Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 8 ~

Syriusz wracał akurat z kuchni, z zapasem jedzenia dla siebie i przyjaciół, kiedy nagle wpadł na Regulusa, który na widok brata nieco się zmieszał.

— Cześć — Przywitał się nieśmiało Regulus.

— Cześć. Co tutaj robisz?

— Wracam do dormitorium.

Obaj bracia stali w ciszy, nie wiedząc co rzec. Zaskakujące dla nich było, że niegdyś mogli rozmawiać ze sobą bez końca, zaś teraz, nie mieli wspólnych tematów. Syriusz odchrząknął znacząco i zapytał:

— Jak Ci idzie nauka?

— W porządku. Profesor Slughorn często chwali moje umiejętności z eliksirów.

— Stary ślimak — Mruknął Syriusz — Gdyby nie Remus, z którym siedzę w ławce, to zapewne nie znałby mojego imienia.

Gryfon dostrzegł na twarzy brata delikatny uśmiech, na którego widok sam się uśmiechnął.

— Twoi znajomi są bardzo osobliwi — Oznajmił Regulus.

— Co masz na myśli?

Młodszy z braci zastanowił się chwilę i odparł:

— Są bardzo głośni i lekkomyślni.

— Lekkomyślni? — Syriusz zmarszczył brwi.

— Nie odbieraj tego źle, bracie. Po prostu dużo się mówi o waszych niekończących się szlabanach. Rozumiem, że to nie Twoja wina. Ty nie jesteś taki jak oni...

— A właśnie, że jestem, Regulusie — Syriusz wyprostował się dumnie i oznajmił — I tak się składa, że duża część tych szlabanów była moją zasługą. A teraz wybacz. Przyjaciele na mnie czekają.

— Lysandra miała rację... — Mruknął cicho Regulus — Naprawdę się zmieniłeś.

Starszy z braci prychnął pod nosem, wyminął Ślizgona i rzekł na odchodne:

— Miłego wieczoru z Twoimi sztywnymi kumplami. Możesz powiedzieć Lysandrze by cmoknęła mnie w tyłek.

— Wstrętna jędza — Warknął Syriusz, tuż po tym jak wrócił z kuchni i opowiedział przyjaciołom o spotkaniu z bratem — Buntuje Regulusa przeciwko mnie. Najpierw rodzice, teraz ona... Myślałem, że jak Regulus przyjdzie do Hogwartu to nasza relacja nieco się ociepli.

— Nie przejmuj się nim. Masz teraz nas — Rzekł pogodnie Peter, klepiąc Syriusza po plecach.

— Uśmiechnij się — Szepnął Remus — Zbliża się Scarlett.

Syriusz momentalnie wyprostował się w fotelu, przybrał na twarz zawadiacki uśmiech i spojrzawszy w stronę młodszej Gryfonki, powiedział entuzjastycznie:

— Oh, witaj Scarlett. Co tutaj robisz?

James parsknął śmiechem na te słowa, przez co Remus szturchnął go w żebra.

Scarlett również się uśmiechnęła, kiedy odpowiedziała:

— Mieszkam tutaj, Syriuszu.

Black posłał przyjaciołom triumfalne spojrzenie, pełne dumy, że dziewczyna zapamiętała jego imię.

— Może do nas dołączysz?— Zaproponował.

— Bardzo chętnie ale czeka na mnie Louis.

— Louis? Kim jest Louis? — Syriusz rozejrzał się po Pokoju Wspólnym, a jego spojrzenie natknęło się na chłopaka, który stojąc przy portrecie Grubej Damy, machał do Scarlett.

Dziewczyna mu odmachała i oznajmiła:

— Moim przyjacielem. Powinniście go znać. Jesteście na tym samym roku. Louis oprowadza mnie po szkole. Łatwo tutaj się zgubić.

Syriusz zbladł na te słowa i posłał Louisowi wrogie spojrzenie. James, Remus i Peter również spojrzeli na Louisa z wyraźną niechęcią.

— Do zobaczenia, chłopaki.

Po tych słowach Scarlett dołączyła do czekającego na nią kolegę.

Black zwrócił się do Remusa, który doskonale wiedział o co mu chodzi. Gryfon odchrząknął i oznajmił:

— Louis Crowbane. Nasz rocznik. Zdolny z zaklęć, beznadziejny z Eliksirów i Transmutacji. Przeciętny uczeń. Zazwyczaj siada w ostatnich ławkach, z nadzieją, że nauczyciele go nie zauważą.

— I taki osioł oprowadza Scarlett po zamku? Zapewne się zgubią... — W głosie Syriusza dało się usłyszeć wyraźną pretensję. Chwycił czekoladowe ciasto i wgryzł się w nie bezlitośnie, wyobrażając sobie, że jest to Louis.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro