Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Może kino?

Lucy

Siedzę już od godziny u kosmetyczki, a końca nie widać. Nagle mój telefon zaczyna wibrować.
Zerkam na wyświetlacz : Aleks.
Odrzucam połaczenie, oddzwonie później.

Gdy moje paznokcie są już gotowe, zerkam na zegarek 15:38. Może bym się przeszła na zakupy z dziewczynami?

Wybieram więc numer Mii

-Mów szybko -odbiera po jednym sygnale

-Może by tak hej? Idziemy na zakupy?

-N-Nie dzisiaj, niiie teraz -dziewczyna się jąka.

-Mia, wszystko w porzadku? -pytam zdenerwowana.

-Y tak, zadzwonie później.

Dziewczyna nie rozłacza się, ale też nic nie mówi. Po chwili w słuchawce słysze krótkie pojękiwania. No to ładnie Mia.

Jedna odpada z przyczyn wiadomych, dzwonię więc do blondynki. Po długim oczekiwaniu, włącza się poczta głosowa dziewczyny.

Chyba czeka mnie samotny dzień w domu.

Po drodze mijam pełno ludzi. Każdy się gdzieś śpieszy, za czymś goni.
Gdy tak na nich patrzę, zastanawiam się co czują w danej chwili. Czy są smutni, radośni czy zakochani.
Co mają takiego do zrobienia, podczas gdy ja wolnym krokiem udaję się do domu, do nudnego popołudnia.

Gdy docieram do domu, na podjeździe stoi samochód każdego, no może oprócz Bryana, a to akurat mało ważne.
Może i lepiej, że go nie ma. Od wczorajszego incydentu z alkoholem na jego głowie nie widzieliśmy się.

Wchodzę do domu i momentalnie uderza we mnie zapach pizzy.

Chłopacy siedza na kanapach w salonie i ogladaja jakiś film.
W sumie, czemu by się nie dosiąść.

Na fotelu siedzi Nick, po przeciwnej stronie Harry. Mój brat zajmuje miejsce po prawej stronie kanapy, Aleks po lewej, a koło Aleksa siedzi zupełnie obcy mi chłopak. Z racji tego, że między nim, a Jackob'em jest wolne, postanawiam się tam wcisnać.
Robię to bardzo cichutko, żeby nikomu nie przeszkodzić.
Całuję braciszka w policzek i wtulam się w jego bok, a ten obejmuje mnie swoim silnym ramieniem.

Ogladamy Gwiezdne Wojny. Ulubiony film Nicka. Skad to wiem? Może po tym, jak do większości ubrań nosi skarpetki lub bokserki w napisy lub bohaterów.

Nie wiedziałam kiedy, ale zasnęłam. Obudziłam się gdy słyszałam dookoła rozmowy, co oznaczało, że film się już skończył.

Otorzyłam oczy i było mi tak wstyd. Moja głowa leżała na kolanach Jackoba, reszta ciała na obcym chłopaku. Stopy miałam wsunięte pod uda Aleksa. Podniosłam się jak poparzona.

-Ja przepraszam, nie chciałam was gnieść. Mogliście mnie obudzić. Tak mi głupio - Mówiłam w pośpiechu.

-Spokojnie Lucy, bo Ci cycki wybuchną. - przygadał mi Harry, a reszta wybuchła śmiechem.

To było bardzo śmieszne...(wyczujcie ten sarkazm)

-Lucy, to jest Michael, mój brat o którym Ci wczoraj mówiłem -tłumaczy mi Nick, który trzyma rękę na moim biodrze.

Mimowolnie spojrzałam na Aleksa, który wywiercał swoim gniewnym wzrokiem dziure w dłoni bruneta.

-Michael, miło mi poznać -chłopak wstał i musnał ustami moja dłoń.

-Ciebie również, jeszcze raz przepraszam.

-Przestań, nie ma za co. Jesteś tak lekka, że prawie nie czułem tak zgrabnego ciała na kolanach. -Chłopak odpowiada z uśmiechem na twarzy, a ja zdecydowanie za bardzo się rumienie.

Gdy atmosfera jest dość rozgrzana, z ratunkiem przychodzi Aleks.
Chłopak wpija się w moje usta, po czym siada na kanapie i sadza mnie na swoich kolanach.

Wszyscy patrza na nas ze zdziwieniem. Nie powiem, bo ja też jestem bardzo zdziwiona tym gestem. Od incydentu nad basenem jest miedzy nami pewna relacja, której nie potrafię opisać.

O 18:18 przyszła do mnie Sarah, miałyśmy ogladać film, a skończyło się na tym, że siedzimy w salonie z winem w ręku.

Ja siedzę oparta o Aleksa, Michael z Nickiem na podłodze. Sarah usiadła koło Jackob'a.

-Może w coś zagramy? - odzywa się Michael.

-W sumie spoko, prawda czy wyzwanie? - Proponuje Nick, a reszta kiwa głowami na znak potwierdzenia.

-To ja zacznę -wyrywam się ochoczo.- Sarah, P czy W?

-Może prawda -mówi lekko poddenerwowana.

-Kto Twoim zdaniem jest najprzystojniejszy z tych chłopaków? -Pytam i wskazuje palcem na każdego osobnika płci męskiej w pomieszczeniu.

Wiem, że mnie za to zabije. Ale każdy ma wypite, gramy dla żartów.

-Wybieram...Lucy! -odpowiada, a chłopacy się śmieja. Mam zdecydowanie wygórowane poczucie humoru od nich. -A tak serio to chyba Jackob.

Widzę jak mój brat się uśmiecha pod nosem.

-Michael -Sarah wybiera swoja ofiarę.

-Wyzwanie -odpowiada zdecydowanym tonem.

-Wyzeruj to piwo -dziewczyna wskazuje na butelke z napojem.

Chłopak uśmiecha się do niej, sięga po naczynie i po chwili odstawia na stół zupełnie puste.

-Łatwizna -mówi i wyciera usta w rękaw bluzy -Nick

-No stary, prawda.

-Czy podoba Ci się Lucy?

Chłopak robi się zmieszany. Po chwili zdejmuje bluzkę i podaje ją blondynowi.

-Masz jako zastawe. Nie odpowiadam na to.

Wszyscy zaczynaja buczeć, a ja czuję jak Aleks pode mna się spina.
Czy on jest zazdrosny? No i przede wszystkim, czy ja serio podobam się Nickowi? Może po prostu nie chciał mnie urazić negatywna odpowiedzią.

-Aleks -Nick szybko wybiera, żeby odwrócić uwagę od swojej osoby.

-Wyzwanie -odpowiada stanowczo.

-Wstań i usiadz koło Jackob'a.

-Stary co Ty odpierdalasz? -Aleks zdecydowanie za mocno reaguje na polecenie.

-Spokojnie, to tylko gra i głupie wyzwanie - ściskam rękę blondyna i lekko popycham w stronę, w która ma się udać.

-Dobra, to teraz Jackob .

-No to jazda, wyzwanie. -Odpowiada, pocierajac dłonie.

-Pocałuj tą pannę . - Mówi Aleks, wskazujac palcem na moja przyjaciółkę.

Mój brat bez zawahania przyciąga dziewczynę do siebie i wpija się w jej usta.
Jednak trwa to zbyt długo, zważając na to, że ma on dziewczyne.

-Dobra, już starczy napaleńcu. - odciągam Jackob'a i puszczam oczko do zarumienionej Sarah.

-No to może Lucy, bo jeszcze nie była.- Brat patrzy na mnie z zaciekawieniem i ciska palcem w mój brzuch.

-Nie chce wyjść przy was na pipe, ale prawda. -odpowiadam, a jemu uśmiech schodzi z ust.

-Nie to miałaś wybrać. No ale coś już wymyślę. -pociera dłonią po brodzie, na znak, że się zastanawia. -Czy gdyby na imprezie podszedł do Ciebie bardzo przystojny chłopak, najseksowniejszy jakiego widziałaś i poprosiłby Cię ze sobą do pokoju to byś poszła?

Każdy patrzy na mnie z zaciekawieniem. Najbardziej czuję na sobie piętno Aleksa.

No ale kurde, jakby podszedł do mnie chociażby taki Harry Styles to już bym była jego.

-Nie -odpowiadam i mimowolnie przygryzam dolną wargę.

-Kłamiesz -od razu rozpoznaje to Aleks - dobra ludzie, jak każdy ma kłamać, to ja nie gram.- chłopak wstał, wziął piwo i udał się nad basen.

Nie pójdę za nim, bo nic nie zrobiłam. To tylko głupia gra i głupie pytanie. Wszyscy mamy wypite, a on bierze wszystko zbyt serio. Nawet nie wiem, czy my jesteśmy razem.

Jackob szepcze coś na ucho blondynki i po chwili oboje wstają i wychodzą przed dom.

Zostałam sama z Nickiem i jego bratem.

-W lodówce czeka zimne 0,7l. Co wy na to? -pyta Nick, a ja wraz z Michael'em się na to zgadzamy.

Sarah

-Idziemy się przejść? Atmosfera jest zbyt napięta, jeszcze wyjdą z tego kwasy. -szepcze mi do ucha Jackob, a ja kiwam głową na potwierdzenie i oboje wychodzimy przed dom.

-Wydaje mi się, że jutro ta dwójka nie będzie ze sobą gadać. -przerywa ciszę.

-Albo będą gadać za dużo -dodaję.

-Ładnie dzisiaj wyglądasz słońce - mówi chłopak i sadza mnie na masce swojego samochodu.

Na samo słowo „słońce" mam na ciele gęsią skórkę. Wrócił Jackob, którego lubie, który zwraca na mnie uwagę.

-Ty też niczego sobie- odpowiadam i zaczynamy się śmiać.

-Robisz coś jutro? - pyta, a ja nie wiem co powiedzieć, bo sama nie wiem.

-Raczej nie.

-Może kino? -unosi brew i zakłada kosmyk moich włosów za ucho.

Czy właśnie Jacob Clark zaprosił mnie na pierdoloną randkę?!

Przecież on ma dziewczynę, więc to pewnie zwykłe wyjście kumpli, ale każda chwila z nim to najważniejsza chwila w moim życiu.

-W sumie to możemy -odpowiadam i zeskakuję z auta.

Udajemy się do domu, bo szczerze już jesteśmy senni.

W salonie panuje bałagan, jak tutaj siedziałam to nie zwróciłam na to nawet uwagi. Pełno butelek, kartonów po pizzy i paczek po słodyczach.

Na dywanie leży Nick, na jego brzuchu spoczywa głowa Lucy, jej nogi zaś układają się na udach Michaela, który leży pod stołem.

Co tu się stało jak mnie nie było to nie wiem, ale pusta butelka po wódce dużo mi wyjaśnia.
Przykrywam wszystkich kocami, sama zaś udaję się nad basen, żeby zobaczyć co z Aleksem.

Chłopak siedzi na jednej z ławek i pali papierosa. Podchodząc bliżej zauważam, że nie jest to pierwszy.

-Aleks, co jest z Tobą, ostatnio jesteś strasznie dziwny- mówię i siadam koło niego.

-To wszystko przez Lucy, nie wiem co ona ze mną robi. Denerwuje mnie dosłownie wszystko. To jak ktoś o niej mówi, jak ktoś ją dotyka, jak ktoś się z nią śmieje lub rozmawia. Rozpierdala mnie to od środka i czuję, że mam jej dosyć. Lucy nie zależy na mnie, jak mi na niej i tyle.

Nie wiem co mu odpowiedzieć. Nie rozmawiałam z nią na ten temat. Zawsze go unikała i praktycznie zazwyczaj rozmawiałyśmy o Jackob'ie lub innych damskich sprawach.

Nagle chłopak dostaje wiadomość, a na jego ekranie ukazuje się zdjęcie z Lucy.
To urocze.

—————————
Cześć wszystkim, kolejny rozdział już jest.

Mam nadzieję, że się podoba.

Kolejny za tydzień, także trzymajcie się.
Buziaki💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro