25.Pierwszy błąd
Podniosłam się z podłogi i poszłam poszukać całego zespołu. Nie było to trudne, bo mieli uchylone drzwi od sali. Oczywiście nie mogło tu zabraknąć HaJoon.
- Proszę wybaczyć spóźnienie, ale zatrzymały mnie sprawy prywatne - spojrzałam wymownie na Jungkooka.
- Spokojnie, Eli. Powiedziałem im już. Nic się nie stało - uśmiechnął się.
- Czy jest coś w czym mogę pomóc? - spytałam.
- Na razie nic. Będziesz potrzebna dopiero podczas dzisiejszego koncertu - odpowiedział Rap Monster.
- Macie dzisiaj koncert? - zdziwiłam się.
- Nie wiedziałaś? - odezwała się moja rywalka - Przecież należy to do twoich obowiązków. Musisz wiedzieć wszystko z wyprzedzeniem.
- Tak, mamy dziś koncert. HaJoon ma rację. Powinnaś to wiedzieć - powiedział J-hope.
- Rozumiem i bardzo przepraszam. Taka sytuacja już się nie wydarzy - wyszłam z pomieszczenia.
Dlaczego nic nie wiedziałam o tym koncercie? Zawsze tylko ja muszę przegrywać! Mam dość! Poszłam sprawdzić harmonogram. Rzeczywiście mieli dzisiaj występ. Szłam sobie korytarzem, kiedy dostałam przez przypadek drzwiami. Upadłam na podłogę.
- Matko, Eli! Nic ci nie jest? - spytał V.
- Spokojnie, jakoś żyję - pomógł mi się podnieść - Dlaczego byłeś w żeńskiej toalecie? - to było dość dziwne.
- Co? Przecież byłem w ... - zauważył znaczek na drzwiach i walnął się w czoło.
- Tae, wszystko w porządku? - zaczęłam się martwić.
- Tak, po prostu nie mogę uwierzyć, że będę ojcem - wyszczerzył się - Jak sądzisz? Natalia będzie zła, jeżeli opublikuję tą informację w sieci? - spytał.
- Raczej nie, ale nie będzie problemów z pracą? - to dość niespotykana sytuacja, więc.
- Rozmawiałem już o tym i wszyscy zaczęli mi gratulować. Raczej nie będzie - uśmiechnął się.
- Więc w imieniu mojej przyjaciółki ci pozwalam - odpowiedziałam mu uśmiechem.
Chłopak znikł z zasięgu mojego wzroku. Przechodząc obok sali ćwiczeń usłyszałam stłumione głosy. Rozpoznałam głos Kooka. Wiem, iż tak nie ładnie, ale ciekawość ludzka zwyciężyła. Przystawiłam ucho do drzwi i słuchałam. Słyszałam również kobiecy głos. Ta jędza!
- Przelecisz ją i znów wrócisz do mnie, prawda?
- Hahahaha. Nic się nie zmieniłaś. Zawsze wymyślałaś takie absurdy.
- Przecież to jedyny powód dla którego z nią jesteś. Normalnie ja czekałabym na ciebie w naszym mieszkaniu, ty byś dawał z siebie wszystko w pracy. Wszystko byłoby takie, jak wcześniej. Nie musiałbyś się tak starać.
- Proszę cię. Praktycznie nigdy nie było cię w domu, kiedy wracałem. Do tego ona mnie nie zmienia, tak jak ty to robiłaś. Tym samym mówię ci, iż nie skorzystam z propozycji.
- Jeszcze zobaczymy, Kookiś. Zawsze przychodziłeś, więc teraz będzie to samo.
Usłyszałam odgłos kroków. Udałam, że idę w drugą stronę. Wtedy drzwi się otworzyły i wyszła moja rywalka. Kiedy mnie zobaczyła posłała mi tylko dumne spojrzenie. Następnie pojawił się Kook. Kiedy mnie zobaczył przeraził się. Jednak zaraz się uspokoił. On powinien występować w dramie. Na serio. Udałam, że nic nie rozumiem i sobie poszłam. Najgorsze było to, iż rozumiałam za wiele.
----------------------------------------------------------------------------
Wróciłam z biwaku xdd Jak to kogoś interesuje to pobiłam swój rekord w niespaniu ;D Ogółem mam nadzieję, że daliście radę to przeczytać. Nie podoba mi się ten rozdział. Nie miałam niestety pomysłu, a obiecałam, że dzisiaj dodam :) Dobra, nieważne. Myślę, miła osobo, iż się nie zanudziłaś ani nie zraziłaś ;D Dzięki za przeczytanie ;) Fighting i do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro