Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35. Teraz nasza kolej!

Po powrocie do Korei zamieszkałam z tatą. Dopóki nie znajdę pracy będę tam mieszkać. Tata mówi, że mogę mieszkać u niego ile tylko zechce. Jestem jednak dorosła i powinnam już sama umieć o siebie zadbać. Moja przyjaciółka również nie miała łatwo. Zamieszkała razem z Tae. Wszyscy dowiedzieli się o ich ślubie i dziewczyna nie może ruszać się z domu.Pracy szukać nie może, bo ludzie w mig ją rozpoznają. Niestety asystentką chłopców być nie mogłam.  Dzień w dzień chodziłam i szukałam pracy. Dopiero po tygodniu ją znalazłam. Zaczęłam pracę jako tłumaczka. Umiałam całkiem dobrze język angielski. Praca mi się podobała. Tym razem wróciłam z pracy później niż zwykle. W domu nie było nikogo. Na lodówce wisiała karteczka, że taty i Yoony nie będzie przez dwa dni, bo pojechali do znajomych. Ostatnio mają dużo wyjazdów. Wyjęłam sobie ramen. Ostatnio cały czas go jadam. W trakcie mojego spożywania, jakże pysznego ramenu dostałam sms'a.

- Jesteś w domu? - napisał Jungkook.

- Tak - odpisałam.

Nie minęło pięć minut, aż już siedział przy mnie. Codziennie przyjeżdża do domu. Dla mnie to idiotyczne. Powinien być w dormie, ale jego wybór.

- A gdzie Yoona i twój tata? - spytał.

- Pojechali do znajomych na dwa dni - odpowiedziałam sprzątając po sobie.

- Naprawdę? - coś mi nie pasowało w jego głosie - To nieodpowiedzialne z ich strony zostawiać tak młodą kobietę samą w domu - znalazł się za mną i zaczął obejmować.

- Nie zapominaj, że ta młoda kobieta ma trochę siły - przypomniałam.

- A czy ta młoda kobieta chce użyć tej siły na miłym sąsiedzie, który przychodzi z pomocą - spytał.

- Zależy, jak sąsiad się będzie zachowywał - odpowiedziałam.

- Hmm - jego usta były tuż przy moim uchu - Będzie niegrzeczny. Spróbuję się dobrać do młodej kobiety - wciąż mówił prosto do mojego ucha.

- Młoda kobieta jest dzisiaj zmęczona i nie ma ochoty na żadne zabawy - oswobodziłam się z jego objęć i poszłam do salonu.

- To chociaż buzi na dobranoc - spróbował aegyo.

- Tylko o tym byś myślał - skarciłam go i włączyłam telewizor.

- A o czym mam myśleć przy tak pięknej dziewczynie. Poprawka. Przy tak pięknej dziewczynie, która jest moją dziewczyną - usiadł obok mnie.

- Od kiedy ze sobą chodzimy? - nie przypominam sobie.

- Na weselu Tae i Natalii poprosiłem się o chodzenie - próbował mi przypomnieć.

- Byłam pijana - spojrzałam na niego, jak na idiotę.

- To co? Zgodziłaś się - zaczął się szczerzyć.

Przewróciłam oczami. Co dziwne przez cały wieczór ani razu nie próbował się do mnie dobrać. Może choć raz w życiu mnie posłuchał? Nie, to by było za piękne. Musi mieć jakiś plan. Położyłam głowę na jego ramieniu. Nie zareagował, więc jej nie zabrałam. Oglądaliśmy właśnie smutną i bardzo romantyczną scenę.

- Kocham cię - wyznał.

- Ja ciebie też - taka była prawda.

Chwilę tak posiedzieliśmy i nagle wstał. Wyszedł z domu bez słowa. Co mu jest? Zachowuje się dziwnie. Chwilę później wrócił.

- Co ty tak wycho... - zaniemówiłam. Kookie przede mną klęczał.

- Elizo, czy zechcesz zostać moją żoną? - pokazał mi pierścionek w ślicznym pudełeczku.

- To... Dlaczego mam wrażenie, że to sen? Boże... Oczywiście, że za ciebie wyjdę! - zaczęłam piszczeć. Nałożył mi na palec pierścionek. Od razu zaczęłam się do niego przytulać.

- Nie uciekniesz mi sprzed ołtarza, prawda? - spytał.

- Prędzej ty będziesz chciał uciekać niż ja - odpowiedziałam i wzmocniłam uścisk.

------------------------------------------------------------

To jest ostatni rozdział. Został mi tylko epilog :) Na razie podziękowań nie będzie. Będą dopiero w epilogu. Mam nadzieję, że rozdział był choć trochę dobry xd Dzięki za przeczytanie rozdziału :) Fighting i do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro