Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15.Co tu się dzieje?

Byłam już gotowa. Wyglądałam śmiesznie, ale to do mnie pasowało. I były to całkiem wygodne ciuszki. Wyszłam z łazienki. Kook siedział pod drzwiami. Powinnam go uznać za zboczeńca? Nie, przecież on taki nie jest. Przynajmniej tak mi się wydaje. Ostatnio nie mam szczęścia co do mojej intuicji, ale co tam.

- Możemy już jechać do domu? - spróbowałam

- Chodź, pokażę ci nasz pokój - udał, że nie słyszał pytania

- Zadałam ci pytanie! - uda mi się! - Możesz mnie zawieźć do domu? - uniosłam troszkę głos

Weszliśmy do ich pokoju. Wyglądał tak samo jak w Rookie Kingu. Jak oni mogą tak spać? Przecież to pewnie taka duchota w nocy, że to szok. Jungkook nadal nie odpowiadał. Do trzech razy sztuka.

- Czy możesz... - przycisnął mnie do ściany

- Przestań już z tym domem! - zaczęłam się trząść. Zawsze tak mam, w takich dziwnych sytuacjach - Teraz to będzie twój tymczasowy dom - prawie mnie pocałował w szyję. Prawie. Odsunęłam go z łokcia.

- Jungkook. To nie jest pora ani czas na takie rzeczy - próbowałam go przywołać do porządku

- To jest pora i czas na takie rzeczy - znowu chciał się do mnie dobrać

- Cholera! - krzyknęłam po polsku - Miałeś HaJoon! Z nią się było bawić! A nie teraz mnie tak denerwować! - byłam taka wyczerpana

- HaJoon jest dla mnie tylko koleżanką! - bronił się

Chciałam wyjść z tego pokoju, ale się o coś potknęłam. Wylądowałam na łóżku. Za jakie grzechy? Podnosiłam się, ale on był szybszy. Obie ręce położył obok mojej głowy. Zablokował mi wyjście. Uśmiechał się. Dlaczego on musi być taki przystojny? Kiedyś był o wiele brzydszy. A teraz rozbiera mnie wzrokiem. Zaraz! O nie, nie! Nie ze mną takie numery panie Jeon! Użyłam moich nóg. Oczywiście zablokował. Czy on przypadkiem nie chodził na jakieś zajęcia? Kung Fu? Kickboxing? Taekwondo? Tak! Nie mam z nim żadnych szans, ale nie ma mowy. Nie poddam się! Tylko dlaczego? Lubisz go, nawet bardzo. Dlaczego tak się opierasz? Czego się boisz?

- Kochasz mnie? - ja to mam się z tymi bezsensownymi pytaniami

- Gdybym cię nie kochał raczej nie leżałabyś pode mną - jaka wulgarna odpowiedź!

- Jesteś wulgarny! Na filmikach też to zauważyłam! Nagle się zrobił wielki dorosły! - udawałam naburmuszoną

- Jestem dorosły - powiedział to tym głosem. Poddaję się!

~~

- Możesz jechać szybciej? - poganiałam V

- Chcesz, żebym dostał mandat? Robię co mogę! - odpowiedział

- Rób to lepiej! Boże, on ją napastuje! Jak żeście go wychowali?! - myślałam na głos

- Nie napastuje jej! Jezu, dziewczyno, masz większą wyobraźnię ode mnie - był pod wrażeniem. Serio.

- Martwię się! Eliza jest, wygląda na bardzo śmiałą, ale w rzeczywistości to jeszcze dzieciak! Uwielbia zabawy i w ogóle! To może być dla niej trauma na całe życie! - ona mnie kiedyś wykończy!

- Uspokój się! Już prawie jesteśmy - dał mi nadzieję

Miał rację. Za kilka minut znaleźliśmy się pod ich świątynią. Bez czekania na Tae wpadłam do dormu. Rozejrzałam się. Nie ma ich tu. Szłam korytarzem. Usłyszałam jakiś odgłos. Od razu wpadłam do tego pokoju. To co zobaczyłam zmroziło mi krew w żyłach. On na niej leżał. Nie, to tylko sen! A ona? Była cała czerwona.

- Tae! Zabiję cię! Co wyście wychowali?! - wiem, powtarzam się

- O co cho... - wszedł do pokoju i zobaczył całą scenę

- Wytłumaczysz mi to, Eliza?! - byłam na nią wściekła

---------------------------------------------------------------------------------------

Te rozdziały są takie słabe! Początkowe były lepsze, prawda? Dziękuje, że czytasz ten fanfic :* Dawno tego nie pisałam. Głupio mi trochę, bo jestem wam bardzo wdzięczna :D Fighting i do następnego!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro