Nowa znajomość
Aleks
Czekamy z chłopakami w samochodzie za tą małą już dobre 20minut.
-Jeśli za chwilę jej nie będzie to ma problem i jedziemy bez niej - mówi śmiejąc się Jacob.
-Nie pierdol - odpowiadam również się śmiejac.
Siedzimy tu już tak długo, że z nudów przejrzałem każdy możliwy portal społecznościowy. Jak zwykle nic ciekawego, na instagramie pełno powypinanych, sztucznych i powypychanych sylikonem laseczek, na snapie pełno zaproszeń od dziewczyn z nalepka "zerżnij mnie". Aż czasami żałuje, że jestem chłopakiem. Nie powiem, że nie lubie się czasami zabawic, co ja pierdole, seks to moje drugie imię. Ale nie będę pieprzył pierwszej lepszej, która niczym się nie wyróżnia od reszty. To tak jakby jazda jednym samochodem, tylko kolor lakieru zmieniony. Nuda. Z zamyślenia wyrywają mnie gromkie brawa chłopaków. Szybko jednak się orientuje co jest grane. Otóż w końcu wychodzi z domu nasza dama.
-Wybaczcie chłopacy, ale zatrzasnęłam się w toalecie, a nie mogłam liczyć na pomoc żadnego głąba, chociaż jest takich kilku w tym domu. -śmiejac się, zajmuje miejsce obok mnie i w końcu możemy ruszać.
Jedziemy już dłuższa chwile, gdy nagle w radio leci piosenka tego zespołu co lubi Jacob.
Ej, ale co jest?! Lucy i Jacob razem zaczynaja śpiewać piosenkę "Best song ever" jakoś tak, nie orientuję się w piosenkach wykonywanych przez tych pedałków. Widać, co w rodzinie to nie zginie. Ale muszę przyznać, Lucy ma talent. Śpiewa bardzo czysto i rytmicznie. Dobra, może i się gówno na tym znam, ale nie trudno odróżnić śpiewu tej dziewczyny od krzywdzenia moich uszu przez Jacob'a.
Kurwa, niech ta piosenka się skończy, chyba trwa już godzinę.
Jak na złość w pierdolonej audycji puścili cały album tego zespołu. Zapowiada się ciekawa podróż.
Jeszcze nigdy droga na siłownie mi się tak nie dłużyła. W oddali widzę już mój ratunek, budynek sportowy.Na parterze znajdują się baseny, na piętrze pierwszym kręgielnia, na drugim siłownia, co jest dalej mało mnie interesuję, bo i tak tam nigdy nie byłem i nie będę, jakieś babskie sprawy.
Razem z chłopakami idziemy do szatni męskiej, Lucy do damskiej. Nie miałbym nic przeciwko gdyby poszła z nami, no ale cóż.
Te całe stereotypy o tym, że laski potrzebują dużo czasu by być gotowe wcale nie są takie błędne. Z chłopakami wzięliśmy się już za ćwiczenia, gdy nagle do sali wchodzi siostra mojego przyjaciela. Pełna entuzjazmu, z olśniewającym uśmiechem na ustach.
Mierzę ja od góry do dołu. Ma luźnego, niedbałego, ale za razem idealnie ułożonego koka. Ma na sobie biały stanik z Tomy'ego i białe dresy, spod których wystaje guma od kompletu bielizny. Do tego ma białe Force, tak jak ja.
Kurwa nie powiem, mam ciasno w bokserkach. Może gdyby miała na sobie jakaś bluzę, która zakryłaby jej idealne kształty to obyłoby się bez nieprzyjemnego ucisku w dolnej partii mojego ciała. Jak ja mam się kurwa teraz skupić na ćwiczeniach?!
Postanawiam udać się na maszyny oddalone od głównego wejścia. No tak, to nie był dobry wybór, bo po chwili dziewczyna dołącza do mnie na rowerkach. No to się teraz zacznie. Czy ma ktoś pomysł jak na rowerku treningowym mam się pozbyć niemałego problemu?
-Jak samopoczucie Aleks?- zagaduje dziewczyna.
-Ba-bardzo dobrze - jąkam się. Czemu ja się kurwa jąkam?!
-To świetnie! Dobry humor podczas ćwiczeń to podstawa.
-T-Tak, masz racje.- odpowiadam bez namysłu- idę na bieżnie, także miłego ćwiczenia.
-Wzajemnie Ax -macha mi.
Ax? Z jej ust to brzmi tak uroczo, a zarazem seksownie. Kurwa.
Musiałem iść stamtąd, bo obiecuję, że mógłbym eksplodować.
Po jakimś czasie idę zobaczyć co robi reszta i zauważam kątem oka, jak Lucy rozmawia z tym jebanym typem z recepcji. Chłopacy się już zbierają, wiec idę z nimi. Przy wyjściu podchodzę do dziewczyny i ochoczo mówię:
-Słońce jedziemy.- niech ten cienias wie, że nie ma co liczyć, że coś z tego wyjdzie.
-Chwileczka.- odpowiada, a mi mina rzednie.
Lekko wkurzony idę pod prysznic, po czym wraz z chłopakami udajemy się do samochodu i jak zwykle czekamy za Lucy.
Lucy
Już od dłuższej chwili gadam z przemiłym Aaronem. Jest on tutaj instruktorem, ale z racji tego, że jego koleżanka się rozchorowała musi również zajmować stanowisko recepcjonisty.
-Bardzo miło mi się z Tobą rozmawiało Aaron, ale niestety muszę już iść.- mówię przystojnemu brunetowi.
-Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy- odpowiada niskim głosem.
-Też mam taką nadzieję- mówię słodko i odchodzę.
-Poczekaj- krzyczy chłopak i podchodzi do mnie- Masz, tu jest mój numer, napisz w wolnej chwili.
Biorę od niego wizytówkę klubu i na odwrocie zauważam napisany niebieskim tuszem numer chłopaka. Uśmiecham się sama do siebie i szybko wbiegam do szatni, nie przebierając, udaję się do samochodu.
Aleks
Lucy w końcu raczyła nas ugościć w samochodzie. Ma na sobie te same rzeczy co na siłowni. Ten fakt mi nie pomaga, wręcz przeciwnie, mój przyjaciel z dołu znowu się budzi.
Dziewczyna siada na siedzeniu, a jej piękne i kształtne piersi podskakują w rytmie jej ruchów.
Gdy ruszamy spoglądam na jej dłonie, w których zauważam karteczkę. Jest to wizytówka siłowni, wiem to, bo sam taką dostałem od jednej blondyny z recepcji, tylko ja dostałem wizytówkę z bonusem, mam tu na myśli numer Pani przemiłej, która potem mogła poczuć moje mięśnie, które na tej siłowni się kształtowały. Już mam odwrócić głowę w stronę okna, gdy zauważam na kartce wypisane liczby. Kurwa! To musi być numer tego przydupasa. Zajebiście.
A zresztą, co mnie to obchodzi, czy jakaś małolata ma numer do przystojnego gościa ze siłowni, który wygląda o niebo lepiej ode mnie?! Kurwa obchodzi mnie to w chuj, to ja zawsze muszę być obiektem pożądania kobiet. Tym bardziej jeśli chodzi o tak piękną i seksowną kobietę. Aleks ogarnij się chłopie.
Ta siłka mnie wykończyła, wiec nim się zorientowałem, po prostu zasnąłem z policzkiem przyklejonym do szyby.
——————————
Cześć wszystkim!
Postanowiłam, że nie będę ujawniała wizerunków bohaterów. Stawiam na wszą kreatywność i wyobraźnię.
Od razu chciałabym wam powiedzieć, że nie zawsze działa mi „ą" także musicie mi wybaczyć każdy brak tej litery.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro