Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 27

Miesiąc później

*** Perspektywa Zayna ***

Dopiero po tym jak Perrie zabrała chłopców uświadomiłem sobie, że straciłem wszystko co było dla mnie ważne. Dzieci oraz miłość swojego życia.

Muszę zrobić wszystko żeby ich odzyskać. Mogę oddać nawet życie.

Wyjechała, ktoś musiał ją zawieść, bo ona nie ma prawa jazdy. Ale ona nie zna nikogo oprócz mnie i chłopców. Właśnie chłopcy. Muszę do nich pojechać. Odkąd Perrie mnie zostawiła nie wychodziłem z domu, nie miałem dla nich czasu. A co najgorsze nie miałem czasu dla swojego dziecka. Lilly odwiozłem do mamy żeby mi nie przeszkadzała. Co ze mnie za ojciec. Nie tracąc czasu pobiegłem do samochodu, odpaliłem silnik i jak najszybciej udałem się do willi chłopców. Gdy dojechałem do celu, bez pukania wszedłem do środka. W salonie siedział Harry i Niall.

- Cześć, powiedzcie mi kto z was zawiózł gdzieś Perrie i chłopców? - Niall i Harry popatrzyli na siebie pytajacym wzrokiem, żaden z nich się nie odzywał - Wy coś kurwa wiecie! Powie mi któryś gdzie ona jest!?- krzyknąłem - tęsknię za nią- powiedziałem już znacznie ciszej chowając twarz w dłoniach. Nie mialem juz sily

***Perspektywa Niall'a***

Spojrzałem na Harrego a on na mnie. Co ja miałem mu powiedzieć? Że to ja ją zawiozłem do mamy? Przecież on mnie znienawidzi.

- Wy coś kurwa wiecie! Powie mi któryś gdzie ona jest!? -krzyknął dosyć głośno - tęsknię za nią- powiedział cicho, zauważyłem że płacze.

Nie wiem co mam robić. Powiedzieć mu czy nie. Muszę zadzwonić do niej i powiedzieć żeby z nim porozmawiała.

- Idę do toalety zaraz wrócę - Wszedłem na górę aby Malik nie usłyszał mojej rozmowy. Nie mogłem patrzeć jak mój przyjaciel cierpi. I przyjaciółka zresztą też. Nie pozwolę na to.

Wybrałem numer dziewczyny i czekałem aż odbierze. Po dość długim czasie odebrała.

- Cześć Perrie, obiecaj mi proszę, że zadzwonisz do Malika i sobie to wyjaśnicie. Nie mogę patrzeć jak oboje za sobą tęsknicie. I nie! nie wmówisz mi, że za nim nie tęsknisz!

- Ale Niall, on mnie zdradził. Co z tego, że tęsknie za nim. Zranił mnie. Ja na niego czekałam a on od tak po prostu zabawiał się z inną laską.

- Proszę, powiedz mu gdzie jesteś. On tęskni za chłopakami. My widzieliśmy go więcej razy niż on. On ich kocha. Jest załamany tym, że nie może ich codziennie oglądać. To trochę nie fair Perrie, on wysyłał dzieciom zabawki a twoja mama wyrzucała te zabawki.

- Ale ja nie wiedziałam o żadnych zabawkach myślałam, że ma w dupie mnie i dzieci - usłyszałem w jej głosie smutek a może nawet żal

-Perrie, obiecaj mi że zadzwonisz do niego i poprosisz o spotkanie, nie moge patrzec jak udajesz, że ci nie zależy bo wmawiasz to sama sobie.

- Obiecuje, muszę kończyć bo mały woła. Do zobaczenia - i uslyszałem dźwięk kończący rozmowę.

*** Perspektywa Perrie ***

Rozmowa z Niallem dała mi trochę do myślenia. Myślę, że ma rację. Powinnam do niego zadzwonić. Ale pierwsze co zrobię to pójdę porozmawiać z mamą. Nie wiedziałam, że Zayn wysyłał małym zabawki. Zeszłam z chłopakami na dół gdzie byla moja mama

- Dlaczego im to zrobiłaś? Dlaczego nie powiadzialas mi, że Zayn wysyłał chłopcą paczki? Jak można być tak bezczelnym? Nienawidze cie mamo! Nie chodzi tu o mnie tylko o dzieci. One też potrzebują ojca - krzyczałam ze łzami w oczach. To przecież nie tak miało być. Mieliśmy być szczęśliwi. Spojrzałam na swoją dłoń. Widniał na niej pierścionek zaręczynowy, był piękny. Nie ściągnęłam go. Pomimo tego co zrobił Zayn to dalej go kocham. W sumie wiem tylko to co zobaczyłam. Nie dałam mu się wytłumaczyć. To dobry moment aby się spotkać i porozmawiać o tym co się wydarzyło.

Wybrałam numer chłopaka i czekałam aż odbierze.

*** Perspektywa Zayna ***

Wróciłem od chłopaków. Nic się nie dowiedziałem. Sądzą, że nic nie wiedzą. Ale mi się wydaje inaczej.

Zastanawiam się nad tym wszystkim lecz przerywa mi dźwięk dzwonka.

Patrzę na ekran i nie mogę uwierzyć w to co widzę. A mianowicie na wyświetlaczu pojawia się zdjęcie Perrie. Odbieram jak najszybciej mogę.

- Halo? Perrie? Coś się stało z chlopcami? Tobie się coś stało? - zadawałem milion pytań na sekundę

- Cześć Zayn, nie. Z nami wszystko okej. Chciałam się zapytać czy masz czas jutro się z nami spotkać? - Zapytała dosyć cicho
Nie wierzyłem w to co się dzieje. Dopóki nie usłyszałem jej głosu ponownie.
- To jak będzie? - Zapytała jeszcze raz
- Jasne, tylko o której i gdzie?

- W parku tam gdzie zawsze o 18:00. Muszę kończyć nakarmić małych. Do zobaczenia! - i się rozłączyła

- Do zobecznia- Nie mogłem uwierzyć w to wszystko po miesiącu czasu zobaczę ją i dzieci! Wspaniale.

~~~~~~~

I jak? ☺
Nie wiem kiedy następny 😊
Jak napiszę to będzie ☺

Zapraszam na mojego snapa jasemonia 😃

Dziękuję również za miłe słowa pod ostatnim postem 😊💖😙😙

Pozdrawiam i dobranoc ☺💖



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro