34.Żegnaj, mamo!
Całą niedzielę byłam na kacu. Połowy sytuacji jakie miały miejsce nie pamiętałam. Dopiero Natalia mi wszystko opowiedziała. Po jej słowach byłam cała czerwona i zażenowana. Jak mogłam coś takiego odwalić? Dzisiaj wyjeżdżam razem z jej rodziną do Polski. Razem ze mną jedzie Nata, tata, Tae, Yoona, Jungkook oraz jego rodzice. Kook wściekł się na mnie za to, że mu nie powiedziałam. Nie dziwię mu się, ale wtedy popsułabym mu zabawę na weselu. Mniejsza o to. Za około trzy godziny będziemy już w Polsce. Czy to będzie mój ostatni raz w tym kraju? Przestań tak myśleć. Będziesz tu wracać. Kochasz to miejsce. Przysnęłam sobie. Obudził mnie tata. Pojechaliśmy taksówkami do mojego domu. Nie był za duży, więc był lekki ścisk.
- Przepraszam was, ale muszę pozałatwiać kilka spraw. Jeżeli będziecie czegoś potrzebować Natalia wam wszystko powie. Dobra to ja już znikam - machnęłam im na pożegnanie.
Do dziadków miałam około pół godziny drogi. Zależało od korków. Obawiałam się tego spotkania. Musiałam ich powiadomić o mojej decyzji i o tym, że nie pożegnałam się z mamą. Poczułam łzy. Szczerze to bardzo się za to obwiniam. Chociaż tego nie okazuje. Udaję, że wszystko jest w porządku to w głębi serca obwiniam się za to. Zapukałam. Oczywiście drzwi otworzyła mi babcia. Była cała zapłakana. Widząc ten widok nie wytrzymałam i sama się ponownie rozpłakałam. Babcia zaczęła mnie pocieszać. Nie powinna. Przecież jestem tak złą córką i wnuczką. Kiedy w końcu się uspokoiłam dowiedziałam się o wszystkim. Podpisałam potrzebne papiery i pojechałam do pogrzebowego. Tam również wszystko załatwiłam i wróciłam do domu. Usłyszałam ogromny hałas, kiedy wjechałam na podwórko. Weszłam do budynku i poczułam zapach spalenizny. No pięknie! Weszłam do kuchni. Całe pomieszczenie było w dymie. Spojrzałam na kuchenkę. Garnki całe czarne, kuchenka tak samo.
- Które to zrobiło? - spytałam.
- Przepraszam cię, Eli - odezwał się tata.
- Dobra, nic się nie stało. Po prostu już nie dotykajcie się do tego - wskazałam na ledwie przypominającą siebie kuchenkę.
Poszłam do swojego pokoju. Na łóżku spał Kook. W samolocie z tego co się potem dowiedziałam nie zmrużył oka. Wyglądał bardzo niewinnie. Zaczęłam go głaskać po włosach. Zamyśliłam się i nie zauważyłam, że już nie śpi. Zabrałam rękę.
- Obudziłam cię, prawda? Wybacz - spuściłam głowę.
- Hej, nie smuć się. Mam jeszcze noc do spania - zmienił pozycję na siedzącą.
- I tak przepraszam - westchnęłam.
- Bardzo cierpisz. Widzę to. Wiesz, wydaję mi się, iż to w jakiś sposób moja wina - powiedział.
- Nie masz prawa się obwiniać! - uniosłam głos - To była moja decyzja. Mogłam wrócić, ale tego nie zrobiłam. Jedyną osobą w tym pomieszczeniu, która powinna się obwiniać to ja - byłam stanowcza.
- Jesteś silna. Ja bym tak nie potrafił - przyznał.
- Nie jestem silna - zaprzeczyłam - Po prostu jestem dobra w kłamaniu i ukrywaniu pewnych rzeczy. Tak naprawdę to w środku płaczę - powiedziałam prawdę.
- Musi ci być tak ciężko - przytulił mnie.
- Nie jest tak źle. W końcu mam ciebie - wtuliłam się w niego.
~ Następnego dnia ~
Na pogrzebie wylałam wiele łez. Ja z babcią płakałyśmy najwięcej. Na stypie pojawiło się całkiem sporo osób. Po całym tym pożegnaniu mamy mogłam porozmawiać z starszą kobietą.
- Babciu, ja... wyjeżdżam do Korei na stałe - powiedziałam na jednym wdechu.
- Wiem, widziałam tego chłopaka. Widziałam, jak się na niego patrzysz i jak on patrzy na ciebie. Jedź! Nie popełnisz tego błędu co twoja mama. Ona tak naprawdę nie wiedziała czego chce. Ty wiesz. Życzę ci powodzenia, moja kochana - przytuliła mnie.
- Będę was odwiedzać - obiecałam babci i dziadkowi odjeżdżając.
Wróciłam do domu. Rozmawiałam wczoraj z moją koleżanką. Potrzebny był jej dom. Podpisałam dokumenty, które były potrzebne na sprzedaż. Nie wzięłam od niej wiele. Sprzedałam samochód. Za niego dostałam pokaźną sumkę. Spakowałam wszystko co najważniejsze. Wyszło trzy walizki i dwie torby. A i tak zostawiłam jeszcze tyle rzeczy. Tego samego dnia wylecieliśmy do Korei.
-----------------------------------------------------------------
Jak widzicie to już prawie koniec. Jejku czuję się tak dziwnie. Zaraz ostatni rozdział + epilog. Dobra, nie myślmy o tym xd Dzięki za przeczytanie rozdziału :) Fighting i do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro