21
*** Perspektywa Perrie***
- Że co się zrobiło? - Zapytałam przerażona a Zayn popatrzył na mnie i się uśmiechnął - I z czego do cholery się śmiejesz. Chcesz być już ojcem? - Zapytałam i od razu zaświeciło mi się w głowie co powiedziałam
- Już ma dziecko Perrie, wspaniałą córkę. A jak ty będziesz w ciąży i nie będziesz chciała tego dziecka ja mogę się nim zająć- powiedział widocznie zdenerwowany.Ubrał się i zeszedł do salonu, a ja leżałam i patrzyłam się w miejsce gdzie przed chwilą jeszcze stał. Strasznie się zdenerwował. Nie myślę co mówię.
*** Perspektywa Zayna***
Perrie zapomniała, że ja mam już córkę i bardzo ją kocham. Ale kocham i ją i chce mieć z nią dziecko. Co z tego, że jesteśmy ze sobą dopiero jeden dzień? Zdarzyło się, mówi się trudno. Jeśli ona nie zdecyduje się na to dziecko, jeśli w ogóle jakieś jest, ja się tym dzieckiem zajmę. Zabolały mnie trochę jej słowa. Ale pewnie powiedziała to w złości. A ja w złości ubrałem się i wyszedłem z pokoju. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Po prostu chwila uniesienia. Muszę ją przeprosić. To nie jej wina. Raczej moja, bo to w końcu mi pękła ta jebana gumka nie jej.
Wybiegłem z domu i szybko skierowałem się w stronę najbliższej kwiaciarni. Wykupiłem wszystkie czerwone róże jakie im jeszcze dzisiaj zostały i pobiegłem do domu przeprosić Moją Dziewczynę.
Zobaczyłem,że światło w sypialni jeszcze się świeci czyli nie poszła do domu. Ściągnąłem buty i po cichu udałem się do sypialni. Perrie leżała na łóżku już ubrana i płakała. Płakała przeze mnie. Tak nie może być. Żadna kobieta nie jest warta żadnych łez. Kucnąłem przy łóżku z jej strony i otarłem kciukiem jej łzy.
- Nie płacz skarbie, nie możesz. Przepraszam za wszystko. Za to, że tak zareagowałem, nie powinienem - ona tylko pokiwała głową i się we mnie wtuliła, pocałowałem ją w czoło i położyłem się koło niej. Leżeliśmy w ciszy. Nie była to krępująca cisza, była ona przyjemna. Leżeliśmy i po prostu cieszyliśmy się sobą. W końcu tą ciszę przerwała dziewczyna leżąca koło mnie
- To ja powinnam przeprosić ciebie. Nie powinnam tego mówić. Jak będzie wpadka, to chce wychować to dziecko. Razem z tobą - powiedziała cicho - Kocham Cię Zayn, Ciebie i Lilly - pocałowałam ją delikatnie w usta.
- Ja Ciebie też skarbie, Ja ciebie też - powiedziałem.
Perrie położyła się na moim torsie i po chwili czułem jej równomierny oddech. Była taka piękna jak spała. Tak się zastanawiam jak to będzie, czy Perrie będzie w ciąży czy nie. Może się uda i to pękniecie nic nie spowoduje? Cieszę się, że będę miał prawdopodobnie następne dziecko, ale wolałbym trochę później. Zobaczymy co z tego wyjdzie...
~~~~~~~~~~~~~~
Specjalnie dla ciebie KarcikRudy :) Przepraszam, że krótszy ale pisany na szybko i specjalnie na twoje zamówienie :)
Następny rozdział dodam gdy będę miała czas :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro