żywy Oliver Wood. 

Astoria położyła się obok mężczyzny i delikatnie przejechała dłonią po jego szorstkim policzku. Pod palcami, oprócz zarostu, czuła jego rozpaloną skórę, która była wyrazem trawiącej go gorączki. Pod wpływem tego dotyku Oliver uchylił powieki i posłał w kierunku dziewczyny słaby uśmiech. 

- Chyba majaczę - mruknął. Chciał przysunąć się bliżej niej, co wywołało grymas bólu na jego przystojnej twarzy. Najmniejszy ruch sprawiał, że jego ręka dawała o sobie znać i przez długie minuty nie pozwała o sobie zapomnieć. Zanieczyszczona rana nie chciała się goić, a silny organizm Olivera coraz gorzej radził sobie z szalejącym zakażeniem. 

Adrian czuł się niezręcznie. Miał wrażenie, że przeszkadzał zakochanej parze w intymnym momencie. Postanowił dać im trochę prywatności. Pociągnął Daphne za łokieć, przymknął drzwi sypialni i zszedł na parter. Dziewczyna podążyła za nim, jednak potknęła się na wąskich schodach. 

Wpadła prosto w ramiona Adriana, bo chłopak czekał na nią na samym dole. Pucey złapał ją odruchowo. W końcu w Hogwarcie nie raz ratował ją w ten sposób. Tkwili w tym niezręcznym uścisku i przez kilkanaście sekund wpatrywali się w swoje oczy. Pierwsza opamiętała się Daphne. Wydukała ciche podziękowanie i odsunęła się od niego.

- Mam dzisiaj dyżur w Mungu - spojrzał na nią wymownie, a ona tylko zmarszczyła brwi. - Musicie zostać tutaj na noc i mieć na niego oko. Wood nie powinien zostać sam. Może jego stan jest stabilny, ale na pewno nie jest dobry... 

- Zostawiasz dom pod opieką szalonych sióstr Greengrass? - zaśmiała się sztucznie i łokciem szturchnęła go w żebra, ale on nie odpowiedział na jej zaczepkę. Odwrócił się i sęgnął po skórzaną kurtkę, która wisiała przy drzwiach wyjściowych.

- Nie dom, tylko Wooda - wyjaśnił i schylił się by zawiązać buty. - Leki są na blacie w kuchni, a gdyby się coś działo to piszcie na DM - mruknął. - I lepiej nie sprowadzaj tutaj swojego faceta, nie chcę żeby moja nieskazitelna opinia legła w gruzach i stała się stertą kamieni jak Hogwart po ostatecznej bitwie - wywrócił oczami i zostawił zdezorientowaną Daphne samą. 

*** 

Pansy nieśmiało uchyliła drzwi sypialni i stanęła w progu. W milczeniu przyglądała się swojemu mężowi, który leżał niczym król na ich małżeńskim łóżku.

- Hej - wyszeptała i podeszła do niego. 

- Hej - odpowiedział nie podnosząc wzroku znad dokumentów, które ekspresową sową wysłał mu Goyle, gdy tylko dowiedział się, że Zabini opuścił szpital. 

- Co czytasz? - zapytała, jednak nie otrzymała odpowiedzi. 

Pansy przygryzła wargę i przykryła się ciepłą kołdrą. Siedziała oparta o wezgłowie łóżka i tępo wpatrywała się przed siebie. Czekała na jakiś krok ze strony swojego męża. Jednak na próżno... Blaise konsekwentnie ją ignorował odkąd tylko wyszedł z Munga, czyli od jakiś sześciu godzin. Zdawkowo odpowiadał na jej pytania albo nie odpowiadał wcale. Sam nie zaczynał rozmowy, a poza tym traktował ją jak ducha. 

- Długo będziesz się na mnie boczył? - zapytała w końcu, gdy cisza zaczynała jej ciążyć. 

- Tylko do porannego zastrzyku. Sam nie trafię w odpowiednią część półdupka - uśmiechnął się zawadiacko i przyciągnął ją do siebie. - No chodź już do mnie moja mała rewolucjonistko. 

- Nie jestem mała tylko niska - wyszeptała w jego klatkę piersiową, a potem uniosła głowę i połączyła ich usta w czułym pocałunku. 

- Nie okłamuj mnie już więcej, dobrze? - Potarł swoim nosem o jej zgrabny, drobny nosek.

- Nie okłamywałam! Po prostu nie wspomniałam o wszystkim... - wyswobodziła się z jego ramion i spojrzała na niego smutnym wzrokiem. Miała wyrzuty sumienia, ale gdyby drugi raz miałaby postąpić tak samo to zrobiłaby to bez chwili wahania. 

- Nie wybaczyłbym gdyby coś ci się stało - powiedział poważnie. - Nawet nie mógłbym cię ochronić, gdyby ktoś wysunął jakieś oskarżenia. Pans, nie jestem zły, że wplątałaś się w pomaganie Potterowi. To twoje życie i masz prawo stać po której stronie chcesz! Jednak wolałbym o tym wiedzieć od momentu, w którym podjęłaś decyzję. To tylko tyle i aż tyle. Zamknijmy już ten temat.

- Przepraszam, Blaise - wyszeptała i zaczęła bawić się rogiem satynowej poszewki. - Po prostu nie wiedziałam jak ci to powiedzieć. 

- Nasze życie jest nieźle popieprzone, prawda? - zapytał retorycznie, a ona tylko przytaknęła. - Ale wierzę, że wszystko zmierza ku dobremu - uśmiechnął się, a potem pocałował ją w czoło i wrócił do czytania zapisków przesłanych przez Goyle'a.

***

Ginny, Terence i Ron siedzieli w małej kuchni. Mimo domowego posiłku na stole, na próżno było szukać rodzinnej atmosfery. Rudowłosa dziewczyna starała się za wszelką cenę doprowadzić do zawieszenia broni między jej chłopakiem i bratem, ale nic nie wskazywało, że przestaną toczyć zimną wojnę. Im bardziej się starała, tym gorzej wychodziło. Obaj byli doskonałymi strategami i młoda czarownica czuła w kościach, że ich konflikt z dnia na dzień narastał i za niedługo dojdzie do jego eskalacji.

- Czy ten śmierciożerca spędzi tutaj dzisiejszą noc? - Ron grzebał widelcem w warzywnym gulaszu i z całych sił starał się być jak najbardziej obojętny wobec byłego ślizgona. Konsekwentnie ignorował jego obecność albo wypowiadał się o nim w trzeciej osobie. 

- Tak. Jeżeli masz z tym problem to możesz wyjść i spać gdzie tylko masz ochotę - Ginny wywróciła oczami i posłała Higgsowi przepraszające spojrzenie. Chłopak tylko wzruszył ramionami i pod stołem uspokajająco ścisnął jej dłoń. Chciał jej dodać otuchy i pokazać, że jest obok. 

- To mój dom i nie podoba mi się fakt, że ta kanalia tutaj pomieszkuje... - wyszeptał Ron nie podnosząc wzroku znad talerza. W duchu liczył, że tym razem udało mu się sprowokować znienawidzonego ślizgona. 

- Nie zapomnij od kogo otrzymałeś tę ruderę - zakpił Higgs. - Rada Naczelna, mówi ci to coś? Powinieneś być wdzięczny! Gdyby nie my to spałbyś w szałasie w środku lasu jak na dzikusa przystało! 

- Ter! - wrzasnęła z niedowierzaniem Ginny. Nie spodziewała się po nim takich słów. Jednak z drugiej strony rozumiała, że jego cierpliwość jest już u kresu wytrzymałości. Terence dzielnie znosił wszystkie docinki Rona, jednak każdy ma swoje granice. Codzien

- No co? Tak się tylko z nim droczę - wyjaśnił i spojrzał na swojego (jeszcze nie) szwagra, który uśmiechał się do niego sztucznie. 

- Chcecie sobie skakać do gardeł to droga wolna, ale nie będziecie tego robić w tym domu - wyszeptała rudowłosa czarownica i wzięła łyk zimnej wody. 

- Higgs, może przejdziemy się do lasu? Pozbieramy razem trochę drewna, a przy okazji porozmawiamy jak prawdziwi mężczyźni. Raz na zawsze wyjaśnimy sobie pewne sprawy. 

- Chcesz to idź, ale sam. Ja mam już dość twojego towarzystwa!  - odwarknął były ślizgon. Wstał od stołu i mimo próśb swojej dziewczyny opuścił jej dom. 

Terence od kilku tygodni był pewny, że znalazł miłość swojego życia i po tylu latach ma szansę na szczęście. Jednak ten rudy imbecyl stał mu na drodze. Z każdym dniem coraz bardziej grał mu na nerwach i prowokował go do ataku. Higgs zauważył, że coraz trudniej było mu się kontrolować i nie chciał doprowadzić do jakiejś tragedii. A dzisiaj już niewiele brakowało. Miał ochotę posłać kierunku rudowłosego chłopaka porządne Crucio, żeby naprostować jego skrzywiony mózg.

- No i co zrobiłeś? - Ginny stanęła naprzeciw brata i oparła ręce na biodrach. 

Chciała zostawić Rona samego i pobiec za Higgsem. Chciała przeprosić swojego chłopaka za idiotyczne zachowanie swojego brata. Chciała być w tej chwili z Terencem. Jednak nie mogła tego zrobić, bo Ron chwycił ją za nadgarstek i uniemożliwił jej tym samym opuszczenie pokoju.

- Zanim za nim polecisz to posłuchaj co mam do powiedzenia! Terence nie jest taki za jakiego się podaje, Gin. Otwórz wreszcie oczy!

- Wszędzie widzisz spisek! - przerwała mu w połowie. - Skończ już bo oszaleję! Masz problem z tym, że jestem szczęśliwa? No powiedz po prostu o co chodzi! 

Ron poluźnił uścisk i spojrzał na nią z bólem w oczach. Cieszył się jej szczęściem, jednak będąc w śpiączce słyszał więcej niż wszystkim mogłoby się wydawać. Młody czarodziej miał wrażenie, że Terence czasami wpadał do niego w odwiedziny i wygadywał gorsze rzeczy niż sam Goyle. Jednak nie chciał tego powiedzieć na głos, bo cały czas zastanawiał się czy te wspomnienia na pewno były prawdziwe. W końcu Padma nie raz wspominała mu, że urojenia mogą być skutkiem ubocznym stosowanych eliksirów...

***


Użytkownik Say.Higgs opublikował nowy post

Say.Higgs: A to miał być taki cudny wieczór 😡

❤ 319 polubień

Dragon.Prince: Alkohol jest, fajka jest, czego więcej do szczęścia potrzebujesz?

⤷ Greg.Go: Kobiety?

⤷ Dragon.Prince: Odezwał się znawca 🙄

⤷ Say.Higgs: Akurat Goyle ma rację... 

HotHeaded.Ron: Za to mój wieczór stał się piękniejszy 👼🏻

Say.Higgs: Wypierdalaj zbierać jebane drewno i mnie nie wkurwiaj! 

HotHeaded.Ron: Straciłem potrzebę wychodzenia z MOJEGO domu, gdy tylko go opuściłeś 😉

NaczelnaRada: Co takiego pan Higgs robił w domu Weasley'ów? @Say.Higgs

Say.Higgs: Przeprowadzałem niezapowiedzianą kontrolę 😉

NaczelnaRada: I jaki jest jej rezulat? 

Say.Higgs: Jutro złożę raport w tej sprawie 😉

Say.Higgs: Ktoś ma ochotę na whisky?

Devilish.Zab: Spędzam wieczór z żoną poza tym @Ad.Pucey mówił żebym nie mieszał eliksirów z alkoholem...

Nott.On.Top: Wciąż jestem w terenie...

Ad.Pucey: Mam dyżur 😥

Dragon.Prince: Już się dzisiaj z kimś umówiłem 🙄

GrahaM.M: Spędzam wieczór z @Merciful.Davis 😶

Greg.Go: Ja mogę wpaść 😈


***


DM [Ginny - Terence]

Fire.Ginny
Ter, wróć do mnie...

Say.Higgs
Chciałbym Skarbie,
ale mam wrażenie, 
że rozszarpię Twojego brata
gołymi rękami... 

Fire.Ginny
Ron jest jaki jest...
On potrzebuje trochę czasu.
Jestem pewna, że w końcu 
się dogadacie 🙈

Say.Higgs
Nie możesz go wiecznie usprawiedliwiać, Gin.
To dorosły facet, a zachowuje się 
jak zazdrosny pięciolatek!!!
Nie mam sił na te sprzeczki, Kochanie. 
Wpadnij do mnie jutro
i spędzimy trochę czasu razem ❤
A dzisiaj życzę ci kolorowych snów ❤

Fire.Ginny
Przepraszam Ter 😣


***


Użytkownik Just.Granger udostępnił swoją relację

↪️Użytkownik Nott.On.Top odpowiedział na relację
Wychodzę na zakupy, a Ty już wrzucasz relację?
Ogarnij się, Granger! 
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
Przepraszam. Ale moi przyjaciele się o mnie niepokoją, bombardują mnie wiadomościami! Muszą wiedzieć, że żyję. Muszę widzieć, że wszystko u mnie w porządku. A poza tym wiesz jak jest...
↪️Odpowiedź użytkownika Nott.On.Top
A poza tym łudzisz się, że Malfoy się do Ciebie odezwie? 
Rozmawialiśmy o tym Herm. Na Twoim miejscu nie liczyłbym, że jakimś cudem wróci mu rozum...
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
Ale ja muszę z nim porozmawiać, rozumiesz? Muszę mu powiedzieć o tym dziecku...
↪️Odpowiedź użytkownika Nott.On.Top 
On już o nim wie [wiadomość niewysłana]
Wrócę do domu i pomyślimy co zrobić z tym fantem, okej? 
Tylko nie rób w tym czasie żadnych głupstw...

↪️Użytkownik Pretty.Ast odpowiedział na relację
Hermiono co się dzieje?
Nikt Cię nie widział od kilku dni, Twoi przyjaciele zadają pytania, a Malfoy chodzi struty i bez różdżki się do niego nie zbliżamy. Pokłóciliście się?
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
To skomplikowane, Ast 
I to na pewno nie jest rozmowa na insta... 

↪️Użytkownik Brave.Harry odpowiedział na relację
Czyli to jednak prawda?
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
???
↪️Odpowiedź użytkownika Brave.Harry
Malfoy wspominał mi, że zwrócił ci wolność...
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
Tak, dosłownie i w przenośni
↪️Odpowiedź użytkownika Brave.Harry
Nie wiem czy Malfoy jest jawnym debilem czy ukrytym geniuszem 🤷🏻‍♂️
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
Nie rozumiem? 
↪️Odpowiedź użytkownika Brave.Harry
O niczym nie wiesz?
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
O czym znowu nie wiem?
↪️Odpowiedź użytkownika Brave.Harry
Draco nie podzielił się z Tobą swoim genialnym planem?
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
Widocznie mu to umknęło... 
Możesz powiedzieć o co chodzi?
↪️Odpowiedź użytkownika Brave.Harry
Nie wiem czy jestem upoważniony do udzielania takich informacji 🙄
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
POTTER, PISZ CO WIESZ!
↪️Odpowiedź użytkownika Brave.Harry
Po nazwisku to po pysku 😂
Ale dobrze...  tylko sobie usiądź, okej? 
W wielkim skrócie - Malfoy stwierdził, że się poświęci. A w czasie jego egzekucji będziemy mieli szansę obalić system. Z jednej strony to brzmi jak samobójcza misja, ale jest mała szansa, że to może się udać... 
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
Harry, on nie może tego zrobić. 
Wybij mu to, kurwa, z głowy! 
↪️Odpowiedź użytkownika Brave.Harry
Hermiono wiesz jaki on jest. Konsekwentny i uparty. Malfoy już podjął decyzję i nic mi do tego. 


// Przepraszam Was za przerwę, ale uczelnia zaskoczyła mnie dodatkowymi godzinami zajęć i po prostu nie wyrabiałam 🙈

Rozdziału nie sprawdzałam, jutro poprawię jakieś literówki itp - chciałam go Wam jeszcze dzisiaj wrzucić ❤

Miłego poniedziałku !

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro