Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.Nie wierzę ci

Wybiegłam za nim. Nie poddam się. Nie ma takiej siły, by mnie powstrzymać. Złapałam go za rękaw i odwróciłam do siebie. Był zaskoczony.

- Odpowiedz na moje pytanie - zażądałam

- Nie mam O-C-H-O-T-Y! - przeliterował ostatnie słowo i już chciał odejść

- Odpowiedz mi! - ja naprawdę chciałam wiedzieć. To nie była zabawa.

- Co? Czy się o ciebie martwiłem? - powoli zaczynałam bać się jego tonu - Oczywiście, że tak - już chciałam coś powiedzieć, kiedy... - Gdybym cię zgubił albo ten koleś, by ci coś zrobił dostałbym niezłe baty. W rzeczywistości nie zrobiłbym czegoś takiego - dokończył

- Kłamiesz! - stwierdziłam - Nie zostawiłbyś mnie. Kiedyś nigdy byś nawet tak nie pomyślał - mówiłam

- Dobrze to sformułowałaś ''kiedyś''. Zrozum to w końcu! Zajmuję się tobą, bo mi kazali. Twój ojciec jest dla mnie ważny. Tak samo Yoona. Są dla mnie ważni. Spełniam jedynie życzenie osób, którym jestem to winien - nie wierzę

- Może masz rację. Kiedyś to kiedyś. Dziś to dziś. Więc chcesz mi wmówić, że osoba, którą pokazują w tych wszystkich wywiadach i filmikach to nie ty? - zrobiłam pauzę - Chcesz powiedzieć, że chłopak, którego polubiłam kiedyś i teraz to nie ty? - powoli traciłam spokój

- Lubiłaś? Ty mnie lubiłaś?! - wybuchnął - Nawet się ze mną nie pożegnałaś! Po prostu zostawiłaś mnie jak jakąś marną zabawkę! - krzyczał

- Myślisz, że tego chciałam?! Chciałam się pożegnać! Chciałam ci powiedzieć jeszcze tak wiele rzeczy! Ale nie mogłam! - czułam, iż moje oczy zaraz będą łzawić

- Nie wierzę ci! Nie potrafię ci wierzyć - zszedł do normalnego tonu

- Proszę, Jungkook! Nie chcę, byś mnie nienawidził - wyznałam

- Nie nienawidzę cię - odszedł

Mam wrażenie, że odeszłam. Ja, dziewczynka, która żyła tu przez 10 lat. Ona zniknęła, razem z jego słowami. Co ja właściwie zrobiłam? To wszystko moja wina! Gdybyś nie była taka zachłanna nie wybiegłabyś! Teraz cie nienawidzi! Pomimo tego, iż zaprzeczył. On cię nienawidzi... Wpadłam w furię. Ostatni raz, kiedy tak się zachowywałam był 9 lat temu. Mama zerwała wszelkie kontakty. Nie miałam żadnych wiadomości. O tacie, dziadkach i o nim. Rozwaliłam wtedy dwa krzesła, telefon i stłukłam kilka szklanek. Dostało mi się za to. Wpadłam do domu. W tym domu się bawiliśmy. W tym domu był, kiedy nie było mnie. Opiekował się moim ogrodem.

- CHOLERA JASNA! - ryknęłam. Pierwsze na czym się wyżyłam było krzesło. Jaka fajna zabawa. Rozwalmy coś jeszcze

- Eliza! Błagam, uspokój się - prosiła Natalia

- On mi nie wierzy, rozumiesz? Nie wierzy w to, że nie mogłam. Musiałam go zostawić - miałam łzy w oczach. Moja furia przechodzi. Dość szybko.

- Cii... - przytuliła mnie - Chłopaki, możecie iść do domu? - poprosiłam

- Jasne, a i jak coś utemperujemy dzieciaka - Suga był chyba niezadowolony z poczynań maknae

Zostałam sama z Natalią. Moje łzy nie ustawały. Ja nie chciałam. Nie chciałam go zostawiać. Po prostu przy mamie czułam się bezpieczniej. A do tego to z winy taty był rozwód. Próbowałam się opanować. Przyjaciółka robiła co tylko mogła, by mnie uspokoić. W końcu po paru minutach jej się udało.

- Kochasz go? - spytała

- Tak jak ty kochasz V. Tylko wydaje mi się, że ja mocniej - przyznałam

- Nie da się kochać kogoś mocniej niż ja kocham Tae - zaśmiała się - A właśnie idę z nim na wesele - pochwaliła się

- Że co? - wycierałam oczy

- Poprosił mnie, kiedy ty byłaś zajęta Kookiem - zrobiło się niezręcznie

- Cieszę się - wymusiłam uśmiech

Nata została na dole, oglądać jakąś dramę. Ja chciałam pobyć sama, więc poszłam do siebie. Wzięłam do ręki naszą fotografię. Uśmiechał się tak słodko. Jakby całe szczęście tkwiło w tym uśmiechu. Śmiał się tak też do mnie.

- Kocham cię, ty degeneruchu - powiedziałam do zdjęcia

--------------------------------------------------------------------------

Zrobiło nam się burzliwie. Tak na serio to chciałam napisać tylko rozmowę Elizy i Kooka ;) Wyszedł jednak rozdział :D Wiecie teraz trochę namieszałam w tym opowiadaniu. Obawiam się, że teraz będzie trochę pogmatwane. Jednak spróbuję coś na to poradzić :) Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro