Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13.Burza

***Ambar***

Jest 23:57 , a ja nie mogę zasnąć. Nie wiem czy kiedyś bałam się burzy czy nie, ale teraz mam ochotę piszczeć jak mała dziewczynka. Kolejny grzmot i kolejny pisk wydobywa się z moich ust. Słysze kroki, a po chwili widzę sylwetkę jakiejś postać. Ten ktoś wchodzi do pomieszczenia i zamyka ze sobą drzwi. Coraz bardziej się boje.

-Rose wszystko w porządku? -zapytał , a ja już wiem kim on jest.

-T tak-kłamie , bo czuje się zażenowana.

-Krzyczałaś.-postawił sprawe jasno.

-Tak

-Dlaczego?

-Boje się burzy , czy przed tem też się bałam?

-Nie.

-Czy c...czy m mógbyś zostać z ze mną?-zapytałam

-T tak.-dopiero teraz dostrzegłam , że chłopak jest bez koszulki i w bokserkach. Bez skrępowania weszedł pod moją kołdrę. Był blisko mnie. Czuje jego ciepło.

-Nill?-zapytałam po krótkiej ciszy

-Mhm

-Czy myślisz , że kiedykolwiek stane na nogi?

-Dzieki twojej pracy i cierpliwość napewno staniesz na własne nogi.

-Wierzysz w to?

-A ty nie?

-Niewiem.

-Ludze wielu rzeczy nie wiedzą mimo to nie podają się i idą na przud. Ty także.

-A co jeżeli nie stane na nogi? Wtedy żaden facec nie będze mnie chciał, bo kto by chciał kalekę?!-płacze.

-Rose , skarbie. Jesteś piękna. I masz dobre serce. Jesteś wyjątkowa. Każdy by cię chciał.

-A ty?

-Co ja?

-Chciałbyś mnie jeżrzącą na wózku?

-Tak

-Dziękuję-odpowiadam i całuje chłopaka w policzek. On nachyla się nade mną

-Rose jesteś śliczną kobietą. -potych słowach całuje moje ciepłe wargi. Jego dłoń zjeżdza do moich pośladków, ale ja nic nie mówie tylko jecze w jego usta na co on się uśmiecha. Odsówa się ode mnie po chwili.

-Dobranoc Rose-mówi i kładze się na drugiej sronie łużka.

-Dobranoc Nill-powiedziałam i zamknęłam oczy. Po chwili czuje dłoń, która spoczywa na mojej tali. Uśmiecham się. I zasypiam w obieciach chłopaka.

Psotkamak

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #ambar#dawid