13
Granatowowłosy rzucił mnie na łóżko i zaczął zdzierać ze mnie ubrania.
Jego oczy stały się granatowe ze złotymi plamkami, a z moich sączyły się łzy.
- P-puść mnie! Proszę! N-nie! - wyrywałem się, ale on tylko wzmocnił uścisk na moich rękach i usiadł mi na udach.
Zamknąłem oczy i zacząłem przygotowywać się psychicznie na to co ma się stać.
Zostałem przewrócony na brzuch, a wściekły M ściągnął moją bieliznę.
Otworzyłem oczy dopiero, kiedy nagle chłopak przestał się ruszać i mnie dotykać.
- Co ja robię? - szepnął sam do siebie. - Oni cię tam zgwałcili. Skręcili ci kostkę i złamali żebro. Co ja robię? - złapał się za głowę, po czym wyszedł z pokoju.
Wrócił chwile później, wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki, gdzie położył mnie w wannie pełnej ciepłej wody i pięknie pachnącej piany.
M wyszedł ponownie, a ja próbowałem przestać płakać, ale z marnym skutkiem.
Dosłownie minutę później w łazience pojawił się Ashton.
- M-On mnie tu przysłał. - powiedział, kiedy zauważył moją wystraszoną minę. W końcu byłem nagi i niesprawny.
- Czemu? - szepnąłem.
- Setki lat temu ludzie wierzyli, że ślina psa pomaga goić się ranom.
- To nie jest wiara. To jest prawda. - powiedziałem słabo. Z własnego doświadczenia wiedziałem, że tak jest.
- Dzięki tobie możnaby dowiedzieć się wszystkiego o starożytności. - zaśmiał się. - Ale wracając, jestem w pewnej części wilkiem, ale pewnie to wiesz. "Mocą" wilkołaków jest umiejętność natychmiastowej regeneracji za pomocą śliny.
- Nawet złamanych kości?
- Tak. Dlatego właśnie mnie tu wezwał. Był całkowicie przerażony. - podszedł do mnie i usiadł na brzegu wanny. - Eww pachniesz tymi dupkami. Chwila. - Zmarszczył nos, a po chwili rozdziabił usta zszokowany. - Oni cię zgwałcili...
- Zauważyłem. - mruknąłem bez humoru.
- Okey powoli, zaraz się wszystkim zajmiemy. Powiedz najpierw które kości masz uszkodzone. Cholera on nie miał prawa cię porywać!
Kiedy już wyjaśniłem mu wszystko i odpowiedziałem na pytania, ten wziął się najpierw za moją kostkę.
- Co ty robisz? - wyjąkałem zaskoczony.
- Muszę to polizać, żeby się zagoiło. Ale najpierw trzeba przekręcić to w dobrą stronę. To będzie boleć. - ostrzegł, a ja wydarłem się z bólu, kiedy gwałtownie przekręcił moją stopę tak, że wróciła na swoje prawidłowe miejsce.
Następnie dokładnie oblizał moją kostkę i delikatnie położył ją z powrotem w wodzie. Potem podciągnął mnie lekko do góry tak, że klatka piersiowa znalazła się nad poziomem wody i wylizał skórę w miejscu wskazanego przeze mnie żebra.
- Boże to takie zawstydzające... - zamruczałem
- Nie będę lizać ci tych wszystkich drobnych ran i siniaków, za to mogę zrobić jeszcze jedną rzecz.
- Jaką?
- Zostałeś zgwałcony. A to równoznaczne jest z faktem, że została naruszona twoja wewnętrzna struktura. Mogę to wyleczyć, żeby cię nie bolało. - powiedział z wielkimi rumieńcami.
- Co... Nie!!! Nie, nie, nie! - piszczałem.
- Nie wstaniesz przez kolejne dwa dni.
- I tak nie wychodziłbym z pokoju. J-ja go... Ud-derzyłem go... Teraz j-już nigdy mi nie wybaczy i... - jąkałem. - Ja nawet nie wiem czemu... Ja się boję tak bardzo...!
- Hey spokojnie, będzie dobrze. On zawsze ci wybaczy. Nie ważne co zrobisz.
- Co? Ale czemu? Przecież...
I nim się obejrzałem, zostałem owinięty w ręcznik i położony na moim łóżku, a Ashton zniknął gdzieś nim zdążyłem podziękować.
ʕ•ﻌ•ʔʕ•ﻌ•ʔʕ•ﻌ•ʔʕ•ﻌ•ʔʕ•ﻌ•ʔʕ•ﻌ•ʔʕ•ﻌ•ʔʕ•ﻌ•ʔʕ•ﻌ•ʔʕ•ﻌ•ʔʕ•ﻌ•ʔʕ•ﻌ•ʔʕ•ﻌ•ʔʕ•ﻌ•ʔ
Heeeeey jak tam??????
Miłego dnia i nocy wszystkim!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro