Ona się zakochała
Lucy
Obudziłam się z silnym bólem głowy, nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru. Jedyne co mi świta to rozmowa z Aleksem i to jak obejmował moją talię. O matko obym nie zrobiła nic głupiego. Muszę się tego szybko dowiedzieć, dlatego dzwonie do Mii. Nawet nie wiem kiedy wczoraj wyszła i czy wyszła sama...
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci... już mam się rozłączyć gdy słyszę zachrypnięty głos mojej przyjaciółki:
-Lucy, wiesz która jest godzina?! - mówi poirytowana.
-Tak, jest 13:06
-Co?! Już ta godzina?!
-No tak, słuchaj dzwonie do Ciebie z ważnym pytaniem.
-No zaczynam się bać- mówi dość poważnie, a ja słyszę jak unosi się z łóżka.
-Pamiętasz coś z wczorajszej imprezy? Co się ze mną działo?
-Haha, nie mów że nic nie pamiętasz - wybucha śmiechem- ja wiem wszystko i muszę Ci powiedzieć, że mam numer do tego ciasteczka z wczoraj.
-Jakiego ciasteczka? Co my zrobiłyśmy?!- pytam przerażona.
-Nie wiem co Ty robiłaś, ale ja miło spędzałam czas z Filippo, nawet bardzo miło - mruczy.
-Dobra, dobra, nie chce wiedzieć. A co ze mną?
-Mówię Ci kolejny raz, że nie mam pojęcia. Wiem tylko, że najpierw siedziałaś z nami w kuchni, obejmując Aleksa. Wyglądacie razem przeuroczo. Ale później wyszłaś gdzieś z Bryanem i tyle co Cie widziałam.
-Co?! Ja z Bryanem? Dobra Mia, dzięki. Wpadnij potem to pogadamy. - Odpowiadam i się rozłączam.
Lucyyyy co Ty do cholery zrobiłaś. Mam nadzieję, że z żadnym się nie przespałam.
Koniec myślenia, co było to było. Muszę coś ze sobą zrobić. Jak pomyślałam, tak też zrobiłam i chwilę potem uwieńczałam mój makijaż idealną kreską.
I gotowe. Postanawiam ubrać beżowy top z poszerzanymi rękawkami, do tego czarne rurki z dziurami i czarno-białe vansy.
Po krótkiej sesji zdjęciowej, która jest rutyną, zbiegam na dół.
Na kanapie siedzi Sarah i Aleks. Poznałam ją wczoraj na początku imprezy.
Wchodzę nie zauważona, dlatego słyszę jak Sarah mówi: „musisz z nią to wyjaśnić, widzę jak cierpisz". I w tamtym momencie przestaje być dla nich niewidzialna. Sarah podchodzi i składa buziaka na moim policzku po czym wychodzi z domu. Na odchodne krzyczy jeszcze „do zobaczenia wieczorem" i tyle ją było widać. Lubię ją, ale coś przede mną ukrywa.
-Gdzie znowu się podziali wszyscy?- pytam Aleksa, bo znowu dom świeci pustkami.
Odpowiada mi cisza, chłopak nawet na mnie nie spojrzał.
-Halo! Słyszysz mnie? Ziemia do Aleksa -macham ręką przed jego twarzą.
Chłopak nie odpowiada, biegnie na górę i po chwili słychać trzaśnięcie drzwiami.
Coś musiało się stać. Tylko co?
Nie zastanawiając się dłużej, poszłam do kuchni i zrobiłam kanapki. Nie mam ochoty robić niczego innego, tym bardziej, że nie wiem czy mój żołądek to przyjmie.
I znowu myśli powracają. Co się stało? Czemu Aleks się tak zachowuje? I dlaczego wczoraj poszłam gdzieś z Bryanem?
Odłożyłam talerz do zmywarki, a w tym samym czasie chłopacy zaczęli wchodzić po kolei do domu z torbami pełnymi jedzenia i balonami. Usiadłam na krześle barowym, za wyspą i patrzyłam jak w zamieszaniu krzątali się po salonie. Banda minionków. Ostatnia tura- sam alkohol. Litry napoju procentowego. Skrzynki piw, siatki wódki, tequili i różnego rodzaju inne trunki. Kurwa, kolejna impreza? Braciszku, nie rozpędzasz się?
Chłopacy wchodzą do kuchni i każdy się ze mną wita. Nick całuje wierzch mojej dłoni, Harry daje mi buziaka w policzek, a mój brat jak zwykle całuje mnie w czoło i przytula.
-Co dzisiaj będzie za impreza?- pytam gryząc jabłko i podgrzewam im wczorajszą pizze.
-Impreza powitalna dla Samanthy - odpowiada mi Nick wypijając duszkiem piwo.
-Samanthy? -pytam zdezorientowana.
-Tak, skarbie, dziewczyna Jackoba - odpowiada Harry i klepie mnie po udzie
-To oni nadal są razem? Myślałam, że jak do tej pory jej nie spotkałam to tak zostanie - mówię z oburzeniem i podaje im posiłek.
Chłopacy od razu wzięli się za jedzenie, a ja w tym czasie napisałam do dziewczyn, żeby wpadły to pomożemy chłopakom i uszykujemy się razem.
-Dzięki za jedzenie mała, jesteś najlepsza. - Mówi mój brat szczypiąc mnie w policzek.
Nie czekając dłużej zaczęli rozpakowywać torby, a ja udałam się do pokoju.
Na schodach spotkałam Bryana, ten podszedł do mnie pocałował mnie i złapał za pośladek. Całą sytuacje widział Aleks. Bryan wyczuwając obecność chłopaka pogłębił pocałunek. Ja natomiast odepchnęłam go i pobiegłam do pokoju.
O co tu chodzi? Muszę porozmawiać z Aleksem przy najbliższej okazji.
Dziewczyny przyszły do mnie jakąś godzinę temu, już zdążyłyśmy wypełnić balony helem i upiec ciasteczka. Mia opowiadała nam o nocy spędzonej na rozmowie z tym całym Filippo. To chyba znajomy Aleksa o ile się nie mylę. Jak sama powiedziała, o dziwo, nie całowała się z nim, ani nic z tych rzeczy, sama rozmowa. Sarah zaczęła jej klaskać i tak kolejne godziny zleciały nam w szampańskim nastroju.
Dziewczyny przeglądają moją garderobę, a ja kończę makijaż. Postawiłam na prostą, czarną sukienkę, która doskonale podkreślała moje kształty, a do tego odkrywa ramiona. Na nogi ubrałam czarne, wiązane szpilki.
Dziewczyny są już gotowe, ja też. Słychać jak na dole impreza się rozkręca. Po chwili mój telefon wibruje, a na ekranie ukazuje się imię mojego brata i wiadomość:
"Oby wszystko było gotowe, zaraz będziemy"
Uśmiecham się do telefonu i schodzimy z dziewczynami na dół.
Wszystko wygląda idealnie. Na stole leżą przekąski, gdzie nie gdzie są porozwieszane balony. Cała wyspa kuchenna i blaty są zapełnione kubeczkami z alkoholem. Muzyka dudni w całym domu, wszędzie wiją się sylwetki nieznajomych mi osób. W kątach już można zauważyć czułe pary i nieczułe znajomości.
Postanawiamy z laskami się rozerwać i wypijamy po kilka shotów. Ciepły płyn rozlewa się w przełyku i od razu atmosfera staję się przyjemniejsza.
Po 20minutach wchodzi mój brat z tą całą Samantha...
Zero wyczucia stylu, tak można określić tą farbowaną blondynkę. Ma na sobie zielone spodnie, żółty sweter i jeansową kurtkę. No błagam. Chyba się nie spodziewała imprezy.
Widać, że nie jest zadowolona.
Podchodzą do nas, a my przyjmujemy fałszywe uśmiechy. Oj nie wiem jak Ty się odwdzięczysz mi braciszku.
-Hej Lucy, dawno Cię nie widziałam - mówi i rzuca mi się na szyje.
-Tak, Ciebie tez miło widzieć.- odpowiadam z wyraźnym sarkazmem w głosie.
-A to kto? - pyta wskazując palcem na moje towarzyszki.
-To jest Mia, a to Sarah. Nie musisz ich poznawać, bo długo nie pobędziesz.
Dziewczyna teatralnie się odwraca i odchodzi. Nikt nie będzie traktował moich przyjaciółek przedmiotowo.
Impreza dalej trwa, Mia pognała już gdzieś wraz z Filippem, Sarah siedzi z Nickiem na kanapie, a raczej Nick na kanapie, a ona na jego kolanach. Ja za to siedzę sama przy wyspie kuchennej i piję kolejny kubek malinowej z lodem.
Nagle zauważam Bryana, nasze spojrzenia się krzyżują i rusza w moja stronę. Oho, nadciągają kłopoty.
-Hej, maleńka, jak się bawisz? - całuje mnie w płatek ucha, a swoja rękę umieszcza na moim pośladku.
-Odpuść sobie Bryan, nie wiem co się wczoraj między nami stało, ale wiedz, że najwyraźniej było to jednorazowe. - po wypowiedzeniu tych słów zabieram kolejny kubeczek drinka i odchodzę od oszołomionego chłopaka.
W oddali widzę Aleksa, który pali papierosa nad basenem. Postanawiam iść z nim pogadać.
Podchodzę bliżej i przysiadam się do niego na ławeczce. Nie mówię nic. Chłopak wyciąga z kieszeni paczkę i odpala kolejnego. Nagle wyciąga w moim kierunku rękę z papierosami i proponuje. Korzystam z jego uprzejmości i biorę jednego po czym wkładam go do ust, a chłopak bez namysłu podpala druga część używki.
-Aleks chciałabym to wszystko wyjaśnić- mówię spokojnie, czekając na reakcje chłopaka.
Cisza.
-Naprawdę nie wiem co się wydarzyło wczoraj pomiędzy mną i Bryanem, ale chcę żebyś wiedział, że nic z tego nie wyjdzie. Nie czuję nic do niego. Już wszystko rozumiesz?-Mówię wszystko najszybciej jak się da.
Cisza.
-Z reszta, po co ja Ci wszystko tłumacze masz swoje życie i to co się w moim dzieje Cię nie obchodzi..
Nie dokończyłam, bo usta Aleksa przykryły moje. Całował mnie lekko, jakby z uczuciem. Przerzucił moje nogi przez swoje uda, tak że siedziałam na nim okrakiem. Jedna rękę ułożył na mojej tali, druga trzymał na moim policzku, zataczając kciukiem na nim kółka.
Gdy w końcu zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie.
-Już wszystko rozumiesz?- dysząc zadał mi pytanie, na które wcześniej ja oczekiwałam odpowiedzi.
Nie odpowiedziałam. Wtuliłam głowę w jego zagłębienie na szyi.
Nagle usłyszeliśmy szloch po drugiej stronie tafli wody.
Poszłam w kierunku płaczu i ujrzałam moją przyjaciółkę. Sarah siedziała na ławeczce z nogami podkulonymi i rozmazanym makijażem.
Podeszłam i przytuliłam ją do swojego ciała.
-Ej mała, co jest?- zapytałam z troska.
-Po co ja przychodziłam na tą imprezę? Dobrze wiedziałam, że to powitanie jego dziewczyny. Wiedziałam, że dzisiaj będą razem szczęśliwi.
Teraz wszystko do mnie dotarło ona się zakochała w moim bracie.
To dlatego zawsze się śmiała z jego głupich żartów i czerwieniła się za każdym razem, gdy skierował w jej stronę miłe słowa.
Zawsze nazywał ją słoneczkiem. Narobił jej
nadziei, a teraz się bawi, ze swoją pierdoloną dziewczyna. Ja tego tak nie zostawię.
——————————————
Kolejny rozdział za nami, a w mojej głowie już milion pomysłów na dalszy rozwój akcji.
Kolejny rozdział pojawi się mam nadzieje, że w przyszłym tygodniu. Także czekajcie cierpliwie💋.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro