OPISÓWKA #13, Terence, DM, Hermiona
Dom, który Pucey otrzymał od Rady Naczelnej, zdecydowanie wyróżniał się na tle innych zabudowań w okolicy. Mały, piętrowy budynek był wciśnięty pomiędzy okazałe dworki najznakomitszych urzędników i wypadał przy nich dość blado. Czerwone, pospolite cegły odcinały się od białych elewacji i tworzyły nieidealny element całej układanki. Adrian szybko doszedł do wniosku, że kilkanaście lat temu to miejsce było po prostu jakąś stajnią albo przybudówką dla służby.
Dzisiaj młody magomedyk stał ramię w ramię z Daphne Greengrass w drzwiach swojej niewielkiej sypialni i przyglądał się jak jej młodsza siostra ostrożnie przysiada na łóżku, na którym leżał ledwo żywy Oliver Wood.
Astoria położyła się obok mężczyzny i delikatnie przejechała dłonią po jego szorstkim policzku. Pod palcami, oprócz zarostu, czuła jego rozpaloną skórę, która była wyrazem trawiącej go gorączki. Pod wpływem tego dotyku Oliver uchylił powieki i posłał w kierunku dziewczyny słaby uśmiech.
- Chyba majaczę - mruknął. Chciał przysunąć się bliżej niej, co wywołało grymas bólu na jego przystojnej twarzy. Najmniejszy ruch sprawiał, że jego ręka dawała o sobie znać i przez długie minuty nie pozwała o sobie zapomnieć. Zanieczyszczona rana nie chciała się goić, a silny organizm Olivera coraz gorzej radził sobie z szalejącym zakażeniem.
Adrian czuł się niezręcznie. Miał wrażenie, że przeszkadzał zakochanej parze w intymnym momencie. Postanowił dać im trochę prywatności. Pociągnął Daphne za łokieć, przymknął drzwi sypialni i zszedł na parter. Dziewczyna podążyła za nim, jednak potknęła się na wąskich schodach.
Wpadła prosto w ramiona Adriana, bo chłopak czekał na nią na samym dole. Pucey złapał ją odruchowo. W końcu w Hogwarcie nie raz ratował ją w ten sposób. Tkwili w tym niezręcznym uścisku i przez kilkanaście sekund wpatrywali się w swoje oczy. Pierwsza opamiętała się Daphne. Wydukała ciche podziękowanie i odsunęła się od niego.
- Mam dzisiaj dyżur w Mungu - spojrzał na nią wymownie, a ona tylko zmarszczyła brwi. - Musicie zostać tutaj na noc i mieć na niego oko. Wood nie powinien zostać sam. Może jego stan jest stabilny, ale na pewno nie jest dobry...
- Zostawiasz dom pod opieką szalonych sióstr Greengrass? - zaśmiała się sztucznie i łokciem szturchnęła go w żebra, ale on nie odpowiedział na jej zaczepkę. Odwrócił się i sęgnął po skórzaną kurtkę, która wisiała przy drzwiach wyjściowych.
- Nie dom, tylko Wooda - wyjaśnił i schylił się by zawiązać buty. - Leki są na blacie w kuchni, a gdyby się coś działo to piszcie na DM - mruknął. - I lepiej nie sprowadzaj tutaj swojego faceta, nie chcę żeby moja nieskazitelna opinia legła w gruzach i stała się stertą kamieni jak Hogwart po ostatecznej bitwie - wywrócił oczami i zostawił zdezorientowaną Daphne samą.
***
Pansy nieśmiało uchyliła drzwi sypialni i stanęła w progu. W milczeniu przyglądała się swojemu mężowi, który leżał niczym król na ich małżeńskim łóżku.
- Hej - wyszeptała i podeszła do niego.
- Hej - odpowiedział nie podnosząc wzroku znad dokumentów, które ekspresową sową wysłał mu Goyle, gdy tylko dowiedział się, że Zabini opuścił szpital.
- Co czytasz? - zapytała, jednak nie otrzymała odpowiedzi.
Pansy przygryzła wargę i przykryła się ciepłą kołdrą. Siedziała oparta o wezgłowie łóżka i tępo wpatrywała się przed siebie. Czekała na jakiś krok ze strony swojego męża. Jednak na próżno... Blaise konsekwentnie ją ignorował odkąd tylko wyszedł z Munga, czyli od jakiś sześciu godzin. Zdawkowo odpowiadał na jej pytania albo nie odpowiadał wcale. Sam nie zaczynał rozmowy, a poza tym traktował ją jak ducha.
- Długo będziesz się na mnie boczył? - zapytała w końcu, gdy cisza zaczynała jej ciążyć.
- Tylko do porannego zastrzyku. Sam nie trafię w odpowiednią część półdupka - uśmiechnął się zawadiacko i przyciągnął ją do siebie. - No chodź już do mnie moja mała rewolucjonistko.
- Nie jestem mała tylko niska - wyszeptała w jego klatkę piersiową, a potem uniosła głowę i połączyła ich usta w czułym pocałunku.
- Nie okłamuj mnie już więcej, dobrze? - Potarł swoim nosem o jej zgrabny, drobny nosek.
- Nie okłamywałam! Po prostu nie wspomniałam o wszystkim... - wyswobodziła się z jego ramion i spojrzała na niego smutnym wzrokiem. Miała wyrzuty sumienia, ale gdyby drugi raz miałaby postąpić tak samo to zrobiłaby to bez chwili wahania.
- Nie wybaczyłbym gdyby coś ci się stało - powiedział poważnie. - Nawet nie mógłbym cię ochronić, gdyby ktoś wysunął jakieś oskarżenia. Pans, nie jestem zły, że wplątałaś się w pomaganie Potterowi. To twoje życie i masz prawo stać po której stronie chcesz! Jednak wolałbym o tym wiedzieć od momentu, w którym podjęłaś decyzję. To tylko tyle i aż tyle. Zamknijmy już ten temat.
- Przepraszam, Blaise - wyszeptała i zaczęła bawić się rogiem satynowej poszewki. - Po prostu nie wiedziałam jak ci to powiedzieć.
- Nasze życie jest nieźle popieprzone, prawda? - zapytał retorycznie, a ona tylko przytaknęła. - Ale wierzę, że wszystko zmierza ku dobremu - uśmiechnął się, a potem pocałował ją w czoło i wrócił do czytania zapisków przesłanych przez Goyle'a.
***
Ginny, Terence i Ron siedzieli w małej kuchni. Mimo domowego posiłku na stole, na próżno było szukać rodzinnej atmosfery. Rudowłosa dziewczyna starała się za wszelką cenę doprowadzić do zawieszenia broni między jej chłopakiem i bratem, ale nic nie wskazywało, że przestaną toczyć zimną wojnę. Im bardziej się starała, tym gorzej wychodziło. Obaj byli doskonałymi strategami i młoda czarownica czuła w kościach, że ich konflikt z dnia na dzień narastał i za niedługo dojdzie do jego eskalacji.
- Czy ten śmierciożerca spędzi tutaj dzisiejszą noc? - Ron grzebał widelcem w warzywnym gulaszu i z całych sił starał się być jak najbardziej obojętny wobec byłego ślizgona. Konsekwentnie ignorował jego obecność albo wypowiadał się o nim w trzeciej osobie.
- Tak. Jeżeli masz z tym problem to możesz wyjść i spać gdzie tylko masz ochotę - Ginny wywróciła oczami i posłała Higgsowi przepraszające spojrzenie. Chłopak tylko wzruszył ramionami i pod stołem uspokajająco ścisnął jej dłoń. Chciał jej dodać otuchy i pokazać, że jest obok.
- To mój dom i nie podoba mi się fakt, że ta kanalia tutaj pomieszkuje... - wyszeptał Ron nie podnosząc wzroku znad talerza. W duchu liczył, że tym razem udało mu się sprowokować znienawidzonego ślizgona.
- Nie zapomnij od kogo otrzymałeś tę ruderę - zakpił Higgs. - Rada Naczelna, mówi ci to coś? Powinieneś być wdzięczny! Gdyby nie my to spałbyś w szałasie w środku lasu jak na dzikusa przystało!
- Ter! - wrzasnęła z niedowierzaniem Ginny. Nie spodziewała się po nim takich słów. Jednak z drugiej strony rozumiała, że jego cierpliwość jest już u kresu wytrzymałości. Terence dzielnie znosił wszystkie docinki Rona, jednak każdy ma swoje granice. Codzien
- No co? Tak się tylko z nim droczę - wyjaśnił i spojrzał na swojego (jeszcze nie) szwagra, który uśmiechał się do niego sztucznie.
- Chcecie sobie skakać do gardeł to droga wolna, ale nie będziecie tego robić w tym domu - wyszeptała rudowłosa czarownica i wzięła łyk zimnej wody.
- Higgs, może przejdziemy się do lasu? Pozbieramy razem trochę drewna, a przy okazji porozmawiamy jak prawdziwi mężczyźni. Raz na zawsze wyjaśnimy sobie pewne sprawy.
- Chcesz to idź, ale sam. Ja mam już dość twojego towarzystwa! - odwarknął były ślizgon. Wstał od stołu i mimo próśb swojej dziewczyny opuścił jej dom.
Terence od kilku tygodni był pewny, że znalazł miłość swojego życia i po tylu latach ma szansę na szczęście. Jednak ten rudy imbecyl stał mu na drodze. Z każdym dniem coraz bardziej grał mu na nerwach i prowokował go do ataku. Higgs zauważył, że coraz trudniej było mu się kontrolować i nie chciał doprowadzić do jakiejś tragedii. A dzisiaj już niewiele brakowało. Miał ochotę posłać kierunku rudowłosego chłopaka porządne Crucio, żeby naprostować jego skrzywiony mózg.
- No i co zrobiłeś? - Ginny stanęła naprzeciw brata i oparła ręce na biodrach.
Chciała zostawić Rona samego i pobiec za Higgsem. Chciała przeprosić swojego chłopaka za idiotyczne zachowanie swojego brata. Chciała być w tej chwili z Terencem. Jednak nie mogła tego zrobić, bo Ron chwycił ją za nadgarstek i uniemożliwił jej tym samym opuszczenie pokoju.
- Zanim za nim polecisz to posłuchaj co mam do powiedzenia! Terence nie jest taki za jakiego się podaje, Gin. Otwórz wreszcie oczy!
- Wszędzie widzisz spisek! - przerwała mu w połowie. - Skończ już bo oszaleję! Masz problem z tym, że jestem szczęśliwa? No powiedz po prostu o co chodzi!
Ron poluźnił uścisk i spojrzał na nią z bólem w oczach. Cieszył się jej szczęściem, jednak będąc w śpiączce słyszał więcej niż wszystkim mogłoby się wydawać. Młody czarodziej miał wrażenie, że Terence czasami wpadał do niego w odwiedziny i wygadywał gorsze rzeczy niż sam Goyle. Jednak nie chciał tego powiedzieć na głos, bo cały czas zastanawiał się czy te wspomnienia na pewno były prawdziwe. W końcu Padma nie raz wspominała mu, że urojenia mogą być skutkiem ubocznym stosowanych eliksirów...
***
Użytkownik Say.Higgs opublikował nowy post
Say.Higgs: A to miał być taki cudny wieczór 😡
❤ 319 polubień
Dragon.Prince: Alkohol jest, fajka jest, czego więcej do szczęścia potrzebujesz?
⤷ Greg.Go: Kobiety?
⤷ Dragon.Prince: Odezwał się znawca 🙄
⤷ Say.Higgs: Akurat Goyle ma rację...
HotHeaded.Ron: Za to mój wieczór stał się piękniejszy 👼🏻
⤷ Say.Higgs: Wypierdalaj zbierać jebane drewno i mnie nie wkurwiaj!
⤷ HotHeaded.Ron: Straciłem potrzebę wychodzenia z MOJEGO domu, gdy tylko go opuściłeś 😉
⤷ NaczelnaRada: Co takiego pan Higgs robił w domu Weasley'ów? @Say.Higgs
⤷ Say.Higgs: Przeprowadzałem niezapowiedzianą kontrolę 😉
⤷ NaczelnaRada: I jaki jest jej rezulat?
⤷ Say.Higgs: Jutro złożę raport w tej sprawie 😉
Say.Higgs: Ktoś ma ochotę na whisky?
⤷ Devilish.Zab: Spędzam wieczór z żoną poza tym @Ad.Pucey mówił żebym nie mieszał eliksirów z alkoholem...
⤷ Nott.On.Top: Wciąż jestem w terenie...
⤷ Ad.Pucey: Mam dyżur 😥
⤷ Dragon.Prince: Już się dzisiaj z kimś umówiłem 🙄
⤷ GrahaM.M: Spędzam wieczór z @Merciful.Davis 😶
⤷ Greg.Go: Ja mogę wpaść 😈
***
DM [Ginny - Terence]
Fire.Ginny
Ter, wróć do mnie...
Say.Higgs
Chciałbym Skarbie,
ale mam wrażenie,
że rozszarpię Twojego brata
gołymi rękami...
Fire.Ginny
Ron jest jaki jest...
On potrzebuje trochę czasu.
Jestem pewna, że w końcu
się dogadacie 🙈
Say.Higgs
Nie możesz go wiecznie usprawiedliwiać, Gin.
To dorosły facet, a zachowuje się
jak zazdrosny pięciolatek!!!
Nie mam sił na te sprzeczki, Kochanie.
Wpadnij do mnie jutro
i spędzimy trochę czasu razem ❤
A dzisiaj życzę ci kolorowych snów ❤
Fire.Ginny
Przepraszam Ter 😣
***
Użytkownik Just.Granger udostępnił swoją relację
↪️Użytkownik Nott.On.Top odpowiedział na relację
Wychodzę na zakupy, a Ty już wrzucasz relację?
Ogarnij się, Granger!
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
Przepraszam. Ale moi przyjaciele się o mnie niepokoją, bombardują mnie wiadomościami! Muszą wiedzieć, że żyję. Muszę widzieć, że wszystko u mnie w porządku. A poza tym wiesz jak jest...
↪️Odpowiedź użytkownika Nott.On.Top
A poza tym łudzisz się, że Malfoy się do Ciebie odezwie?
Rozmawialiśmy o tym Herm. Na Twoim miejscu nie liczyłbym, że jakimś cudem wróci mu rozum...
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
Ale ja muszę z nim porozmawiać, rozumiesz? Muszę mu powiedzieć o tym dziecku...
↪️Odpowiedź użytkownika Nott.On.Top
On już o nim wie [wiadomość niewysłana]
Wrócę do domu i pomyślimy co zrobić z tym fantem, okej?
Tylko nie rób w tym czasie żadnych głupstw...
↪️Użytkownik Pretty.Ast odpowiedział na relację
Hermiono co się dzieje?
Nikt Cię nie widział od kilku dni, Twoi przyjaciele zadają pytania, a Malfoy chodzi struty i bez różdżki się do niego nie zbliżamy. Pokłóciliście się?
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
To skomplikowane, Ast
I to na pewno nie jest rozmowa na insta...
↪️Użytkownik Brave.Harry odpowiedział na relację
Czyli to jednak prawda?
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
???
↪️Odpowiedź użytkownika Brave.Harry
Malfoy wspominał mi, że zwrócił ci wolność...
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
Tak, dosłownie i w przenośni
↪️Odpowiedź użytkownika Brave.Harry
Nie wiem czy Malfoy jest jawnym debilem czy ukrytym geniuszem 🤷🏻♂️
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
Nie rozumiem?
↪️Odpowiedź użytkownika Brave.Harry
O niczym nie wiesz?
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
O czym znowu nie wiem?
↪️Odpowiedź użytkownika Brave.Harry
Draco nie podzielił się z Tobą swoim genialnym planem?
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
Widocznie mu to umknęło...
Możesz powiedzieć o co chodzi?
↪️Odpowiedź użytkownika Brave.Harry
Nie wiem czy jestem upoważniony do udzielania takich informacji 🙄
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
POTTER, PISZ CO WIESZ!
↪️Odpowiedź użytkownika Brave.Harry
Po nazwisku to po pysku 😂
Ale dobrze... tylko sobie usiądź, okej?
W wielkim skrócie - Malfoy stwierdził, że się poświęci. A w czasie jego egzekucji będziemy mieli szansę obalić system. Z jednej strony to brzmi jak samobójcza misja, ale jest mała szansa, że to może się udać...
↪️Odpowiedź użytkownika Just.Granger
Harry, on nie może tego zrobić.
Wybij mu to, kurwa, z głowy!
↪️Odpowiedź użytkownika Brave.Harry
Hermiono wiesz jaki on jest. Konsekwentny i uparty. Malfoy już podjął decyzję i nic mi do tego.
// Przepraszam Was za przerwę, ale uczelnia zaskoczyła mnie dodatkowymi godzinami zajęć i po prostu nie wyrabiałam 🙈
Rozdziału nie sprawdzałam, jutro poprawię jakieś literówki itp - chciałam go Wam jeszcze dzisiaj wrzucić ❤
Miłego poniedziałku ! ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro