Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Będę miał go na oku

Jackob
Wszystko za szybko się toczy. Właśnie zerwałem z Samantha, a na dole czeka Sarah.
Ale nie mogę tu wiecznie siedzieć, sam ją tu zaprosiłem, a totalnie ją olewam. Wiem, że muszę zmienić swoje postępowanie, ale nie wiem, czy ze związku w związek to dobra droga. Sarah nie jest taka jak Sam, to pewne, ale nie wiem jak teraz postąpić.

Ruszyłem na dół, wszystkie oczy momentalnie na mnie spoczęły, jedyny wzrok, który szczególnie mnie palił to wzrok uroczej blondynki. Uśmiechnąłem się do nich słabo i potarłem kark.

-Kolejna rzecz do świętowania? -zapytałem niepewnie, nie wiedząc jak to odbiorą.

-Aleks leć po wódkę, jest w lodówce - powiedziała uradowana Lucy. Kocham Cie siostro.

-Tak jest pani kapitan -zasalutował i pobiegł do kuchni.

Czeka mnie poważna rozmowa z Sarah, ale nie dzisiaj. Usiadłem koło niej i objąłem ją ramieniem, ta pocałowała mnie w polik i wtuliła się we mnie.

Sarah
Teraz jak już wiem, że nie są razem czuje się...lepiej? Tak, lepiej i to zdecydowanie.
Wtuliłam się w chłopaka po tym, jak mnie objął. Zatopiłam się w zapachu jego mocnych perfum. Mogłabym tak leżeć godzinami.

-Misiaki, patrzcie co mam! - wykrzyczał Aleks pojawiają się w salonie z butelką belvedera.

-To rozlewaj, a nie się śmiejesz jak głupi, mamy co świętować - Lucy puściła mi oczko i zabrała od nas kieliszki i razem z Aleksem rozlali każdemu trunek.

Lucy
-Jestem śpiąca już - wymruczałam wtulona w bok Aleksa.

-Ej no mała, impreza trwa, nie zasypiaj teraz -pocałował mnie w czoło i wziął łyka ze swojego kubeczka.

Oczy powoli mi się kleją, a wolałabym zasnąć we własnym łóżku, a nie tutaj, na kanapie.

-Harry, słońce, pójdziesz ze mną na górę? Bo nikt inny nie chce - powiedziałam dosadnie zerkając na chłopaka obok, ale nie zwrócił uwagi.

-Jasne, chodź -podał mi rękę.

Sprawnie omijałam wszystkich siedzących na tej samej kanapie, na samym końcu Bryan klepnął mnie w tyłek, ale już nie miałam siły prawić mu morałów. Złapałam Harrego za rękę i ruszyłam po schodach ku górze.
Skoro Aleks nie raczył ze mną iść to chociaż mogę liczyć na loczka.

-Pokłóciliście się? -zapytał gdy weszliśmy do mojego pokoju

-Nie, po prostu jest leniem -odparłam znudzona -Harry, zostaniesz ze mną, aż nie zasnę? -zapytałam niepewnie spoglądając na chłopaka.

-Jasne, leć tylko się przebrać

-Dzięki -pocałowałam go w policzek i ruszyłam do łazienki.

Ubrałam na siebie czarne bokserki i luźną bluzkę do pasa, jest tak gorąco, że w dłuższej bluzce nie zasnę.

Harry

Położyłem się na łóżku dziewczyny i przeglądam portale społecznościowe.
Po kilku minutach dziewczyna wyszła z łazienki, ma na sobie czarne bokserki i bluzkę, która idealnie je odkrywa.
Przełknąłem ślinę i nerwowo patrze na kroki brunetki.

-No co? - zapytała patrząc z dezorientacją

-N-nic, po prostu wyglądasz ładnie i mega seksownie -nie wierze, że powiedziałem to na głos.

Lucy przewróciła oczami i położyła się koło mnie.

-Harry, dziękuje za wszystko -pocałowała mnie w policzek i z powrotem upadła na poduszki -dobranoc.

-Śpij dobrze mała -ucałowałem jej czoło i odłożyłem telefon na stoliku.

Obudził mnie trzask drzwi, spojrzałem na źródło tego incydentu -Aleks...

-Stary wynoś się do siebie -wybełkotał kompletnie pijany.

-O ile dobrze mi wiadomo, nie jest to Twój pokój, także i Ty wychodzisz -wziąłem go pod ramie i ruszyłem w stronę drzwi, ale mnie odepchnął.

-Nie będziesz mi mówił gdzie mam spać. Mam ochotę na moją dziewczynę i gówno Ci do tego. -zaczął się zbliżać do łóżka Lucy, ale go pociągnąłem za bark.

-Co Ty pieprzysz?!

-Gówno, a teraz wyjdź, bo chcę załatwić coś z moją dziewczyną -dał nacisk na słowo „moją", jakbym tego nie wiedział.

Spojrzałem na tego kretyna, zdjął z dziewczyny kołdrę i zaczął całować ją po szyi. Dziewczyna przez sen go odepchnęła, on jednak nie dał za wygraną, wsunął dłoń pod bluzkę dziewczyny, gniotąc jej pierś. Lucy zaczęła się wiercić niespokojnie, ale nadal spała. Zjechał dłonią do majtek dziewczyny...dobra tego już za wiele.

Podszedłem do niego i wykręciłem jego rękę za plecy. Nagle Lucy się obudziła, widziałem w jej oczach dezorientacje, widząc Aleksa siedzącego na niej. Szybkim ruchem zdjąłem go z niej i wyprowadziłem za drzwi.

-Jutro mi podziękujesz -powiedziałem ostro i zostawiłem go samego w jego pokoju.

Dupek.

Wróciłem do dziewczyny, ale ponownie zasnęła. Zgasiłem światło i poszedłem do siebie spać. Mam nadzieje, że temu debilowi już nic podobnego nie wpadnie do głowy.

Jackob

Rano się budzę, a koło mnie słodka blondyneczka. Mam ostrego kaca, ale niestety wszystko pamiętam. Moment zerwania, pocałunek z Sarah, nawet wymioty Nica na spodniach Michaela. Alkohol to mój wróg, nie tylko mój. Skubany ma pecha, wieczorem każdy go chce, a rano nienawidzi.

Założyłem czystą koszulkę i ruszyłem do kuchni po tabletkę i jakąś wodę.

W salonie siedzi Harry i Bryan, czy oni nigdy nie śpią? Oboje spojrzeli na mnie, potem wymownie na siebie i zbili ze sobą żółwiki.

-O co wam chodzi gnojki? - zapytałem mrużąc oczy.

-Tam masz lustro - Bryan wskazał palcem na szafę za mną i wybuchł śmiechem.

Niepewnie się odwróciłem i wszystko było jasne. Cała szyja była pokryta malinkami. Uniosłem do góry bluzkę i no świetnie, wyglądam jakbym wpadł pod samochód. Dzięki Sarah.

-Walcie się -pokazałem im środkowy palec i wszedłem do kuchni.

Po chwili przy wyspie usiadł Harry i wiercił swoim wzrokiem dziurę wielkości tej ozonowej.

-Co się tak gapisz, do niczego nie doszło. Szanuję Sarah i nie zrobiłbym tego po pijaku -uniosłem ręce w geście obronnym.

-Nie chodzi o Ciebie egoistyczny dupku. Tylko o Lucy -jego mina była dość poważna więc się zmartwiłem.

-Co z nią? Harry, coś się stało? Cholera no mów -zaczął wrzeszczeć .

-Zamknij się i siadaj - wskazał palcem na krzesło przeciwne jemu, a ja posłusznie wykonałem polecenie - musimy jej pilnować, może nie jej, bardziej Aleksa.

-Co zrobił? -spojrzałem na niego i czekałem na odpowiedz.

-Powiem Ci, ale zachowaj spokój -kiwnąłem twierdząco głową- wczoraj jak poszedłem z Lucy na górę, przyszedł. Ona już spała. Zaczął się do niej dobierać, twierdząc, że to jego własność -czułem jak wszystkie moje mięśnie się spinają - ale spokojnie, powstrzymałem go.

-Mam kurwa być spokojny?! Mój przyjaciel chciał zgwałcić moją siostrę, a ja mam być spokojny?!

Ruszyłem ku górze, ale czyjeś ciało mnie powstrzymało. Dziewczyna objęła mnie w pasie.

-Lucy, nic Ci nie jest? -przytuliłem ją jeszcze mocniej po czym odchyliłem głowę i spojrzałem na jej twarz. Na szyi miała kilka malinek co jeszcze bardziej utwierdziło słowa Harrego.

-Wszystko dobrze, a co miało mi się stać? -zapytała z dezorientacją, a ja ponownie ją przytuliłem -jesteś dziwny.

Dziewczyna odepchnęła mnie i ruszyła do kuchni.

-Kto je ze mną śniadanie -zapytała. Każdy z nas podniósł ręce. Lucy swój wzrok zatrzymała na mnie, a dokładniej na mojej szyi.- uuu widzę, że ktoś potrafi się dobrze ustawić.

Poruszyła znacząco brwiami, a ja poczęstowałem ją środkowym palcem.

Ruszyłem obudzić Sarah. A co do Aleksa... będę miał go na oku.

———————————————————
Kolejny rozdział za nami.
Przyznam, że już dawno usunęłabym opowiadanie, gdyby nie moja przyjaciółka, także dziękuję jej za wspólne tworzenie swojego rodzaju pamiętnika.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro