Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28.Wyznanie

Kiedy wróciliśmy w domu czekał narzeczony mojej przyjaciółki. Zaprowadziłam go do kuchni, by nie zobaczył sukni. Natalia szybko zeszła na dół i przywitała ze swoim przyszłym mężem.

- My będziemy spadać - oznajmiła.

- Zaraz, zaraz. Gdzie ty mi ją zabierasz? - spytałam Tae.

- Musimy jeszcze omówić kilka rzeczy związanych ze ślubem, a tylko wieczorem oboje mamy czas - odpowiedział.

- Skoro tak to pozwalam ci ją zabrać - uśmiechnęłam się.

Nasza zakochana para sobie poszła i zostałam sama z Jungkookiem. Właściwie to my również mamy parę spraw do omówienia. Usiedliśmy na kanapie.

- Jak chcesz to rozegrać? - spytałam.

- Masz na myśli nasz niby ślub? -  przytaknęłam - Po prostu udawajmy, że na serio się pobraliśmy. Wiesz - zrobił pauzę - Będziemy musieli się pocałować.

- Niestety mam tego świadomość - westchnęłam.

- No nie mów mi, że całuje tak tragicznie! - udawał zbulwersowanego.

- Tak, mówię ci to - droczyłam się z nim.

- Więc muszę poćwiczyć. Zgodzisz się być moją asystentką? - wyglądał przezabawnie.

- Nie, nie zgodę, ale daje ci zgodę na coś innego - uśmiechnęłam się przebiegle. Niech się domyśla.

- Eli, powoli się boję - zaśmiał się - Na co mi dajesz zgodę? - spoważniał.

- Ostatnio pewna osoba mi coś uświadomiła i postanowiłam dać ci szansę. Nie daje ci szansy na przyjaźń, ale na... na miłość - spojrzałam mu w oczy.

- To nie jest śmieszne. Moje uczucia do ciebie są poważne, a ty sobie z nich kpisz? - nie spodziewałam się takiej reakcji.

- Nie nabijam się z twoich uczuć! Mówię poważnie, debilu! - sama się zdenerwowałam.

- Już tyle razy dałaś mi nadzieję, iż się boję! Boję się twoich zagrań - zniżył głos do normalnego tonu.

- Tym razem się nie zgrywam. Daję ci szansę, byś znów mnie w sobie rozkochał. Przyjmujesz ją czy znów złamiesz mi serce? - trochę nieczysto zagrałam, ale mam pewność co do jego odpowiedzi.

- Kocham cię, Eliza - powiedział cicho i spuścił głowę.

- Kiedy mówisz mi takie rzeczy, patrz mi w oczy - uniosłam jego twarz, by spojrzał w moje oczy.

- Dlaczego masz łzy w oczach? - zaniepokoił się.

- Bo właśnie zrozumiałam, że od początku byłam na ciebie skazana. Nie masz pojęcia, jak bardzo się teraz cieszę - łzy popłynęły po moich policzkach.

- Nie płacz - otarł moje łzy - Jestem przy tobie - wtedy mnie przytulił.

Poczułam ciepłe. Tak dobrze znane mi ciepło. Te silne ramiona, które dają mi bezpieczeństwo. Płakałam, a on głaskał moją głowę. Chcę zapamiętać tę chwilę. Ona będzie dla nas bardzo ważna.

- Chcesz, żebym została w Korei? - spytałam, gdy się już uspokoiłam.

- Chcę, ale wiem, jak bardzo kochasz Polskę. Nie chcę cię zmuszać - odpowiedział.

- Właściwie to, kiedy moja mama umrze nie mam po co tam wracać. Wrócę tylko na jakiś czas. Pobędę z mamą, pożegnam się ze wszystkimi i wrócę tutaj. Mam nadzieję, iż będziesz na mnie wtedy czekał - postanowiłam.

- Jesteś pewna? - upewniał się.

- Moim domem była mama. Ona zaraz odejdzie. Muszę znaleźć sobie nowy dom. Pragnę byś ty nim był - poczułam ciepło na policzkach.

- Eli, to... ja... nie wiem co mam powiedzieć. Boże, przecież to spełnienie moich marzeń - zaczął się cieszyć.

- Więc mogę uznawać cię za mój dom? - spytałam.

- Będę twoim domem do końca naszego życia - oparł swoją głowę o moją.

Z tego co pamiętam to zasnęłam na jego ramieniu. Od teraz wszystko będzie się układać, prawda?

---------------------------------------------------------

Pojawiło się Run, a więc jest to przełomowy rozdział! Dzięki za przeczytanie rozdziału :) Fighting i do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro